𝐌𝑡𝑎𝑐ℎ𝑖 𝑈𝑐ℎ𝑖ℎ𝑎 | 𝑇ℎ𝑒 𝑠𝑢𝑛 𝑎𝑛𝑑 𝑚𝑜𝑜𝑛

175 12 6
                                    

ℑ𝔱𝔞𝔠𝔥𝔦 𝔘𝔠𝔥𝔦𝔥𝔞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ℑ𝔱𝔞𝔠𝔥𝔦 𝔘𝔠𝔥𝔦𝔥𝔞

„Zawsze będę cię kochał."


══• •✠•❀•✠ • •══


Od zarania ich istnienia, dało się spostrzec jedno. Byli dla siebie stworzeni. Być może, stało się tak za sprawą ingerencji bliżej nieokreślonego bóstwa? Który swym pełnym mądrości okiem spoglądał na nich z niebios i dostrzegłszy tych dwoje, postanowił złączyć ich losy w jedność, niewidzialną dla świata nicią. A może, było to po prostu zrządzenie przewrotnego i nieodgadnionego losu? Gdy każde z nich nieco na świecie pożyło, do końca tego nie rozumiało. Jednakże o prawdziwości tego, że są sobie pisani, świadczyła ich niemożność życia bez drugiego. Oddaleni od siebie konali z tęsknoty, a dusze przeżywały istne katusze, rozpaczliwie lamentując, pragnąc jedynie trwać przy sobie, dopóki śmierć ich nie rozłączy.

Spoglądając na tych dwoje, tak różnych, a jednocześnie tak zgodnych można rzec, że są niczym słońce i księżyc.

Rzeczą jasną jest, że dla Itachiego, ona została stworzona na podobieństwo słońca. Z jej wnętrza wydobywa się najjaśniejszy brzask, który potrafi rozświetlić najmroczniejsze zakamarki w jego duszy. Swego czasu jedynie jego młodszy braciszek, którego nad życie uwielbia i kocha, potrafił pomóc zregenerować się jego duszy, ciążącej od grzechów, które w niedalekiej przyszłości popełni.

Tym bardziej było dla niego niepojęte, że jak ona dziewczyna, która nie była z nim związana więzami krwi, była w stanie to zrobić? Głowił się i głowił, ale ile by czasu nie spędził na rozmyślaniu, dalej nie mógł tego pojąć. Ten, którego od dziecka, nazywali geniuszem, w tamtej chwili uważał się za głupca.

Bez opamiętania, ilekroć znajduje się przy niej, lgnie do jej światła niczym bezmyślna ćma. Świadomość zalewa jego umysł nad myślą, że nadejdzie taki czas, gdy podejdzie do niej zbyt blisko, skrzące się iskry spadną na niego, a on stanie w żywych ognistych płomieniach. Jednakże Itachi lubi igrać z ogniem, w końcu jest to jego żywioł.

Wszystko, co robiła, mówiła, myślała, sprawia, że topi się w środku. Jego serce bije wtedy szybciej, a żołądek robi niestworzone przewroty. Gdy tylko ma okazję, patrzy na nią i w pełni chłonie jej e/c tęczówki, w których bez przerwy tańczącą żwawo iskierki radości. Bujne h/c włosy, które otulają jej twarz, a szeroki pełen ciepła uśmiech, sprawia, że jest wszystkim, co chce chronić jak bezcenny skarb.

Z kolei dla niej oczywiste było, że Itachi miał coś w sobie z księżyca. I nie ze względu na jego przeszłość utkaną z przeogromnego bólu i cierpienia. Stało się to za sprawą jego onyksowych tęczówek. W pamięci chowa wspomnienie, jak nogi odmówiły jej posłuszeństwa od tego niepowtarzalnego spojrzenia, w których ujrzała bezchmurne nocne niebo, a na nim wylane morze malutkich gwiazd.

Wygląd jego jest iście stoicki. Twarz niemal kamienna, pozbawiona na pozór uczuć, jest istną skarbnicą emocji. Jednakże tylko ona ma do niej dostęp, albowiem nigdy nie zmuszała go do otwarcia się przed nią. Cierpliwie czekała, czasem uczyła jak radzić sobie z niektórymi uczuciami, które nim zawładnęły. A gdy przyszła taka noc, gdzie blask jego, był silniejszy niż cokolwiek innego, wtedy otworzył swoje zamknięte niemal na amen wrota. Słów by zabrakło na określenie uczucia, które wtedy dzieliło ze sobą tych dwoje.

Aura, którą wokół siebie roztacza, jest niezwykle eteryczna i nieznanego powodu kojąca. Niezbadana siła wręcz zmusza ją, by trzymała się blisko niego. Przywiązała się do uczucia, które tylko on potrafi jej przynieść. Jej chaotyczna, rozbrykana gdzieś po obłokach dusza, przeobrażała się w istną, jednolitą harmonię po każdym ich kontakcie. Nie mogła się nadziwić jak ten jeden, konkretny Uchiha był do tego zdolny? Choć była to zagadka, co do której brak było, jakiegokolwiek rozwiązania dłużej się nad tym nie rozwodziła. Po prostu z radością wypisaną w jej oczach doceniała ostatnie chwile, jakie zostały jej podarowane.

Do swojej wędrówki doczesnej, po ziemi krwią nasiąkniętą, bez siebie obejść się nie mogli. Jedno wschodziło, pociągało za sobą drugie. Gdy jedno zachodziło, drugie spieszyło z pomocą. Uzupełniali się wzajemnie, wypełniając swoje poharatane wnętrza. Właśnie to czyniło ich tak wyjątkowymi, byli dla siebie nawzajem słońcem i księżycem. I tak jak słońce, każdego dnia umiera, by księżyc mógł się narodzić, tak i ona umarła. Wybrała, aby to jej księżyc mógł żyć do końca świata.


══• •✠•❀•✠ • •══



Witam Was kochani! Naszła mnie szybka wena i machnęłam taki oto rozdział. Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu. Troszkę ostatnio mało mnie tu jest, jednak obiecuję, że dokładam, wszelkich starań by to nad czym teraz pracuję, było, jak najlepsze!
Trzymajcie się ciepło! <3

vanilla 



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐍𝐀𝐑𝐔𝐓𝐎 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐒Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz