#Chapter 14

92 8 0
                                    

NAMJOON

-Cholera! -krzyknąłem, rzucając telefon na biurko.

-Wszystko w porządku, NamJoon? -zapytała z niepokojem w głosie Kylie, wchodząc do mojego gabinetu.

-Nie! Nic nie jest w porządku!

-Mogę w czymś pomóc?

-Tak. Przekonaj pannę Lee, żeby zjadła dziś ze mną kolację.

-Już do niej dzwonię, sir.

Westchnąłem.

-Nie fatyguj się. Już jest umówiona ze swoją przyjaciółką. Najwyraźniej przyjaciele są dla niej ważniejsi niż firma. I właśnie dlatego nie uda się jej postawić firmy na nogi.

-Masz rację, NamJoon -przytaknęła.

-Czy nasza oferta jest już gotowa?

-Prawie. Dział prawny jeszcze ostatni raz ją przegląda, żeby się upewnić, czy wszystko jest jak należy.

-Chcę ją mieć już dzisiaj. Dopilnuj, żeby znalazła się na moim biurku przed siódmą.

-Dobrze. Czy jeszcze coś mogę dla pana zrobić, sir?

-Nie.

Skoro nie chciała umówić się ze mną dzisiaj na kolację, pójdziemy jutro na lunch. Odchyliłem się na krześle, odtwarzając w myślach naszą rozmowę. Wydawała się zestresowana.

Nie było szans, żeby udało się jej uratować firmę bez mojej pomocy.

-Hej, NamJoon! Masz chwilę? -zapytał Will, wchodząc do środka.

-Co się dzieje?

-Moje źródło mówi, że w Lee Wines było spotkanie rady zarządu. Dali SeJeong sześć miesięcy na postawienie firmy na nogi, w przeciwnym razie wylatuje.

-Interesujące. -Przechyliłem głowę. -Sześć miesięcy to niewiele czasu. Na moje oko to nie ucieszyło ich specjalnie, że została panią prezes.

-Wcale ich to nie ucieszyło.

-W takim razie musi tylko podpisać umowę z nami i wszystkie jej problemy znikną.

-Nie jestem pewien, czy ją podpisze, kiedy się dowie, jakie są warunki.

-W takim razie utnie gałąź, na której sama siedzi. Ale nie martw się, namówię ją, żeby podpisała. Zaufaj mi. -Uśmiechnąłem się.

-Nie wątpię w to, ale za jaką cenę? -Pytająco podniósł brew. -O to się nie martw. Osobiście zajmę się panną Lee.



SEJEONG

Cholernie długi dzień. Nieznośny ból głowy. Burczenie w pustym brzuchu, bo nic dziś nie jadłam. Z westchnieniem odłożyłam torebkę w przedpokoju, po czym ruszyłam w stronę kuchni. Przy kuchennej wyspie stała MinYoung, ściskając brzeg blatu z czarno nakrapianego marmuru.

-Hej! Wszystko w porządku?

Podniosła na mnie wzrok, słabo się uśmiechając.

-Nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęczona. To był długi dzień.

-Widzę... Mój dzień też był do niczego -powiedziałam, wyjmując z szafki dwa talerze.

Patrzyłam na nią i widziałam, że coś się stało. Ale nie dopytywałam, wolałam poczekać, aż będzie gotowa do zwierzeń. Wzięła ode mnie talerze, a ja wyjęłam dwa kieliszki i butelkę wina.

Corporate A$$  II Kim NamJoon II (+18) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz