Pov: George.
- Co do kurwy? - Odsunąłem się od biurka, ponieważ byłem przerażony tym wszystkim.
Ale zrezygnowany zamknąłem laptopa, i zmęczony położyłem się spać.
Rano obudziłem się o 10, ponieważ moje wykłady na uczelni rozpoczynały się dopiero o 16.
Przypomniała mi się sytuacja z wczoraj, czyli to co zobaczyłem na komputerze.
Myślałem, w jaki sposób takie zdjęcia mogły znaleźć się na moim laptopie?
Jednak po chwili w głowie zapaliła mi się lampka.
Przecież Clay miał taki sam laptop jak ja. Czyli to oznacza, że wymieniliśmy się nieświadomie laptopami? Na swoje szczęście nie miałem na swoim nic złego, ponieważ służył mi tylko do zapisywania notatek.
Zadzwoniłem do blondyna, aby do mnie przyszedł i jakoś się z tego wytłumaczył.
Odebrał od razu.
- Clay! Przyjdź tu natychmiast. - Powiedziałem, zbliżając telefon do ucha.
Ten jednak od razu się rozłączył. Czekałem na niego dobre 15 minut, a gdy próbowałem dzwonić ponownie, rozłączał mnie.
Siedziałem na łóżku, do póki nie usłyszałem pukania do drzwi. Wstałem, aby je otworzyć.
- Co się stało? - Zapytał Clay, który od razu wszedł do środka.
- To chyba ja powinienem zapytać. Chodź. Muszę Ci coś pokazać. - Powiedziałem, zamykając drzwi wejściowe.
Oboje weszliśmy do mojej sypialni, a ja kazałem usiąść blondynowi przy biurku.
Włączyłem laptopa, a następnie wszedłem w folder z tymi zdjęciami.
- Co to jest? - Udawał zaskoczonego.
- No to ja powinienem zapytać. -
- Przecież to twój laptop, George! - Odsunął się od biurka.
- Nie, nie mój. Nie wiem jak to się stało, ale wymieniliśmy się laptopami.- Westchnąłem.
Chłopak siedział w ciszy, wpatrując się we mnie. Zauważyłem rownież, że do jego oczu napływają łzy.
- Clay, co ty kurwa zrobiłeś?! - Krzyczałem na niego, przez co zakrył swoją twarz dłońmi.
- Przestań. - Powiedział, po czym wstał, i usiadł na łóżku.
- Kim ty kurwa jesteś?! Mordercą?! Po co ci takie zdjęcia do chuja! -
- Albo mówisz mi, co odpierdoliłeś, albo już nigdy nie zobaczysz mnie na oczy. - Postraszyłem go trochę, ale poczułem lekki ból w sercu.
Usiadłem koło niego, próbując jakoś do niego dotrzeć.
- George, ja naprawdę cię przepraszam. Te zdjęcia nie są moje. - Usłyszałem.
- W takim razie do kogo należą? - Spojrzałem na niego.
- Do mojego brata. Zabrałem z sobą jego laptop, gdy się wyprowadzałem. - Spojrzał na mnie.
- Kim jest do cholery twój brat?! -
- Myślisz, że wiem? Nigdy nie było go w domu. Przychodził może na dwie, trzy godziny a później znów znikał, czasem potrafiło go nie być dwa tygodnie. - Powiedział.
- Ale ja wiem już o tych zdjęciach od dawna. Bałem się je nawet usunąć, tak samo jak boję się mojego własnego brata. Często mnie przerażał, Bił moich rodziców, czasem zdarzało się, że ja też obrywałem. - Dokończył.
- Jak twój brat ma na imię? - Byłem naprawdę tym wszystkim zszokowany.
- Tommy. Dlaczego pytasz? - Przetarł swoją twarz.
- Oh, tak po prostu. Bałem się, że to Ty robiłeś te zdjęcia. Nie zgłosiłeś go na policję? -
- Nie, zagroził, że jeśli to zrobię, zamorduje mnie i moich rodziców. -
Przytuliłem go, bo tylko tyle mogłem na razie zrobić.
Z resztą, i tak już źle zrobiłem, bo się na niego wydarłem.
Oddałem mu jego laptop, a on miał później dać mi mojego.
- Dam ci go jak będziemy szli na wykłady. - Powiedział wychodząc.
Zamknąłem drzwi, a następnie zabrałem się za robienie sobie jedzenia.
Zrobiłem jakieś kanapki z rukolą i pastą z awokado, a do tego herbata.
Puściłem jakiś film na telewizorze, i tak zleciał mi poranek.Około godziny 15 zacząłem szykować się na uczelnie. Byłem w zasadzie już ubrany, wystarczyło tylko ze ułożę swoje włosy.
Kochałem robić coś z swoimi kudłami, ale zawsze długo mnie przy nich schodziło.
Tak było i dziś, siedziałem w łazience 30 minut przed lustrem, patrząc i układając swoje włosy.
Usłyszałem pukanie do drzwi, i Krzyknąłem.
- Wejdź! - Ponieważ wiedziałem, że to Clay.
- Gdzie jesteś? - Zapytał.
- W łazience, wchodź. - Odpowiedziałem.
Gdy już wreszcie skończyłem się ogarniać, usłyszałem miły komentarz z strony wchodzącego do łazienki Clay'a.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz. - Stanął za mną, również przeglądając się w lustrze.
- Dziękuję. - Zaśmiałem się.
Wyszliśmy z mojego mieszkania, w super nastroju. Blondyn dał mi mojego laptopa, i razem udaliśmy się na uczelnie.
Dziś pogoda była bardzo słaba, ponieważ było bardzo zimno i burzowo.
Wykłady kończyły nam się przed 20, więc Clay zaproponował, że po wyjściu z uczelni pójdziemy jeszcze coś zjeść.
Przed 20, wyszliśmy z budynku żegnając się z innymi studentami. Blondyn powiedział, że musi pokazać mi super jedzenie w jednej z restauracji.
- Lubisz Sushi? - Zapytał.
- Tak. Zjemy? -
- Po to tutaj przyszliśmy. - Zaśmiał się.
Usiadłem gdzieś w rogu knajpy, czekając na blondyna.
Gdy już zjedliśmy, wyszliśmy z restauracji kierując się do mieszkań.
- Chcesz gdzieś jutro ze mną wyjść? - Zapytał, gdy wchodziliśmy do windy.
- Może i bym chciał. -
- Nie może, tylko napewno. Mamy dwa dni wolnego od wykładów, możemy pospędzać razem czas. - Uśmiechnął się.
Wysiedliśmy z windy, a blondyn na pożegnanie złożył długi pocałunek na moich ustach.
- Dobranoc, skarbie. - Powiedział.
Uśmiechnąłem się w jego stronę, jeszcze go przytulając.
Wszedłem do mieszkania, zamykając je. A następnie, ruszyłem do sypialni, aby wreszcie iść spać.
Cześć kochani! Co tam u was? Jak się czujecie?❤️
Jak podobał się rozdział? Dajcie znać!
Kocham was bardzo! ❤️
Do jutra, Voooooooteee?
Jakies teorie dotyczące następnego rozdziału? 🤭
Za wszystkie błędy przepraszam 🙏🏻
Slowa:833
CZYTASZ
✅ School Lover | DreamNotFound.
RomanceGeorge, zwykły dwudziestodwu latek rozpoczyna naukę na jednym z uniwersytetów w Nowym Jorku. 1 października, wtedy kiedy rozpoczyna się rok akademicki, poznaje dużo nowych osób, ale już wcześniej, jeden chłopak szczególnie przykuwa jego uwagę. Tw! :...