Rozdział 1

8.1K 226 37
                                    

Uważny wzrok ciemnych oczu spoczywał na twarzy mówiącego mężczyzny. Każde jego słowo zdawało się, być od razu zapamiętywane, a i spisywane co przez niektórych.

On nie spisywał. Wiedział, że zrobią to inni, więc nawet nie zaprzątał sobie tym głowy. Głowy, która z każdym słowem wypełniona była coraz... Bardziej negatywnymi myślami. Zmarszczka na czole zdawała się coraz bardziej powiększać, mimo iż na co dzień, gdy można było go spotkać, nie było po niej śladu.

Ot zwykły młody mężczyzna o jeszcze mocno dziecięcej twarzy bez oznak zarostu. Ubrany elegancko, lecz nie nazbyt szykownie. Na tyle by mijający go ludzie nie czuli odrazy, przechodząc obok, a może i zawiesili na nim spojrzenie. Nie, żeby mu na tym zależało... Choć zawsze miło było dostrzec przelotnie zatrzymujący się na nim wzrok. I chociaż młody mężczyzna nie przypominał modela z okładek czy filmowego aktora miał w sobie to, co trudno obecnie znaleźć wśród ludzi.

Ciepłe spojrzenie wykazujące, iż to z kim rozmawia, sprawia mu przyjemność. Bez względu na to, czy faktycznie tak było, czy jedynie dawało takie wrażenie. Miły melodyjny głos, który wydobywał się z ust, na których uśmiech gościł niemal bez przerwy zakończony malutkimi dołeczkami. Ciało które, mimo iż nosiło zarys niewielkiego umięśnienia, przeważnie zakryte było białą koszulą i garniturowymi spodniami lub w dni wolne za dużą o co najmniej dwa rozmiary bluzą i dresowymi spodniami.

Tak, właśnie tak Jonathan widziany był przez innych. Przyjaciół rodzinę, a i pracowników. Zawsze uśmiechnięty, zabawny i zaangażowany chłopak, wykonujący zadania na 100 procent, a i więcej, jeśli była taka możliwość. Uśmiech zabierany do pracy i nieopuszczający jego ust nawet w chwilach naprawdę trudnych i męczących.

Tak było zawsze, lecz... nie dziś. Oj zdecydowanie nie dziś!

A wszystko zaczęło się, gdy menadżer zebrał ich wszystkich w głównej sali, chcąc wyjaśnić szczegóły nowego projektu, jaki miał doprowadzić do podpisania kontraktu z firmą, o której zainteresowanie starali się nie jedni. 

Jonathan uwielbiający nowe wyzwania od razu wraz ze swoją grupą zgodził się do wzięcia w tym udziału. Oczywiście jako team leader. Rola, w której odnajdował się idealnie i w jakiej inni go zawsze stawiali. Wraz z menadżerem.

Nie specjalnie zdziwiło go, gdy ten wyjaśnił mu, że wszystkie szczegóły powie podczas jednego z cotygodniowych głównych spotkań. Jonathan był pewien, że to jemu przyjdzie zarządzanie zespołem w czasie tak ważnego projektu.

Tak sądził wtedy, lecz teraz...?

Teraz stał nieco zachmurzony ze zmarszczonym czołem, słuchając swój swojego przełożonego.

Pierwsze słowo, jakie sprawiło, że jego uśmiech zmalał, brzmiało:

- Jako iż projekt, jaki rozpoczynamy, jest naprawdę dużą szansą nie tylko dla naszego działu, ale i całej firmy, do jego realizacji będzie potrzebny więcej niż jeden zespół. Oczywiście wszyscy z was posiadają odpowiednie kompetencje jednak dla pewności, że wszystko przebiegnie pomyślnie, chciałbym, aby zaangażowało się w to dwa razy więcej osób. Dlatego też zdecydowałem na wybór dwóch zespołów, które mam nadzieję, najlepiej poradzą sobie z powierzonym zadaniem.

I mimo iż te słowa wprawiły młodego mężczyznę w zaskoczenie, spotkały się też ze zrozumieniem z jego strony.

W końcu to ważny projekt. Trzeba odpowiednio rozdzielić obowiązki, podzielić i przemyśleć wszystko dwa razy. Jeden zespół mógłby nie dać rady...

Choć mój, pod moim dowództwem poradziłby sobie bez problemu. - mówił w myślach.

Dopiero kolejne słowa, wprawiły go w... Naprawdę niemile zaskoczenie.

Beehive for Daddy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz