It's the same taxi driver!

769 90 189
                                    

Pov: George.

- George?! - To był ten sam chłopak, który uważał ze jestem z nim w związku.

- Tak, jestem George. A ty? - Przewróciłem oczami.

- Oh, jestem Clay. - Wyciągnął rękę w moja stronę.

- Muszę u ciebie mieszkać, nie mogę sobie pozwolić na inne mieszkanie, do póki moje nie będzie naprawione. - Westchnąłem, ściskając jego rękę.

Gdy wszedłem do środka, blondyn powiedział.

- Zostawiłeś u mnie swój telefon. Masz. -

I rzeczywiście był to mój telefon.

- Co on tu robi?! -

- George, ja nie wiem czy powinienem. - Usiadł na kanapie.

- Mów! Skąd mnie znasz, i co robią u ciebie moje rzeczy! - Podniosłem głos.

- Uspokój się. -

Usiadłem więc koło niego, czekając na odpowiedź.

- George, to był nieszczęśliwy wypadek. - Do jego oczu zaczęły napływać łzy.

- Nie chciałem stracić cię w taki sposób. Nie chciałem stracić się w ogóle. -













Co to ma znaczyć? O czym on mówi?













- Proszę powiedz mi, co się stało. - Zacząłem trochę spokojniej.

- George, nie wiem od czego zacząć. -

- Kurwa, najlepiej od początku. Pozatym Mówiłeś, że jesteś moim chłopakiem. -

- No bo jesteś. Zerwałeś z swoją dziewczyną jakiś tydzień temu. Tyle czasu z sobą spędzaliśmy. Straciłeś pamięć, George. Byliśmy ostatnio na basenie, i ktoś doprowadził cie do takiego stanu, zapomniałeś o mnie, o tym, że kiedykolwiek coś dla ciebie znaczyłem. - Widziałem, że chłopak zaczal




Clay kiedykolwiek coś dla mnie znaczył? Oh, tak! Przypominam sobie, że go poznałem. Tak, to on! To ten taksówkarz, który przywiózł mnie pod hotel!


































- Dobry wieczór, Pomóc Panu z tymi bagażami? - Spytał uprzejmie.

- Dobry wieczór, tak, jeśli by Pan mógł. - Uśmiechnąłem się.

Chłopak wyglądał na nie więcej niż 20 lat, był dobrze zbudowany, miał jasne, blond włosy, które lekko nachodziły mu na oczy. Chociaż najbardziej zwróciłem uwagę na jego szeroki, szczery uśmiech.























- Na ile tutaj przyjechałeś? - Zapytał, patrząc na mnie.

- Chyba na stałe, bo tu po to, aby studiować. -

- Oo, zaczynasz od tego roku? - Znów zapytał.

- Tak, a ty? -

- Ja też! - Powiedział zadowolony.























Oh tak, już wiem!
















- Clay, pamiętam cię. Skoro mówisz prawdę, musisz dać mi trochę czasu, abym sobie jeszcze wszystko przypomniał. - Sapnąłem.

- Zrobisz mi coś do picia? - Zapytałem.

Blondyn przytaknął głową, i udał się do kuchni. Ja włączyłem telewizor, aby obejrzeć jakiś serial.













Rozmawiałem z Clay'em na różne tematy. Atmosfera była naprawdę fajna, śmialiśmy się do utraty tchu.

Gdy w pewnym momencie chłopak przybliżył się do mnie, chcąc chyba mnie pocałować.

- Kurwa, przepraszam. Zapomniałem.- Powiedział pod nosem.

- Oh. Ja też zapomniałem. - Westchnąłem.

- Co? -

- Nic. - Zaśmiałem się.














Następne dni mijały mi zwyczajnie, nic się nie działo. Chodziłem na uczelnię, później razem z Clay'em spędzałem resztę dnia.











- Idziemy coś zjeść na mieście? - Zaproponował blondyn.

Na dworze było ciemno, ponieważ było około 20.

- Nie ma sprawy. - Odpowiedziałem.













Pomyśleliśmy, że fajniej będzie, jeżeli przejdziemy się na nogach. Starbucks, bo do niego właśnie szliśmy, był niedaleko.

Ale oprócz pójścia do kawiarni, Clay chciał mnie jeszcze gdzieś zabrać, ale nie powiedział gdzie dokładnie.

Wypiliśmy kawę, i zjedliśmy jakieś ciasto. Następnie blondyn zapłacił, i wyszliśmy z kawiarni, kierując się w to "tajemnicze" miejsce.











Po jakiś 15 minutach, byliśmy już na miejscu. Clay zaprowadził mnie na most, z którego idealnie było widać statuę wolności.

Oparliśmy się o barierki, a mi zapaliła się w głowie lampka.























Gdy doszliśmy już na miejsce, oparliśmy się o barierki, a ja zadałem pytanie.

- Clay? Mógłbym cie o coś spytać? -

- Jasne, Pytaj śmiało. - Odpowiedział z uśmiechem na twarzy, przyglądając się pięknym widokom.

- Słuchaj, trochę głupia sytuacja, ale mówiłeś, że mnie kochasz, prawda? - Oboje na siebie spojrzeliśmy.



















- Coś nie tak? - Zapytał blondyn.

Jednak ja mu nie odpowiedziałem. Musiałem przeanalizować to, co właśnie mi się przypomniało.

- Nie, wszystko w porządku. - Uśmiechnąłem się.


















George, czy ty już wiesz?






















Wiem o czym?

















O związku z Clay'em?


















...





















Blondyn objął mnie w talii, i położył głowę na moim ramieniu, wpatrując się w horyzont.

- Oh. - Spojrzałem na niego.



























Witajcie kochani :)

Wybaczcie mi, że dzisiaj krótszy rozdział :(

Dajcie znać, co myślicie! ❤️

Do jutra <3

Kocham was bardzo!!❤️

Za wszysykie błędy i nie jasności bardzo przepraszam 🙏🏻

Slowa:701

✅ School Lover | DreamNotFound. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz