Rozdział 6.

14 2 0
                                    

-Pamiętasz wszystko, czego nauczyłam cię wczoraj?

-Myślę że tak

-W takim razie dostaniesz dziś mały sprawdzian- Ei wzięła kartkę I pióro które podała chłopcu- wypełnij go i mi oddaj gdy skończysz

-Oczywiście Rei- powiedział chłopiec i zaczął wypełniać zadanie po zadaniu.

Zawsze zapamiętywał wszystko, czego uczyła go kobieta, lecz tego dnia nie znał odpowiedzi na każde pytanie. Zestresowal się poważnie i po podaniu losowej odpowiedzi na ostatnie zadanie, oddał kartkę w dłonie kobiety.

-Hm...- powiedziała śledząc wzrokiem odpowiedzi- dwa zadania są źle.

-Przepraszam że cię zawiodłem- powiedzial wstając i kłaniając się nisko przed kobietą- obiecuje ze się poprawię

-Dobrze- odpowiedziała wstając- liczę, że na treningu wykarzesz się swoimi zdolnościami i mnie zaskoczysz.- powiedziała oschle kierując się do sali treningowej na której miał rozpocząć się kolejny wykańczający trening.

Kolejny trening doprowadzający chłopca do nowych siniaków, otarć, wielu łez, cierpienia... Wszystko to w formie kilkugodzinnych ćwiczeń na sali. Ei miała ambicje i pragnęła aby chłopiec był równy niej samej. Nie zwazala na krzyk bólu chłopca, wręcz przeciwnie- dokładała obciążenia i Napierała na Noriakiego aby dawał z siebie jeszcze więcej. Skutkowało to coraz większym strachem przed jej gniewem, jak i samą jej osobą. Gdy nie dawał rady zrobić następnej pompki z obciążeniem 25 kilogramowym spoczywającym na jego barkach, ona zaciągała go do ciemnego składzika i zamykała go tam na klucz.

Lecz pewnego dnia chłopak nie wytrzymał. Jego złość przejęła górę, a adrenalina wręcz z niego tryskała. Chwycił ciężki hantel w swoją prawą dłoń I z całej siły uderzył nim o zamek od drzwi, co skutkowało ich otwarciem. Chłopiec wybiegł z pomieszczenia I znając rozklad budynku na pamięć, uciekł najkrótszą i najbezpieczniejszą drogą. Strażnicy nie byli w stanie go zauważyć, ponieważ w mgnieniu oka każdy leżał na posadzce widząc jego nogi oddalające się z każdą sekundą z Pałacu. Biegł jak najszybciej dając z siebie wszystko, czuł ogromny ból nóg ale nie zważał na to. Wiedział, że jeśli go złapią, kara za ucieczkę będzie ogromna.

Postanowił udać się do Liyue, regionu kontraktów. Czekała go ogromna przeprawa przez morze, lecz jeśli już ustanowił sobie cel, postanowił go wykonać. Taka szansa może się już nigdy nie trafić. Wskoczył do wody i zaczął płynąć do najbliższej wysepki aby chwilę odpocząć i płynąć dalej, lecz za nim w większej odległości biegli strażnicy z Kujou Sarą na czele, która po ściągnięciu z barków ciężkich elementów jej stroju wskoczyła do wody i zaczęła płynąć za nim, podczas gdy strażnicy wypuszczali kilka Łodzi na to samo morze.

Noriaki ciągle słyszał za sobą krzyk kobiety mówiący bardzo dosadnie aby wracał, lecz on płynął dalej. Sara zaczęła zwalniać ze zmęczenia, co wykorzystał chłopiec i po dopłynieciu do brzegu zaczął wspinaczkę po skale. Było bardzo ciężko i Noriaki czuł wręcz jak wypluwa płuca z każdym wdechem i wydechem. Wskoczył na ziemię gdy wspiął się na ostatni element skały  i dodatkowo spojrzał jak daleko znajdują się strażnicy.

Odległość między nimi była duża, lecz lepiej się jeszcze oddalić. Odpoczął więc chwilę, odsączył ubrania z wody jak i ściągnął ciężkie buty które miał na sobie, po czym pobiegł w kierunku Liyue Harbor, które dotychczas widział jedynie na obrazkach w książkach pokazywanych mu przez Ei gdy był młodszy. Nad głową ukazał mu się wielki, dryfujący pałac. Był piękny, a z jednego z okien wyleciały kawałki papieru. Noriaki wspiął się na jeden z budynków i zaczął biec po jego dachu aby dotrzeć do tego najwyższego. Na jego czubku, Wystraszony dźwiękiem ciężkich butów zbliżających się powoli do niego, wyskoczył i odbił się od wieszchołka dachu łapiąc się za wystający element konstrukcji, wspiął się na niego I zaczął wchodzić na teren pałacu. Gdy jego zmęczone ciało uderzyło o deski znajdujące się na nim, usłyszał melodyjny głos służek, które zaprowadziły go do pewnej Tianquan pochodzącej z Qixing.

Na wspomnienie o tym momencie, obudził się  i z małym uśmiechem na twarzy zaczął się przygotowywać do podróży. To wspomnienie było najważniejszym dla niego, ponieważ to w taki sposób zaczęło się jego nowe życie. Życie, jako wolny, mający prawdziwą rodzinę mężczyzna z nadzieją. Już nie pogrążony w rozpaczy, wymęczony i przestraszony chłopiec. Nie. Te czasy są już dawno za nim i nigdy nie wrócą.

-Wstałeś już?- spytała Ningguang stojąca za zamkniętymi drzwiami do jego pokoju

-Tak, możesz wejść- powiedział chwytając swoją uprasowaną koszulkę.

Ningguang weszła powoli, przed jej oczyma stał Noriaki w samych spodniach nakładający na swoje ciało koszulkę. Czerwonooka była lekko zakłopotana, a jej twarz pokryta delikatnym rumieńcem. Noriaki odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią.

-A tobie co się stało?

-Nic... Nie ważne...- powiedziała- Będę czekać na dole- odwróciła się I wyszła z pokoju zostawiając Noriakiego z wielkim znakiem zapytania i pustką w głowie.

Po ubraniu się i dopakowaniu kilku rzeczy do plecaka, zapiął na sobie swoją Uprząż z wizją i pomaszerował do pokoju kobiety.

-Spakowalas się?- powiedział wchodząc, kobieta siedziała na biurku i podpisywała jakiś papier, zwróciła uwagę na chłopaka I się uśmiechnęła

-Jasne. Tylko musimy poczekać na Yelan, powinna niedługo przyjść. Poprosiłam ją aby zaniosła za mnie kilka papierów dotyczących handlu z Sumeru, ostatnio popłynęła ogromna paczka do nich lecz nadal nie dotarła co mnie bardzo martwi...

-Nie martw się, znajdzie się napewno. Pewnie po prostu jakieś niedopatrzenie albo podczas podróży Statek musiał się gdzieś zatrzymać.

-Mam taką nadzieję- powiedziała kobieta, lecz po chwili do jej gabinetu wparowała niebieskooka kobieta z charakterystyczną asymetryczną grzywką zakrywającą jej czoło- cieszę się że jesteś

-Dzień dobry Lady Ningguang- powiedziała skinając głową w dół, lecz nagle zauważyła stojącego obok niej Noriakiego, jedynie spojrzała na niego- przyszłam po dokumenty.

-Oczywiście, są tutaj. Yelan, poznaj Noriakiego- powiedziała wskazując dłonią na fioletowookiego chłopaka- to mój brat.

-Miło mi Pana poznać- powiedziała formalnie Yelan podając mu dłoń, on uścisnął ją delikatnie.

-Mi panią również- odpowiedzial swoim czarującym głosem całując jej dłoń, po chwili ją puścił I podał kobiecie zaklejoną kopertę, ona ją przejęła i wyszła żegnając się z pozostałymi osobami.

_________________________________________
965 słów

Przybysz z Inazumy cz. IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz