Max x Erwin

482 26 13
                                    

Pov. Erwin
Wraz z vaskim i speedo napadaliśmy na nowy bank w mieście. Mimo wielu starań nie udało nam się go skończyć ale weszliśmy za drzwi których ostatnio nie mogliśmy otworzyć i się przy nich wysadziłem. Wyszedłem z pokoju i zacząłem z vaskim celować do 2 ostatnich zakładników. Po chwili do środka budynku wszedł Alberto i powiedział że możemy wychodzić.

-Zakładnicy idziemy - powiedziałem podchodząc do nich

W trójkę ruszyliśmy do auta a dwóch zakładników poszło do pd. Vaski odpalił pojazd a ja wraz z speedo na kolanach patrzyliśmy nie pewnie na policję.

-O ile idziecie że odwalą coś krzywego? - spytałem się będąc pewien swoich słów

-Jak czegoś nie odjebą to będzie to rare event - powiedział speedo ze lekkim zmęczeniem na twarzy

-Spokojnie chłopaki uciekniemy im - powiedział to vaski że spokojem w głosie

-Jak ty możesz być tak spokojny? - spytałem się z niedowierzaniem w głosie

-Sam nie wiem ale jestem pewny że nie opłaca denerwować na nich - odpowiedział mi I akurat Gdy gadaliśmy to policja dała nam zielone światło

Gdzieś po około 5 minutach pościgu policjant który nas gonił chyba zaczął się nudzić bo zaczął nas z dupy pitować. Po kolejnych kilku minutach auto nam zaczęło dymić bo ci debile wbili nas w ścianę. Podjechaliśmy na bogate dzielnice i akurat nam siadł silnik.

-Spierdalamy - krzyknąłem po czym się rozbiegliśmy w różne strony

Po dość krótkim pościgu zaczęło padać na co moje ubrania zaczęły stawać się mokre przez co przyklejały się do mojego ciała. By mnie policja nie znalazła usiadłem pod ścianą i zacząłem się trząść z zimna. Po chyba kilku minutach wstałem i ruszyłem do domu w którym mam nadzieje że nie ma mojego chłopaka. Po drodze mijało mnie kilka radiolek a gdy byłem już pod jakimś dachem wyciągnąłem telefon i zobaczyłem że speedo napisał mi że jest free. Jak już miałam go chować to zobaczyłem że dzwonił do mnie vaski kilka razy na co po prostu odzwoniłem do niego. 

-halo? - powiedziałem gdy odebrał 

-Halo - odpowiedział spokojnym i zmęczonym głosem

-Jesteś wolny? - spytałem się 

-Tak uciekłem i a ty? -powiedział a zarazem się spytał 

-Tak udało mi się, idę teraz do domu więc nie będę się na razie odzywać papatki - kichnąłem i rozłączyłem się 

Schowałem telefon do kieszeni i wszedłem do apsów i przeszedłem cały korytarz by dostać się do windy. Wszedłem do środka i kliknąłem na guzik z numerem "7".  Po chwili winda się zatrzymała a ja wyszedłem z niej i skierowałem się w stronę mieszkania z numerem "247". Z kieszeni wyciągnąłem klucze, kichnąłem i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka i poszedłem do pokoju się ogarnąć.  Gdy już się przebrałem w suche ciuchy i wysuszyłem włosy poszedłem na kanapę i się na niej położyłem przykrywając się kocem ponieważ wciąż się trząsłem z zimna. Po chwili nagle zacząłem mieć ochotę spać przez co zamknąłem oczy i zasnąłem.

Obudziło mnie otwieranie drzwi i usłyszałem że osoba która weszła zaczęła się kierować w stronę pokoju w którym jestem. Gdy Podniosłem głowę z poduszki i spojrzałem na drzwi a moim oczom ukazał się mój chłopak.

- Cześć Max - powiedziałem zachrypniętym głosem i kichnąłem

-Hejo złodko - odpowiedział - Gorączkę masz? Czy ty chodziłeś po deszczu w krótkim rękawku? - spytał się zmartwiony podchodząc do mnie

-Yhy...- powiedziałem I przytuliłem się do niego jak koala

Max zaciągnął z siebie bluzę, założył ją na mnie i mnie podniósł. Szedł ze mną do kuchni i wyciągnął z szafki leki. Poszedł ze mną do sypialni I mnie położył na łóżku przykrywając mnie. Podał mi leki i zgasił lampkę rozbierając się I kładąc się koło mnie.

-Dobranoc złotko - powiedział dając mi całusa w czoło

-Dobranoc Maksik - odpowiedziałem i zasnąłem

Gdzieś w środku nocy nagle obudził mnie grzmot przez co dostałem ataku paniki bo cholernie się ich bałem. Mój ruch nagle obudził Maxa który przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie.

-Ćśśś spokojnie jestem tu - starał się mnie uspokoić wiedząc że się boję burzy od wypadku w którym zginęli moi rodzice

Po kilku długich minutach w końcu udało mi się uspokoić. Aktualnie leżałem na torsie mojego chłopaka z zamkniętymi oczami.

-Kocham cię Max - powiedziałem powoli zasypiając

-Ja ciebie też Pastorze - odpowiedział całując mnie w głowę również zasypiając

------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy ortograficzne
Miłego dnia/wieczoru/nocy

5 city shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz