8. Drobnostka

4K 124 55
                                    


Wreszcie był czwartek. Najbardziej wyczekiwany przeze mnie dzień w tygodniu.

Sama nie wiedziałam czy dlatego, że chciałam mieć już to za sobą czy po prostu chciałam zobaczyć czy ta rozmowa cokolwiek da.

Bałam się, bo nie wiedziałam czy dam sobie radę mówiąc o tym wszystkim co mnie męczyło, a jeszcze bardziej przerażał mnie fakt, że będę musiała wrócić myślami do pewnych sytuacji do których juz nie chciałam wracać, ale wiedziałam, że jeżeli tego nie zrobię to nadal będę się męczyć z myślami.

Emocje i uczucia były tak cholernie skompliowane. Czasami naprawdę nie potrafiłam zrozumieć samej siebie i swoich myśli.

Wyszłam z sali lekcyjnej chcąc się udać od razu do biblioteki gdzie mialam zamiar przesiedzieć kolejną przerwę, ale zatrzymał mnie glos Cassandry.

- Vanessa. - odwróciłam się niechętnie w stronę brunetki która poprawiła materiał czerwonej sukienki po czym westchnęła.

- Coś się stało? - spytałam przełykając nerwowo ślinę.

Bo rozmawiałam z nią pierwszy raz od dłuższego czasu i było to strasznie niezręczne.

- Właściwie to tak. Mogłabyś w końcu przestać udawać obrażoną księżniczkę i usiąść z nami na stołówce. Wszyscy twierdzą przez ciebie teraz, że to moja wina, że z nami nie wychodzisz ani nie gadasz z resztą. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią unosząc delikatnie brwi do góry.

- O co ci tak właściwie chodzi? Dlaczego tak nagle zmieniłaś do mnie nastawienie? Zrobiłam coś nie tak? - zadawałam po kolei każde z pytań mając juz dość tej niezręcznej atmosfery.

Może naprawdę nie zasługiwałam po tym wszystkim na prawdziwą przyjaźń.

- Po prostu dowiedziałam się pewnych rzeczy, ale to nie ważne. Nie powiedziałam reszcie, więc myślą, że to ja jestem teraz tutaj najgorsza, ale prawda jest taka, że jesteś jeszcze gorsza ode mnie. Naprawdę nie wiem jak możesz żyć ze świadomością, że ktoś przez ciebie zginął.

- To nie była moja wina! Zresztą skąd do cholery wiesz o tym wszystkim? - powiedziałam głośniej przez co kilka osób na korytarzu spojrzało w nasza stronę.

Ale tak naprawdę to była moja wina. Zawsze wszystko było moją winą.

- Mam znajomości. - odparla jakby nigdy nic posyłając mi pewny siebie uśmiech.

A ja czułam ze zbliżał się kolejny atak paniki

- Nie wiesz jak było, nikt nie wie jak było, więc nie masz prawa mnie oceniać.

Dziewczyna podeszla bliżej mnie po czym nachyliła się nad moim uchem.

- Nie dziwię się, że chciałaś się zabić, też bym nie potrafiła żyć ze świadomością, że jestem nic nie wartym śmieciem i że przeze mnie ktoś zginął. Jeżeli nie pójdziesz teraz ze mną na stołówkę i nie powiesz wszystkim, że już się pogodziłyśmy to powiem wszystkim prawdę o tobie. Zniszczę cię, rozumiesz?

Tak bardzo w tamtej chwili pragnęłam zniknąć.

- Pójdę. - powiedziałam szeptem czując jak mój oddech przyspiesza.

- Chociaż raz podjęłaś odpowiednią decyzję. Idziemy. - odpowiedziała od razu kierując się w stronę stołówki.

Wzięłam głęboki oddech próbując się uspokoić, ale nic to nie dawało. Włożyłam drżące dłonie do kieszeni bluzy nie chcą żeby ktokolwiek zobaczył, ze cos było nie tak.

Dasz sobie radę.

Zaczęłam iść za brunetką w stronę stołówki cały czas kontrolując swój oddech. Weszłyśmy do pomieszczenia kierując się od razu w stronę stolika gdzie siedziała reszta.

You Left MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz