Kłótnia

222 8 0
                                    


Była 22:14, wszyscy dobrze się bawili. A zwłaszcza Daria, wypiła ogromną ilość Alkocholu. Klara natomiast miała się już zbierać do domu, pod pretekstem zmęczenia. Kiedy Ania żegnała przyjaciółkę Wiktor wraz z Darią siedzieli w salonie.

-Na pewno nie chcesz żebym cię podwiozła?- Spytała Blondynka.

-Nie, przejdę się. Świeże powietrze dobrze mi zrobi.

-Pa Ania.- Pożegnała się brunetka, a po chwili już jej nie było.

_______________________________________

Miło rozmawiało mi się z Darią. Ten wieczór zbliżył nas bardziej niż kiedykolwiek. Widziałem, że przeszkadzało to mojej Ani, jednak nie wiedziałem co zrobić z tym faktem.

Brunetka z każdą kolejną godziną stawała się bardziej nahalna. Obejmowała "przyjaciela", przytulała go i prawiła czułe komplementy. Wiktor nic sobie z tego nie robił, nie zdawał sobie sprawy, że ona go o prostu podrywa. Blondynkę to denerwowało, a Daria doskonale o tym wiedziała.

-Słuchaj Daria, jest już późno. A my rano musimy jechać do ginekologa.-Skłamała, by wyprosić ją z domu.- Wiktor chciał coś powiedzieć, ale narzeczona mu przerwała.- Co Wiktor, nie pamiętasz? O 9:00 mamy być u Pani Kasi.- Odparła, ze znaczącym wzrokiem.
- Pamiętam.- Spojrzał na blondynkę.

-Jestem strasznie zmęczona- Ziewnęła sztucznie.

-Dobra, to ja już będę szła, dzięki za ten wieczór.- Oznajmiła i wstała z kanapy.

-Do zobaczenia.- Powiedział brunet do ubierającej buty Darii.

- Do zobaczenia Wiktor.- Pocałowała go w policzek, po czym wyszła.

Anna była zdenerwowana i smutna. W ciszy podeszła do stołu i zaczęła sprzątać.

-Anka... możesz mi powiedzieć co to było? - Podniósł ton głosu.

-Śpisz dzisiaj na kanapie.- Odparła bez uczuciowo.

-Anka...- Chciał coś powiedzieć, ale kobieta mu przerwała.

-Wiktor, proszę cię...-
Brunet spojrzał na nią pytająco.

-O co ci chodzi?!

-O co mi chodzi? Nie udawaj głupiego!- Krzyknęła.

-Chodzi Ci o Darię, tak?- Pytanie zawisło w powietrzu.

-Wiktor... Posłuchaj mnie teraz. Ona na ciebie leci! i ty dobrze o tym wiesz.- Powiedziała łamiącym i spokojnym głosem.

-Przytulała cię, mówiła ci... Dobrze wiesz co i do tego ten pocałunek w policzek.- Łzy napłynęły jej do oczu.

-Ona ewidentnie mnie nie lubi. Tylko zgrywa taką.-Wytarła oczy i kontynuowała sprzątnie.

-Daria cię lubi, to tylko moja przyjaciółka. Też czasami przytulisz jakiegoś faceta.

-Ty chyba sobie żartujesz.- Popłakała się.

-Nie, ty teraz dramatyzujesz. Nie obwiniał o wszystko Darii, to moja przyjaciółka.

Blondynka odłożyła trzymający talerz w ręku i szybkim krokiem podeszła do drzwi. Zakładała już buty, gdy mężczyzna zaczął coś do niej mówić. Jednak kobieta nic nie usłyszała, czuła tylko jej skaczące tento. Zakręciło jej się w głowie i gwałtownie poczuła bardzo duży ból brzucha, po czym upadła na ziemię.
Wiktor od razu do niej podszedł i mówił coś do niej, tego też nie usłyszała. Kręciło jej się w głowie i nie miała pojęcia co się dzieje, kiedy próbowała powoli wstać z ziemi dotarło do niej, że nie czuje nóg. Niebywale się przestraszyła i z jej oczu poleciały łzy. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że brunet zaprowadził ją do samochodu. Na szczęście nie ruszył tego wieczoru alkocholu, więc wsiadł za kierownicę i pojechał w kierunku szpitala. Cały czas oczywiście sprawdzał co się dzieję z ukochaną, bał się, że mogło się coś stać jego dziecku. Czuł poczucie sumienia, w myślach obwiniał się, że to jego wina i, że przez niego coś może się stać jego ukochanej i ich  małej córeczce.
W końcu dotarli na miejsce, Wiktor wysiadł z samochodu i zaprowadził narzeczoną do budynku. Od razu przyjęli ją na oddział i zabrali ją do sali, w której zajmowali się kobietami w ciąży. Brunet czuwał cały czas na krześle, kilka razy wstawał i chodził w kółko. Kiedy drzwi się otworzyły, wyszedł z nich lekarz.

-I co?- Zapytał przejęty.

-Spokojnie, niech cie pan uspokoi. Z Pana..

-Narzeczoną.- Dokończył.

-Z Pana narzeczoną jest dobrze. Jest stabilna, z badań nic poważnego nie wynikło. Okazało się, że omdlenie, brak czucia i inne objawy są spowodowane ze stresu. I nie tylko, Pani Reiter za bardzo się obciąża, musi więcej odpoczywać. Jeśli wszystko pójdzie dobrze za dwa dni wyjdzie ze szpitala.- Oznajmił, a Wiktor tylko przytakiwał.

-Doktorze, a cyz mogę do niej wejść?

-Naturalnie.- Powiedział odchodzący lekarz.

Mężczyzna poczuł ulgę i w mgnieniu oka znalazł się obok leżącej blondynki.

-Przepraszam Aniu.- Odparł czule, na co kobieta skierowała na niego wzrok, wpatrując się w bruneta.

Przepraszam, że rozdziały pojawiają się rzadziej. Mam nadzieję, że to wam nie przeszkadza. Miłego dnia/nocy.
👐❤️✌️







Na Zawsze "Razem"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz