SEJEONG
-Pospiesz się, NamJoon!
-Kochanie, nic nie poradzę, że Los Angeles o tej porze jest zakorkowane!
-A ja nie mogę przegapić porodu. MinYoung mnie potrzebuje!
-Zdążymy. Obiecuję. -Wziął mnie za rękę i podniósł ją do ust.
Wreszcie dotarliśmy do szpitala, windą pojechaliśmy na porodówkę, gdzie już czekał na nas Will.
-Co z nią? -zapytałam, kiedy szliśmy do jej sali.
-Boli ją. Bardzo ją boli. Kiedy byliśmy na miejscu, natychmiast podbiegłam do jej łóżka i wzięłam ją za rękę.
-Już jestem. -Uśmiechnęłam się.
-O Boże... Nadchodzi kolejny... Co to jest?! -pisnęła, podnosząc moją rękę.
-NamJoon poprosił mnie o rękę, ale w tym momencie to nie jest najważniejsze. Skup się.
-Skupiam się na tym cudnym pierścionku! -wrzasnęła.
Skurcz puścił i powoli wypuściła powietrze z płuc.
-Gratuluję! Tak się cieszę waszym szczęściem. -Drugą rękę wyciągnęła do NamJoon'a.
NamJoon podszedł, wziął jej dłoń, a MinYoung w tym momencie z całej siły ścisnęła nasze ręce.
-Kurwa mać! Jest coraz gorzej! -krzyknęła.
Kiedy jej uścisk trochę zelżał, NamJoon pocałował MinYoung w czoło.
-Trzymaj się. Będę w poczekalni.
Niedługo po wyjściu NamJoon'a przyszedł lekarz MinYoung i powiedział jej, że już czas przeć. Stałam po jednej stronie, a Will po drugiej. Było ciężko, w powietrzu latały najgorsze przekleństwa, ale w końcu MinYoung urodziła ważącą trzy kilo trzydzieści dziewczynkę, którą nazwała Finley.
Weszłam do poczekalni, a NamJoon wstał na mój widok.
-I...?
-To dziewczynka?
-Cudownie! -Uśmiechnął się i mnie pocałował. -Jak się mają?
-Obie mają się świetnie.
Sześć miesięcy później
Siedziałam za biurkiem i przeglądałam kwartalne raporty Lee Wines.
-Co to za piękny uśmiech? -zapytał NamJoon, zerkając na mnie.
-Popatrz tylko na to. -Wstałam i podałam mu raporty. Przejrzał je, a potem znowu na mnie spojrzał.
-Udało ci się trzykrotnie zwiększyć zyski Lee Wines. -Uśmiechnął się.
-Jasne, że tak.
-Cóż, w takim razie muszę wykonać telefon.
-A co jeśli nie chcę, żebyś go wykonał?
Wstał zza biurka i podszedł do mnie.
-Umowa to umowa. Udało ci się trzykrotnie powiększyć zyski w ciągu roku od podpisania umowy, a to oznacza, że firma wraca do twoich rąk.
-Umowy są po to, żeby je łamać, NamJoon'ie. -Przesunęłam palcem po jego klacie. -Chcę, żebyś był moim partnerem tak długo, jak długo Lee i SeJeong Rose działają. Lubię, kiedy jesteś pod ręką. -Uśmiechnęłam się dwuznacznie.
-Lubisz, kiedy jestem pod ręką ze względu na seks w biurze.
-To prawda. -Wzruszyłam ramionami. -Ale lubię myśl, że robimy to wspólnie. Jestem kobietą interesu, NamJoon, i nie wierzę w spółki, za którymi nie stoi przekonanie, że jest to inwestycja na całe życie. A decydując się na tę spółkę, wiedziałam, że to decyzja na całe życie. -Przyklękłam na jedno kolano i wzięłam go za rękę. NamJoon parsknął cichym śmiechem. -Czy ty, NamJoon'ie Kim, uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim stałym partnerem biznesowym w Lee i SeJeong Rose?
CZYTASZ
Corporate A$$ II Kim NamJoon II (+18) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOna, piękna i niezależna, dziedziczy rodzinną firmę na granicy bankructwa. On, seksowny kobieciarz i prezes świetnie prosperującej firmy, oferuje jej swoją pomoc... SeJeong: Mężczyźni. Kłamliwe, zdradzieckie dranie. Co do jednego. Miałam wspaniałego...