𝕾𝖆𝖘𝖔𝖗𝖎
„𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐞 𝐩𝐢ę𝐤𝐧𝐨 𝐭𝐤𝐰𝐢 𝐰 𝐫𝐳𝐞𝐜𝐳𝐚𝐜𝐡, 𝐤𝐭ó𝐫𝐞 𝐭𝐫𝐰𝐚𝐣ą 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐢𝐞, 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 𝐧𝐢𝐞 𝐠𝐧𝐢𝐣ą 𝐚𝐧𝐢 𝐧𝐢𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐤𝐧ą"
↶*ೃ✧˚. ❃ ↷ ˊ-
— Proszę, zmień mnie w marionetkę.
Sasori w żadnym stopniu nie zareagował na jej prośbę. Niewzruszony w dalszym ciągu zajmował się przygotowywaniem nowej trucizny, która zasili jego i tak już pokaźną kolekcję. Z dokładnością odmierzał odpowiednie proporcje wszelakich składników, by nie popełnić żadnego błędu. Nie dodać czegoś, za dużo bądź też na odwrót za mało. Wydawać by się mogło, że nawet nie zarejestrował wypowiedzianych przez nią słów. Jednak ku jego nieszczęściu on to zrobił. Każdy pojedynczy wyraz, który wypłynął z jej ust, okraszony tym samym od dawna znanym mu aksamitnym głosem, był jak strzała. Długi i ostry szpikulec, przebił się do jego drewnianego wnętrza, raniąc go prosto w serce.
Nie potrafił na nią spojrzeć. Orzechowe tęczówki niespokojnie przesuwały się po stanowisku pracy, mając nadzieję, że nie będzie musiał tego robić. Oboje milczeli, a ciszę od czasu do czasu przerywało bulgotanie mikstury w niewielkim kociołku. Kobieta znając swojego ukochanego i wiedząc, że jej nie odpowie, postanowiła kontynuować.
— Sasori — jego imię dźwięcznie spłynęło z jej języka — ja umieram. Doskonale wiesz, że nie ma na to lekarstwa. Gdy mnie zmienisz, będę taka jak ty — ostrożnie podeszła w jego stronę — będę już wiecznie u twojego boku i żadna śmierć czy choroba nas nie rozłączą.
Wiedział, że ona ma racje, ale w dalszym ciągu nie patrzył na nią. Nie potrafił i nie chciał jej tego robić, nie jej, ukochanej istocie, która jak na ironię dostrzegła w nim człowieka. A przecież zmienił swoje ciało w drewnianą marionetkę, wyzbywając się wszelkich uczuć i innych rzeczy, które kształtują człowieka. Mimo to Y/N wiedziała, że gdzieś głęboko w jego wnętrzu, znajdują się emocje, a Sasori potrzebował tylko kogoś, kto mu pomoże je odnaleźć. Choć oboje należeli do Akatsuki, organizacji przestępczej, to w jakiś sposób pośrodku brutalności tego świata, zdołali znaleźć w sobie wzajemną ostoję spokoju. Byli dla siebie domem, do którego bez względu na okoliczności mogli zawsze wrócić.
Chciał aby już zawsze była przy nim, by mógł słuchać jej przyjemnego głosu nawet, wtedy gdy narzekała na jakieś błahostki. Patrzeć na jej spokojną twarz, gdy spała i bawić się jej włosami. W końcu odważył się na nią spojrzeć. Jego brązowe tęczówki chłonęły każdy szczegół w jej wyglądzie. Od ostatniego czasu stała się jeszcze bledsza i chudsza, cudem wciąż potrafiła utrzymać się na nogach. Jej h/c włosy zdecydowanie przerzedziły się, tracąc wcześniejszą objętość i blask. Zjawiskowy kolor jej e/c tęczówek teraz stał się matowy. Aczkolwiek jedna rzecz pozostała niezmienna, nadal patrzyły na niego z tą samą czułością. Wciąż nie wypowiedział żadnego słowa. A ona? Nie pospieszała go i z łagodnym uśmiechem, który uformował się na jej ustach czekała na jego decyzję.
Po długiej bitwie jaką stoczył w swoim umyśle w końcu podjął decyzję. Ostrożnie odstawił trzymaną fiolkę i ruszył w jej kierunku. Po raz ostatni pragnął poczuć jej gładką skórę, jak i ciepło jej ciała. Przywarł do niej tak mocno, jakby miała mu zostać zabrana, choć po części tak właśnie było. Odwzajemniła uścisk, a z jej ust wyleciało ciche dziękuję.
↶*ೃ✧˚. ❃ ↷ ˊ-
Sasori zamknął się w swojej pracowni, w pełni poświęcając się pracy. Nieprzerwanie przez kilka dni rzeźbił w drewnie. Zawsze przykładał się do swojej sztuki i do tego, co tworzył. Taka była etyka jego własnej pracy, liczyła się dokładność i precyzja. Wszystko, co wychodziło, spod jego ręki było idealne, trwałe, a przede wszystkim wieczne. A gdy przyszło mu stworzyć swoją najdoskonalszą sztukę, w całym swoim życiu, nie było mowy o tym, by cokolwiek zaniedbał.
↶*ೃ✧˚. ❃ ↷ ˊ-
I oto Y/N wpatrywała się w swoje nowe ciało. Wiedziała, że Sasori dołożył wszelkich starań, by stworzyć najdoskonalsze dla niej ciało. Ale to, co stworzył przerosło jej wszelkie oczekiwania, było idealne, perfekcyjne i nawet w najskrytszych snach nie mogłaby sobie wyobrazić, że uczyni ją tak piękną. Z wrażenia nie była w stanie wykrzesać z siebie żadnego słowa. Zmartwiło to lalkarza, który uważnie ją obserwował.
— Jeśli ci się nie podoba, zrobię nową — powiedział z nutą smutku w głosie.
Y/N od razu skarciła się w myślach. Wiedziała, że jest krytyczny, gdy chodzi o tworzenie przez niego sztuki. Od razu chciała go uspokoić, odpędzając gromadzące się wokół niego niepewności.
— Nie podoba mi się? — zapytała — uczyniłeś, mnie najpiękniejszą marionetką. Jak mogłabym mieć jakiekolwiek zarzuty?
Lekko prychnął, ale wewnętrznie od razu się uspokoił, a nawet zdobył się na drobny uśmiech.
— Moja piękna — podszedł do niej i ostrożnie chwycił jej teraz już drewnianą dłoń — wieczna lalka, która nigdy nie straci swojej urody.
↶*ೃ✧˚. ❃ ↷ ˊ-
A czym dla was jest sztuka?
CZYTASZ
𝐍𝐀𝐑𝐔𝐓𝐎 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐒
Fanfiction˚ ༘✶ ⋆。˚ ⁀➷ 𝓝𝓐𝓡𝓤𝓣𝓞 [𝐏𝐋] ❝one shoty, w których postacie ożywają, a wyobraźnia nie ma żadnych granic❞. ➵ cofnęłam publikację części rozdziałów, by na spokojnie je poprawić. Zostawiłam te, które zostały poprawione, bądź tej korekty nie wymaga...