Rozdział 3

1.8K 45 23
                                    

Zgarnęłam z krzesła torebkę i ostatni raz obejrzałam się w lustrze. Miałam rozpuszczone włosy, oczy podkreślone krótkimi kreskami eyelinerem, trochę rozświetlacza i błyszczyk na ustach. Założyłam biały top i czarne krótkie spodenki. Łańcuszek i dwa pierścionki na palcach do pełniły wszystko. Wrzuciłam do torebki miętowe gumy i telefon po czym ruszyłam do drzwi. Zeszłam po schodach i nie na potykając nikogo wyszłam z domu. Na podjeździe czekał już na mnie Matt oparty o samochód i grzebiący w telefonie. Zakradłam się do niego i skoczyłam krzycząc "BUUUU!". Matt upuścił telefon i krzyknął przeraźliwie.

-AAA! Co ty robisz?! Chcesz mnie zabić?!

Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się śmiać. Jego mina była bezcenna.

-Oh. Przestań już i wsiadaj do samochodu.- prychnął i obszedł auto siadając za kierownicą.

Dalej się śmiejąc usiadłam na miejscu pasażera i zapiełam pasy. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na budynki, które mijaliśmy. Po kilku minutach ciszy podniosłam głowę i spojrzałam na brata.

-Stresujesz się nową szkołą?- zapytałam.

-Eee...Nie. Nie ma czego. Wejdę, zrobię swoje i wyjdę. Oczywiście- w tym momęcie poruszył zabawnie brwiami- zamierzam zrobić dobre wrażenie.

Prychnęłam i odwróciłam się znowu w stronę okna. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Moim oczą ukazał się duży budynek. Szkoła. Wszędzie była masa ludzi a parking zapełniony był autami i motorami. Gdy wkońcu udało nam się zaparkować wzięłam głęboki odech.

-Ja wychodzę pierwsza.-powiedziałam i szybko otworzyłam drzwi.

Na początku wysunęłam nogi a potem resztę ciała. Zatrzasnęłam drzwi i odwróciłam się w stronę budynku. Od razu poczułam na sobie wzrok ciekawskich uczniów. Nie zwracając na nich uwagi podniosłam wysoko głowę i pewnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia. Patrzyłam przed siebie nie oglądając się do okoła. Słyszałam szepty i palący wzrok śliniących się chłopaków i zazdrosny, dziewczyn. Niektóre patrzyły na mnie mile i ciekawie, a reszta zazdrośnie, krytykująco i wrednie. Nie wiedziałam za bardzo gdzie iść. Plan lekcji dostałam wczoraj ale nie mam pojęcia gdzie się znajdują podane sale. Właśnie patrzyłam na numer sali na planie lekcji gdy nagle poczułam jak ktoś na mnie wpada i razem za mną upada na podłogę.

-O jejciu! Przepraszam. Strasznie przepraszam. Nie zauważyłam cię!- usłyszałam i zobaczyłam przed sobą podobnego wzrostu co ja blondynkę ubraną w jeansowe spodenki i luźną koszulkę. Pomogła mi wstać i wystawiła rękę.

-Madison. Dla przyjaciół Madi.

-Sarah.-również wyciągnęłam rękę.

-Jesteś nowa?

-Tak. Dopiero co się tu przeprowadziłam.

-Ooo fajnie. Oprowadzić cię?

-Właściwie to mogłabyś mi pomóc znaleźć klasę 27.

Madison spojrzała na mój plan lekcji i pisnęła podekscytowana.

-Jej! Jesteśmy w tej samej klasie. Chodź zaprowadzę cię.- i złapała mnie za rękę ciągnąć za sobą. Już polubiłam blondynkę.

Gdy dotarłyśmy pod klasę zadzwonił dzwonek.

-Teraz mamy matematykę. Pani Joanna Behszcińska jest naszą wychowawczynią. Wredne babsko.

Westchnęłam w duchu i stwierdziłam że gorzej już być nie może. Serio?! Baba z matmy?! Coś czuje, że nie będziemy się dogadywać. Dla mnie matematyka to inny wymiar. Nigdy nie wiem co się dzieje na lekcjach.

Weszliśmy do klasy i usiadłam obok Madison w przed ostatniej ławce. Wypakowałam książki i rozejrzałam się po klasie. Trzy dziewczyny razem plotkujące, dwóch brunetów robiących piramidę z butelek. Ciemny blondyn patrzący na mnie i puszczający mi oczko, jakiś chłopak przepisu... CZEKAJ. WRÓĆ. Ciemny blądyn patrzący na mnie i puszczający mi oczko?! Serio?! Popatrzyłam w jego stronę, a on widząc to ponownie puścił mi oczko. Przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowego palca.

-To Liam. - powiedziała Madison.

Popatrzyłam na nią i zobaczyłam jak patrzy się na chłopaka dużymi maślanymi oczami przy tym się rumieniąc. Oj chyba coś jest na rzeczy.

Moje rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi i nauczycielka wchodząca do klasy.

-Witam.- powiedziała oschłym tonem.- Jak widzicie mamy w klasie nową uczennice. Wstań i powiedz coś o sobie.

Wszyscy na mnie popatrzyli, a ja ze znudzeniem wstałam i się przedstawiłam.

-Nazywam się Sarah Rossensi.- i usiadłam.

-Wstawaj,wstawaj. Opowiedz nam coś o sobie.

Przewróciłam oczami.

- Nie mam już nic do powiedzenia.

Nauczycielka już otwierała usta by coś powiedzieć kiedy przerwał jej odgłos otwieranych drzwi. We framudze pojawiła się jakaś nauczycielka.

-Joanno, pozwól na chwileczkę. Zgadnij co tym razem zrobił ten nicpoń.

I w tedy zza nauczycielki wyszedł ON. Od razu go rozpoznałam. Te czarne oczy i tak samo ciemne włosy.... Napotkałam jego wzrok i od razu wiedziałam że on też mnie rozpoznał. Coś czuję, że nie raz utonę w tych jego pięknych, czarnych jak smoła oczach.

♡♡♡♡♡♡
Kolejny rozdział zakończony. Mam nadzieje że się podoba.

Marcysix_

<333

(Nie) Idealni  |Wstrzymane| (W Trakcie Poprawy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz