SEJEONG
Minęło kilka dni, a NamJoon nie dał znaku życia. Całymi dniami siedziałam w pracy, próbując ułagodzić wierzycieli i obiecując im, że wkrótce odzyskają swoje pieniądze. Asystent NamJoon'a dostarczył mi umowę między Lee Wines a Kim Management Group, a ja zaniosłam ją do naszego prawnika.
-Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, SeJeong. Musisz ją tylko podpisać i sprawa załatwiona -powiedział Lex, nasz prawnik.
-Dzięki, Lex! Zwołam nadzwyczajne zebranie rady nadzorczej i sfinalizujemy tę sprawę. Powiedziałam Joshowi, żeby obdzwonił członków rady z wiadomością, że dziś o siódmej mamy spotkanie.
-Mam powiadomić też NamJoon'a? -zapytał.
-Nie. Sama do niego zadzwonię.
Prawda była taka, że tęskniłam za jego głosem. Nie miałam pojęcia, czemu przestał się ze mną kontaktować, a umowę przesłał przez asystenta. Próbowałam o nim nie myśleć, ale nie było to łatwe. Tęskniłam za nim, ale czułam też, że mnie wykorzystał. Gdzieś w głębi duszy podejrzewałam, że sypiał ze mną i próbował się ze mną umawiać, ponieważ chciał mnie skłonić, żebym zaakceptowała jego warunki, dotyczące naszej umowy. A kiedy dostał, czego chciał, olał mnie, tak jakby nic między nami nie było. Wiedziałam, że sama mu powiedziałam, żeby utrzymać naszą relację na płaszczyźnie czysto zawodowej, ale nie miałam na myśli, żebyśmy przestali się widywać.
Czy był na mnie zły?
Czy też jego gra po prostu dobiegła końca?
Kiedy Josh wrócił do siebie, wzięłam głęboki wdech i wybrałam numer NamJoon'a.
-NamJoon Kim.
-Cześć, NamJoon! Tu SeJeong.
-Wiem, co mogę dla ciebie zrobić?
Przywitał mnie chłodnym tonem, a mnie wcale się to nie podobało.
-Nasi prawnicy zaakceptowali umowę, rada nadzorcza zbierze się dziś o siódmej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, wieczorem podpiszemy umowę.
-Będę o siódmej. Coś jeszcze?
-Nie. Jak się miewasz...?
-Dobrze. Posłuchaj, SeJeong, jestem zajęty. Do zobaczenia później.
-Dobrze, do zobaczenia.
Siedziałam u siebie, zajmując się jakimiś sprawami i czekając na zebranie rady, kiedy ktoś lekko zapukał do drzwi.
-Proszę!
Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że to NamJoon. Motylki w moim brzuchu gwałtownie zerwały się do lotu.
-Cześć -uśmiechnęłam się.
-Gotowa na zebranie? -powiedział poważnym tonem.
-Tak. -Wzięłam umowę i razem poszliśmy do sali konferencyjnej.
Rada nadzorcza powitała NamJoon'a z otwartymi ramionami, na widok czego poczułam ukłucie w sercu. NamJoon wziął leżący na stole długopis i pierwszy złożył podpis, potem podał go mnie. Kiedy tylko się podpisałam, poczułam, że zbiera mi się na płacz.
Nie sądziłam, że to będzie takie trudne...
Jednak było.
Czułam się, jakbym sprzedała mu własną duszę. Po złożeniu podpisu rzuciłam długopis, wyszłam z sali konferencyjnej, poszłam do gabinetu po torebkę i jak burza wypadłam z firmy, nie odzywając się do nikogo ani słowem. Wskoczyłam do auta, opuściłam parking i pojechałam prosto do domu, gdzie skuliłam się na kanapie, zagrzebana pod warstwą koców.
CZYTASZ
Corporate A$$ II Kim NamJoon II (+18) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOna, piękna i niezależna, dziedziczy rodzinną firmę na granicy bankructwa. On, seksowny kobieciarz i prezes świetnie prosperującej firmy, oferuje jej swoją pomoc... SeJeong: Mężczyźni. Kłamliwe, zdradzieckie dranie. Co do jednego. Miałam wspaniałego...