Rozdział 23

2.1K 230 13
                                    

Jonathan podążył za Lucasem, który zatrzymał się przed drzwiami jednego z (mogłoby się wydawać) zwykłych pokoi, takimi jak sypialnia czy salon. Gdy jednak złapał za klamkę i zapalił światło, ten okazał się... Zdecydowanie nie przypominać zwykłego pokoju.

Choć, jeśli już miałby go do jakiegokolwiek porównać, byłby to pokoik dziecięcy z bawialnią. Urządzony ładnie i przyjemnie. Sufit był błękitny z namalowanymi chmurami a ściany zielone z namalowanymi drzewami i kwiatkami. Dywan natomiast miał długie zielone włosie, które na pierwszy rzut oka zdawało się być przyjemnie miękkie. Wyglądało jak trawa i zachęcało do siedzenia i leżenia na nim.

Oprócz tego w pomieszczeniu znajdował się duże łóżeczko. Takie jak dla większego niemowlaka tylko rozmiarów jak dla dorosłego mężczyzny. Zresztą większość mebli była jak powiększone mebelki dziecięce. Przewijak, leżanka z wiszącymi nad nią miękkimi zabawkami i fotelik.

- Wow... - powiedział jedynie Jony, bo na nic więcej nie był w stanie się zdobyć.

Dla człowieka niebędącego w klimacie zobaczenie czegoś takiego na pewno nie wzbudziłoby takiej fascynacji ani zainteresowania. Bardziej poczucie zdziwienia i... Czegoś zdecydowanie nietypowego jak nic dziwnego.

Dla niego było to jednak miejsce, w którym poczuł się tak komfortowo, że najchętniej w ogóle by stąd nie wychodził. To samo poczuł w spodniach gdy jego męskość poruszyła się z podniecenia.

- Cóż, a więc jako, że się na tym znasz, chyba nie muszę ci tłumaczyć co do czego i tak dalej — uśmiechnął się Lucas, patrząc na drugiego z mężczyzn.

- Nie... Jasne, że nie, ale... Kurczę! Tu jest naprawdę pięknie! Skąd to wszystko masz? - podszedł do dużego łóżeczka imitującego dziecięce z wyjmowanymi szczebelkami.

- Niektóre meble są ze stron internetowych. Inne wykonywane na zamówienie. Zależy, o co pytasz. - wzruszył ramionami jego współpracownik. - Chciałem, by ktoś, wchodząc tutaj, od razu czuł się bezpiecznie i tak... Swojo. Tak jak dziecko wchodzące do swojego pokoju po dniu w szkole lub przedszkolu. By była to taka miła przestrzeń i...

- Udało ci się! Jest super i najchętniej sam bym stąd nie wychodził! - pokręcił głową i podszedł do kanapy, wyłożonej żółtym kocem. - Mogę...?

- Pewnie! - skinął głową Lucas i sam na niej usiadł. - Naprawdę cieszę się, że ci się podoba. - powiedział szczerze, z zadowoleniem obserwując malującą się na twarzy młodszego chłopaka radość.

- Byłem już kiedyś na sesji, ale... Mężczyzna, u jakiego byłem, nie miał przystosowanego mieszkania. To znaczy, było bezpiecznie i w ogóle, ale specjalizował się w BDSM, więc nie wchodziliśmy do jego "studia" - zrobił znak palcami — Bo nie było przystosowane pod zabawy ABDL.

- To oczywiste. Dzieci nie mogą bawić się kajdankami i pejczami — zaśmiał się, a Jony jedynie wywrócił oczami z rozbawieniem.

- U mnie jest na odwrót — wtrącił — Nie przeprowadziłabym tutaj sesji Chłosty — rozejrzał się po pokoju — Ani role play sprzątaczki i szefa.

- To prawda — zaśmiał się Jonathan — Choć, może ktoś lubi łączone fetysze.

Lucas uśmiechnął się na to.

Ma naprawdę ładny śmiech — pomyślał, jednak nie skomentował tego na głos.

- Jakie sesje w zasadzie przeprowadzasz najczęściej? - przekrzywił głowę czarnowłosy.

- Hmmm, najczęściej cofanie się przestrzeń wiekową od dwu latka do... ośmiolatka, tak myślę - powiedział z zastanowieniem — Wiesz, dwa lata to już jest dobry przedział, bo dzieci potrafią już chodzić lub się uczą. Tak samo z mówieniem, a jednak opieki potrzebują dużo. Aczkolwiek wszystko można modyfikować. - wyjaśnił.

Beehive for Daddy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz