It Can't End Like That.

685 83 295
                                    

Pov: Clay.

- Coś się dzieje? - Zapytałem.

- Nie, wszystko w porządku. Tylko trochę boli mnie głowa. - Odpowiedział brunet.

- W takim razie chodźmy, pójdziesz spać. - Odsapnąłem.



















Mijały tygodnie, miesiące. George zapomniał o moich urodzinach, więc obchodziłem je sam, chociaż ciężko to w ogóle nazwać "obchodzeniem" ich, ponieważ cały dzień przeleżałem w łóżku.

George znalazł sobie prawdopodobnie przyszłą drugą połówkę, a ja zdążyłem stracić nadzieję na to, że on kiedykolwiek przypomni sobie, co było pomiędzy nami kiedyś.

Było, i już nie wróci, Clay.

Oh, ten fakt bolał mnie najbardziej.

Chłopak dostał inny pokój, ponieważ codziennie zachodziła pomiędzy nami jakaś sprzeczka, i George po prostu wynajął inne mieszkanie.

Na uczelnię chodziliśmy osobno, każdy w innym czasie. Brunet bardzo opuścił się w nauce,praktycznie w ogóle nie przychodził na wykłady.























To nie mogło się tak zakończyć.
















Clay, pogódź się z tym. To przeszłość, George nie chce mieć z tobą nic wspólnego.














- Możesz mieć kogo tylko chcesz, nie ma we mnie nic specjalnego, Clay -

To usłyszałem od niego, gdy się wyprowadzał.




















Może to już koniec? Może tak właśnie miało być? Oh, ile bym dał aby on do mnie wrócił.














Był styczniowy, zimny wieczór. Siedziałem jak zwykle u siebie w pokoju przy biurku, przygotowywując się do egzaminu.

Do momentu, w którym zadzwonił mój telefon. Nie spojrzałem nawet kto dzwoni, było mi to obojętne. Nie rozmawiałem za dużo z ludźmi, bardzo źle czułem się psychicznie.
Potrzebowałem pilnie z kimś porozmawiać.

- Hej - Powiedziałem.

- Cześć Clay. - Powiedział znajomy mi głos. A należał do George'a.

- George? - Spytałem, aby się upewnić.

- Ta. -

- Po co dzwonisz? - Zapytałem

- Pomyślałem, że może chciałbyś się spotkać. Dawno z sobą nie rozmawialiśmy. -


Wydawało mi się to trochę dziwne. Nie widzieliśmy się praktycznie od dwóch miesięcy, tyle co na niektórych wykładach.


- Nie ma sprawy. Kiedy? -



Ale zgodziłem się. Tęskniłem za nim. Chciałem znów zobaczyć jego szczery, szeroki uśmiech.





- A dasz radę jutro? - Zaproponował.

- Okej, to napisz mi jutro o której konkretnie, i gdzie. - Uśmiechnąłem się.

- Jasne, tylko ubierz się ciepło. - Zaśmiał się, po czym się rozłączył.









Na moich policzkach zawitał duży rumieniec. Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie zobaczę mojego "chłopaka" po tak długim czasie rozłąki.

Podekscytowany zamknąłem laptopa, i udałem się do łazienki, aby się umyć po dość ciężkim dniu.

Następnie położyłem się do łóżka, rozmyślając o jutrzejszym napewno cudownym dniu.


















Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które dostawały się do mojego pokoju przez okno.

Pogoda była naprawdę ładna, mimo iż wszędzie leżał śnieg, to słońce strasznie rozświetlało całe NYC.

Było około 11, a ja miałem przerwę jeśli chodzi o studia, więc mogłem wreszcie odpoczywać, ale musiałem niestety uczyć się do egzaminu.

Wstałem z łóżka, otwierając okno w mojej sypialni. Przebrałem pościel, i puściłem jakieś brudne pranie. Następnie zabrałem się za robienie śniadania.

Pomyślałem, że fajnym pomysłem będzie zrobienie kanapek z jajkiem, pastą z awokado, ogórkiem i pomidorem oraz fioletową cebulą.
















Po południu ogarnąłem trochę mieszakanie, to znaczy poodkurzałem, wytarłem wszystkie meble oraz pozmywałem naczynia.

Gdy tylko sobie usiadłem, chwyciłem za telefon, i zobaczyłem wiadomość od George'a.

_____________________________________
George 💗

16 przed hotelem, Oki?
14:57

Oki :)
14:59

______________________________________

- Ale mam dziś zapierdol. - Westchnąłem, i następnie wstałem z kanapy na której siedziałem.

Ubrałem jakieś ciepłe, szersze czarne dresy, a na to szarą, luźniejszą bluzę. Ułożyłem swoje włosy, i nim tylko się obróciłem, była prawie 16.

Założyłem na siebie kurtkę, i jakieś nike. Wyszedłem z mieszkania, zamykając je.

W trakcie, zastanawiałem się dlaczego George chce się spotkać.

















Może on też za mną tęskni?



















Wmawiaj sobie, Clay.














Eh.















Brunet czekał już na mnie przy wejściu do hotelu. Ucieszyłem się, gdy go zobaczyłem, więc podszedłem do niego, aby go przytulić.

Co najlepsze, nie odepchnął mnie, nie zauważyłem nawet, aby chłopak poczuł się niekomfortowo.









Zmierzaliśmy w kierunku pizzeri, która niedawno się otworzyła. Jednak coraz bardziej niepokoiło mnie zachowanie bruneta. Widziałem, że miał coś w swojej kieszeni w kurtce.

Od momentu, gdy się z nim przywitałem, nie wyjął ręki z tej kieszeni.

Zastanawiało mnie to, co mógłby tam trzymać.

Jednak chwilę później, George zagadał mnie swoimi pytaniami, i kompletnie wyleciało mi z głowy to, że mógłby coś tam naprawdę mieć.

















Witajcie kochani! ❤️

Co tam u was? Jak się czujecie? :)

Coś was zaciekawiło / zaniepokoiło w tym rozdziale? 🤨

Wiecie że was kocham, bardzo <3

Do jutra!

Za wszystkie błędy przepraszam 🙏🏻
Slowa:700

✅ School Lover | DreamNotFound. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz