Pov. Erwin
Stałem na dachu arkadiusa a Dia celował w moją głowę z scara. Wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś w sprawie negocjacji lecz podleciała do nas helka każącą dii odlatywać i mnie wypuścić. Wsiadł on do helki i odleciał gdzieś a koło mnie zaparkował capela. Wsiadłem do środka I mu podziękowałem. Wznieśliśmy się w powietrze i zaczęliśmy lecieć w kierunku komendy. Capela odstawił helkę i poszedł wraz ze mną do środka. Poszedłem schodami w dół zostając niedaleko szatni. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Alexa z pytaniem gdzie jest. Otrzymałem odpowiedź że już jedzie. Gdy się rozłączyłem zobaczyłem że po schodach schodzi orzeł. Poprosiłem go by otworzył mi drzwi co wykonał. Pożegnałem się z nim i zacząłem się kierować w strone parkingu. Podczas drogi podjechało podemnie auto dii z nim w środku. W tym momencie wiedziałem że będę mieć przejebane. Z pojazdu wyszedł dia i Foster przez co o śnie pogłem zapomnieć.-Rączki do góry - powiedział Foster celując do mnie
-Już panowie spokojnie - powiedziałem wykonując ich rozkaz
Dia podszedł za mnie by mnie skuć. Chyba zobaczył bransoletkę którą podarowałem jemu i sanowi na Dzień przyjaciela. Zakuł mnie i Foster wziął mnie na kolana.
-Imię i nazwisko gadaj - rozkazał mi syn dii gdy dojechaliśmy na winiarnie oraz posadzony na krześle
-Ernest Comemberg - skłamałem mówiąc mój sfałszowany dowód
-Porwanie cie było tak łatwe jak wcześniej - powiedział - stary czemu nic nie mówisz? - spytał się
- A co? Sory Zamyśliłem się- powiedział
-Dobra ale nie rób tak znów - odpowiedział
Foster podszedł do mnie i chciał mi ściągnąć maskę ale obróciłem głowę. Po lekkiej szarpaninie ściągnął mi ją na co się lekko przestraszyłem bo bałem się że mnie znienawidzął.
-Sz-Szefitku? - spytał się zdziwiony
- J-Ja to mogę wytłumaczyć - powiedziałem jąkając się lekko
-A więc czemu jesteś ubrany w strój psa? A ty dia czemu nie jesteś zdziwiony? - spytał sie
-Jestem w tym strój ponieważ sprzedaje policji informacje na temat przeszkadzających nam gryp, a dia nie jest zdziwiony ponieważ wcześniej to mnie porwał - powiedziałem spuszczając głowę w dół
-Ale w takim razie czemu policja wjechała na magazyn taty? - spytał się
-Ponieważ Erwin myślał że to wciąż magazyn śmietany - po raz pierwszy od jakiegoś czasu odezwał się dia
-No to co z nim robimy? - spytał sie Foster starego
- Nie wiem wypuścimy - zaproponował dia
-Dobra zajmij sie nim, weź go d domu by się wyspał bo jak tak patrzę to szefitek padnie a po mnie przyjedzie Mateuszek- powiedział Foster - Szefitku nie bój się nie jestem na ciebie zły i nikt się o tym nie dowie - uśmiechnął się do mnie i wyszedł
Dia odkuł i wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Wyszedł z winiarnie i podszedł do auta. Otworzył drzwi I mnie posadził na miejscu pasarzera zamknął drzwi i wsiadł za kierownicę. Po kilku minutach byliśmy już w arcadiusie. Siedziałem na łóżku dii a on w szafie szukał dla mnie ciuchy na przebranie. Podał mi za dużą koszule i bokserki. Poszedłem do łazienki wziąłem prysznic i się przebrałem. Gdy wróciłem do sypialni dia leżał na łóżku.
-Choć pandko śpimy razem - powiedział
Położyłem się koło niego a on nas przykrył. Wtuliłem się w jego klatkę piersiową słysząc uspokajające bicie serca. On połorzył ręce na moich plecach.
-Kocham cię Erwin - mrukną dia
-Ja ciebie też - powiedziałem to cicho
- Dobranoc pando - powiedział całując mnie w czoło
- Dobranoc małpko - powiedziałem i zasnąłem
▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
Prepraszam za długą nieaktywność ale nie miałam weny ani siły.
Mam nadzieje że rozdział się podobał i przepraszam za błędy ortograficzne
Miłego dnia/wieczoru/nocy