Labo X Erwin

614 19 63
                                    

Pod koniec scena 18+

Pov. Erwin

Od kiedy dostałem zdjęcie od nieznajomego numeru z zdjęciem laboranta bez maski na co się zmartwiłem bo wiedziałem że nie może oddychać bez niej. Wraz z Kuiem jeździliśmy po dokach.

- Szefitku spokojnie znajdziemy twojego kochasia - powiedział Kui

-Mam taką.... MOJEGO KOGO?!? - Krzyknąłem gdy zrozumiałem co powiedział

-No to kim on jest niby dla ciebie? - spytał się zaciekawiony Kui

-... Sam nie wiem kim on jest dla mnie - przerwałem swoją wypowiedź - Może mi się podoba ale tego sam nie wiem - szepnąłem wstydząc się swoich uczuć

- Misiu kolorowy uczucia to nic złego - powiedział patrząc na mnie z troską w oczach

-No ale ja nie za bardzo wiem jak się to odczuwa i co w nich polega  - szepnąłem wychodząc z auta i przeszukując miejsca niedaleko  kontenerów z śmieciami

Gdy przechodziliśmy koło kolejnego kontenera zauważyłem maskę labo, którą podniosłem i poszedłem dalej szybkim krokiem chcąc znaleźć go jak najszybciej. Gdy już miałem się poddawać i wracać do auta by pojechać w inne miejsce zauważyłem rękę która wystawała z za ściany. Poszedłem w tamtą stronę zauważyłem michaela bez maski, którego podniosłem i pobiegłem z nim do auta. Wszedłem do środka pojazdu i szybko odjechałem z  doków. Po drodze mijaliśmy wiele radiolek ale nie zwracaliśmy na nich uwagi. Zaparkowaliśmy autem na parkingu pod szpitalem. Wybiegłem z fury i wziąłem z niej maskę Labo. Wbiegłem do szpitala i pobiegłem z nim do lekarza który zabrał go ode mnie I poszedł z nim do sali a ja za nimi.

Po kilku godzinach czekania aż lekarze wyjdą z sali w kacu stała się ta chwila i oni wszedli na korytarz a ja wstałem z krzesełka i podszedłem do jednego z lekarzy.

-Czy wszystko z nim w porządku? - spytałem się zmartwiony stanem swojego chyba przyjaciela choć sam nie wiem co do niego czułem

-A Pan kim jest dla pacjenta? - spytał się mnie lekarz przez co na jego słowa lekko się spiąłem

-Jestem jego.... chłopakiem - odpowiedziałem  wiedząc że kiedyś pożałuję swoich słów ale w głębi serca chciałbym by była to prawda

-Dobrze, więc Pana chłopaka stan jest już stabilny ale będzie mieć znowu problemy z oddychaniem na zewnątrz - odpowiedział mi z lekkim uśmiechem na ustach

-Dziękuje ale mam Pytanie - spojrzałem na lekarza z ciekawością na twarzy

-Jakie? - Odpowiedział mi

-Czy mógłbym go zobaczyć? - spytałem się mając iskrę nadziei w oczach

-Tak mógłby Pan go zobaczyć ale proszę nie męczyć pacjenta - odpowiedział wpuszczając mnie do sali w której leżał Labo

Podszedłem do łóżka i usiadłem na krzesełku przy łóżku szpitalnym. Złapałem Michaela za rękę i zacząłem jeździć palcami po większej dłoni. Ścisnąłem ją lekko i pocałowałem w miejscu gdzie miał bliznę która wyglądała jakby była po nożu bądź czymś podobnym. Gładziłem ją tak przez chwilę zastanawiając się nad moimi uczuciami do brązowowłosego mężczyzny.

Po kilku godzinach leżenia koło labo siedząc na krześle i leżąc na jego klatce piersiowej michael zaczął poruszać ręką, podniosłem wzrok i spojrzałem na jego twarz nie podnosząc głowy.

-E-erwin... - Czy to ty? - spytał się cicho ściskając moją rękę tak jakbym miał zaraz zniknąć lub jakby to wszystko było jego iluzją 

-Tak to ja labuś spokojnie jestem tu i nigdzie nie nie wybieram - starałem się go uspokoić a on położył rękę na mojej głowie i zaczął mnie głaskać po niej na co mruczałem cicho a labo się na to zaśmiał 

-Czemu tu jestem? - spytał się 

-Pewne osoby cię porwały i ściągnęły ci maskę - odpowiedziałem a gdy chciałem coś jeszcze dopowiedzieć do sali wszedł lekarz

-Dzień dobry panie laborancie i erwinie - powiedział z uśmiechem i podszedł do labo      -    wykonamy podstawowe badania by zobaczyć co panu jest więc proszę pana panie Knuckles o opuszczenie sali - dodał po chwili ciszy a ja po prostu wyszedłem z sali 

Od wypadku labo minęły 2 dni a ja zaczynam już tęsknić za nim bo się rzadko kiedy widujemy. Zaparkowałem pod ZS'm, wysiadłem z auta i ruszyłem do środka mechanika. Gdy już minąłem ścianę i widziałem ekipę podszedłem do nich.

-Siema chłopaki - powiedziałem z uśmiechem 

-Cześć szef - odpowiedział mi Lukas przytulając mnie co oddałem i gdy spojrzałem na labusia który wydawał się zazdrosny 

-Hejo labuś - powiedziałem i przytuliłem labo gdy białowłosy puścił mnie 

-Hej szefitku - powiedział kładąc swoje ręce na moje biodra przyciskając mnie i kładąc swoją głowę na mojej 

-Przyszedłem wam powiedzieć że dzisiaj robimy dzień wolny bo prawie żadnego policjanta nie ma na służbie - powiedziałem i patrzyłem jak chłopaki wracają do swoich zajęć bądź gdzieś jadą a gdy labo chciał już wziąć ręce z moich bioder zatrzymałem go słowami - Labuś możemy porozmawiać sami w biurze? - spytałem się go lekko rumieniąc 

-Oczywiście - odpowiedział i skierował się w stronę budynku w którym chciałem z nim gadać. Weszliśmy do środka i przeszliśmy przez jeszcze jedne drzwi przez co byliśmy w pokoju w którym znajdowało się biurko jakieś szafki i kanapa. - Więc o czym chciałeś ze mną gadać? - spytał się siadając na kanapie

-No więc chciałem z tobą porozmawiać o.... - chciałem mu powiedzieć o swoich uczuciach do niego ale nie byłem w stanie bo się po prostu bałem odrzucenia 

-O czym siwy przecież wiesz że cię nie wyśmieje - powiedział to spokojnym głosem łapiąc mnie za rękę 

-No bo ty mi się... podobasz... - to ostatnie słowo powiedziałem bardzo cicho przez co chyba mnie nie słyszał 

-Ja ci się co? Erwiś mów głośniej bo cię nie rozumiem - powiedział ściągając swoją maskę na co już mu nic nie odpowiedziałem bo zapatrzyłem się w jego piękne brązowe oczy - Ja ciebie też kocham złotko - dodał i mnie pocałował przez co wyrwał mnie z transu i oddałem jego pocałunek 

SCENA 18+

Gdy przerwaliśmy pocałunek zasunąłem zasłony na okna by nikt nie widział co robimy i zamknąłem drzwi na klucz. Usiadłem na kolana oraz zacząłem go całować i zaczęliśmy się obmacywać. Rozbieraliśmy i się na razie od siebie odsunęliśmy. 

-Jesteś pewny? - spytał się martwiąc się o mnie by nie zrobić mi krzywdy 

-Tak jestem pewny błagam przeleć mnie - powiedziałem błagalnym tonem 

-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem siwy - odpowiedział i powoli zaczął we mnie wchodzić swoim penisem na co głośno zajęczałem i upadłem plecami na kanapę 

Brązowowłosy zaczął się na początku we mnie powoli poruszać ale z czasem zaczął przyspieszać i uderzać jądrami w moje pośladki a ja coraz głośniej jęczałem co próbował stłumić całując mnie. Po kilkunastu minutach naszej zabawy doszedłem jako pierwszy a labo po kilku kolejnych szybkich ruchach doszedł we mnie. Opadliśmy oboje na kanapie zmęczeni i się do siebie przytuliliśmy. 

Koniec sceny 18+

-Kocham cię Erwiś - szepnął mi to do ucha i wstał z kanapy ubierając sobie i mi bokserki

-Ja ciebie też kocham Labuś - powiedziałem i ostatnią rzeczą jaką czułem było to że kładzie się koło mnie i całuje mnie w czoło

=================================================================================================

Przepraszam za błędy ortograficzne i cringe

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Pisane podczas gadania z vixs21

5 city shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz