Biblioteka /24/

175 12 37
                                    

/Pov.Kaja/

-A więc jaka książka cię interesuje?-spytał się miło

Po krótkim namyśle odpowiedziałam mu-Z gatunku horroru połączana z romansem-

-No dobrze.Choć za mną-

Zaczęliśmy iść korytarzem omijając różne regały.Zorientowałam się teraz że cały czas trzymamy się za ręce.

Zapatrzona na nasze ręce nie zauważyłam jak Slender nagle staną.

-To...-

Wpadłam na niego ale na szczęście Slender utrzymał równowagę przez co się nie przewróciliśmy.Stałam przytulona to klatki piersiowej Slendera.Serce zaczęło mi szybciej a na twarzy zaczęły mi się pojawiać rumieńce.Szybko od niego się odsunęłam zarumieniona.

-P-przepraszam- powiedziałam jąkając się

-Nie to ja przepraszam- powiedział także zarumieniony-W tym regale są książki których szukasz- powiedział wskazując na regał obok

-Dobrze.Dzięki-powiedziałam i weszłam do regału z książkami-A mógł byś coś polecić ?-spytałam się z nutką nadziei ,że mi pomoże bo bądźmy szczerzy książek mało tu nie jest  

-Pewnie-powiedział podchodząc do półek- nie czytałem jeszcze wszystkich z tond-

-A której nie czytałeś?-

-Tej-powiedział chwytając mackami dwie książki na górnej półce

-Mogę jedną?-

-Tak.Proszę-podał mi średniej grubości książkę z czarno czerwoną okładką.

-Dzięki.Potem ją oddam-powiedziałam wskazując na książkę

-Nie musisz mam dwie takie same-

-Oddam-

-Nie musisz-

-Oddam-

-To taki mały prezent ode mnie-

-No dobra dzięki-powiedziałam uśmiechając się do niego

-Proszę.Ja chyba też zacznę ją czytać-

-Tylko nie rób mi spojlerów-

-A ty mi-

-Dobrze to ja idę czytać.Pa-

Zaczęłam kierować w stronę wyjścia ale przerwał mi uścisk na nadgarstku.

-Jak chcesz możemy iść razem czytać do mnie po kolacji-powiedział drapiąc się po karku

Trochę zrobiło mi się ciepło w sercu na tą propozycję-pewnie czemu nie.Pomóc ci w kolacji?-

-Już wszystko gotowe.Wcześniej to zrobiłem.To chodź-

Wyszliśmy z biblioteki i jak się okazało jest na tym samym piętrze co mój pokój.Odstawiliśmy książki do biura Slendera i zaczęliśmy kierować się w stronę kuchni.

Gdy położyliśmy wszystkie rzeczy na stole ktoś zawołał moje imię.

-Kaja-

-Tak dziadku?-

-Jutro po śniadaniu idę odwiedzić grób babci.Nie będzie mnie kilka dni-

-Okej.Połóż za mnie kwiaty dobra ?-

-Pewnie.Aya już wie i jeszcze jedno. Slendermanie!-

Po chwili pojawiła się obok.

-Tak?-

-Nie będzie mnie kilka dni wytłumacz swojemu bratu albo nie.OFFENDER!- wykrzykną

-Tak-powiedział podchodząc ze swoim uśmiechem

-Wyjeżdżam na kilka dni.Jak się dowiem że zrobiłeś coś Ayi albo Kai pożegnasz się ze swoimi niektórymi kończynami-powiedział wskazując na duł palcem

Off na to tylko zakrył ręką swoje krocze.

-Ciebie też to dotyczy Slender- powiedział powoli odwracając się do niego-Do waszej dwójki też-

Popatrzyłam się za siebie i zobaczyłam jak Trender i Splendor po cichu uciekają od nas.

-Dobrze-powiedział klaskając w ręce-Jak wszyscy to zrozumieli to idziemy jeść-

Powiedział odchodząc od nas.A ja przez cały czas trzymałam dłoń na twarzy ze wstydu jaki dziadek wykonał.

-A my się jeszcze nie znamy-powiedział Off podchodząc do mnie

-Wystarczy że ja cię znam i to wystarcza-

-Oooo nie bądź taka nie dostępna.Brahms powiedział ,że utnie mi kończyny jak wyjedzie ale jeszcze nie wyjechał.Jes....-

-OFF-powiedział ze złością Slender stając przede mną-Wystarczy że znasz jej imię.To wystarczy-

-Dobrze dobrze spokoje Slendi- powiedział podnosząc ręce- Aya mi kiedyś mówiła ,że ona by mogła mnie łatwo pokonać- powiedział wskazując na mnie

Gdy miałam już coś mówić Slender mnie wyprzedził-W to nie wątpię.Z twoim iq na pewno-

Zatkało mnie.Próbowałam się nie śmiać ale słabo mi to wychodziło.

-Sle.....-

-Kolacja!-

Off jeszcze stał przez chwilę w miejscu a potem poszedł usiąść.

Kolacja przebiegła nawet spokojnie.Nie było wojen na żarcie.Po kolacji razem z Slenderem posprzątaliśmy ze stołu i skierowaliśmy się w stronę gabinetu.

-Ja idę jeszcze się przebrać w piżamę.Jest 20:30-

On na to się trochę zarumienił i skiną głową ,że rozumie.

Weszłam do pokoju i wzięłam piżamę tym razem nie tak ciasną jak poprzednią.Gdy się przebierałam usłyszałam jak ktoś zamyka drzwi.

Ktoś wszedł do pokoju.Szybko przebrałam się w piżamę i przygotowałam się żeby kogoś walnąć.Po chwili usłyszałam ,że ktoś puka do drzwi.Chwyciłam klamkę i pociągnęłam drzwi w moją stronę aby walnąć pięścią w nic.

-Kaja?-

Spojrzałam się w duł i zobaczyłam....Sally.

-Sally co ty tu robisz?-powiedziałam kucając

-Slenderman się pyta co chcesz do picia-

-O.......herbatę -

-Z cukrem czy bez?-

-Z cukrem-

-Jedna czy dwie łyżeczki?-

-Jedna-

-Z cytryną czy bez?-

-Bez....-

-Gorącą czy.....-

-Sally....-

-Jeff mnie tego nauczył-powiedziała uśmiechając się do mnie

-Eh...no dobra chodzi idziemy do Slendermana-

-Ja idę spać-

-O no dobrze-

-Odpowiedziałam mu w myślach a on umie czytać w myślach-powiedziała wskazując na głowę-Dobranoc!-

-Dobranoc....-

Po wyjściu Sally włożyła wcześniejsze ubrania do szafy i skierowałam się do biura Slendera.




Połączeni krwią [Slenderman x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz