Po kilku godzinach obydwoje wypoczęci wstali i ubrali się w ubrania odpowiednie do temperatury panującej aktualnie w Snezhnai. Ningguang zalozyla bardzo gruby płaszcz, był biały i miał na sobie wiele złotych ornamentów, zaś Noriaki postawił na czarny, cieńszy płaszcz który wyglądał bardzo elegancko. Buty obydwojga to wysokie, ciężkie glany.
-Witam Lady Ningguang oraz Paniczu Noriaki.- pokłonił się nisko mężczyzna ubrany w puchową kurtkę- Nazywam się Pantalone, zostałem tu wysłany aby zaprowadzić bezpiecznie Lady Ningguang na miejsce spotkania.
-Który jesteś?- powiedział oschle Noriaki spoglądając na niższego od niego mężczyznę
-hę?
-Z Fatui. Który, pytam. Wiem że jesteś Harbingerem
-Noriaki, to mój ochroniarz. Tak się składa, że jedynie pochodzi ze Snezhnai, nie musisz być aż tak ostrożny- powiedziała lekko poklepując go po ramieniu
-Niech Ci będzie- powiedzial Noriaki stale spoglądając na nieznajomego- będę musiał się oddalić z tąd, do zobaczenia Ningg- odpowiedział uśmiechając się i przytulając do kobiety odwzajemniającej uścisk, oddalił sie później od mężczyzny I Ningguang. Zasłonił swoją twarz obcisłym kominem aby mroźny wiatr nie doskwierał mu za bardzo.
-Chodźmy zatem- powiedział Pantalone podając dłoń kobiecie, uprzejmie przyjęła ją i poszła wraz z nim dzierżąc w dłoni teczkę z papierami.
Po trzydziestu minutach wędrówki połączonej z podróżą wielkimi saniami z zaprzęgiem koni dotarli na wskazane miejsce. Był to ogromny budynek z wieloma oknami, wyglądał dość groźnie, lecz jednocześnie dawał wrażenie bardzo drogiego i ekskluzywnego miejsca.
-Witam Lady Ningguang- powiedzial mężczyzna podchodzący do białowlosej- Il Dottore, wszyscy już czekają w Wielkiej Sali
-Witam również, zatem gdzie znajduje się ona? Czuję się dość zagubiona tutaj- powiedziała uśmiechając się delikatnie.
-Spokojnie, sala jest tuż na końcu korytarza- odpowiedział bardzo uprzejmym tonem starając się mówić wszystko w taki sposób, aby akcent obcojęzyczny nie był odczuwalny.
Trójka skierowała się do salii gdzie wszyscy zebrani między sobą przekazywali papier który podpisywał każdy z członków.
-Lady Ningguang- powiedział najwyższy z nich posiadający maskę na połowie twarzy, przywitał formalnie kobietę i wskazał jej miejsce na które się udała.- Zatem do sedna, aby nie zabierać czasu i Pani i nam- handel z wyspami Inazumy, Sumeru, Natlanem oraz Mondstand kwitnie. Przez kryzys ekonomiczny który dopadł nasz kraj z podsumowanie niedostatku surowców jak i pożywienia, wiele osób straciło życie. Snezhnaia jest pięknym miejscem i naszą dumą, lecz na naszych ziemiach wyhodowanie czegokolwiek jest bardzo trudne. Inne nacje ze względu na uprzedzenia nie są chętne do współpracy co potęguje nasz stan, jeśli tak dalej pójdzie, to Populacja Snezhnai się zakończy.
Ningguang po usłyszeniu tych słów zamarła. Owszem, nie wysyłała wielu statków do Snezhnai przez niedogodności i wiele napadów ich Armii na jej floty, lecz... doprowadziło to do wyniszczenia tego kraju? Nie zdawała sobie z tego sprawy, wpadli w jej najczulszy punkt- poczucie winy, iż zrobiła coś źle. Zostało jej to po dzieciństwie które spędziła w biedzie próbując handlować aby mieć cokolwiek do zjedzenia, zrozumiała, że ludzie tutaj muszą przeżywać podobne sytuacje...
-Ja...
-Nie musi Pani nic mówić, rozumiemy to w stu procentach. Wystarczy tylko, że podpisze Pani ten papier. Jest to umowa na wysyłanie dziesięciu statków z surowcami z listy na miesiąc.
-dziesięć miliardów mory za rok wysyłania statków?!
-Chcemy aby każdy w Snezhnai żył w godnych warunkach, ten kraj rozwija się i jest bardzo bogaty. O koszta nie trzeba się martwić. Czy chce Pani podjąć z nami współpracę?
-Tak, to z pewnością poprawi nasze stosunki i zapobiegnie umieralności waszego ludu.
-Jako iż fatygowała się do nas Pani tyle kilometrów, chcielibyśmy oficjalnie przeprosić i dać odszkodowanie za wszelkie koszta poniesione podczas ataków naszej Armii na flotę The Crux. Jesteśmy zdruzgotani tym, co stało się wielokrotnie i chcielibyśmy z całego serca was za to przeprosić.
-W porządku, wszystko zostanie przekazane odpowiednim ludziom w odpowiednim czasie- Ningguang wyciągnela ze swojego płaszcza niewielkie eleganckie pióro I podpisała dokument podsunięty przez organizację.
-Zatem na mocy nadanej mi przez Jej Ekselencję Tsaritsę, wykazuję nakaz aresztowania Pani za wielokrotne oszustwa na szlaku handlowym Liyue Snezhnaia co doprowadziło do śmierci tysiąca czterystu osób. Przykro mi, że dowiaduje się Pani o tym w taki sposób, lecz musimy podjąć odpowiednie środki. Skazała Pani na śmierć setki niewinnych ludzi odkładając nasze zamówienia lub niejwazgledniając ich- Pantalone chwycił nadgarstki kobiety za nią w taki sposób, aby ta nie mogla się ruszyć.
Do sali wbiegł Noriaki który obserwował całe zajście, wyciągnął miecz zza płaszcza i stanął przygotowany do walki.
-Puść ją śmieciu albo poodcinam ci każdą kończynę jaką ją dotknąłeś- powiedział na wejściu.
Członkowie organizacji wyciągnęli swoje deluzje i zaczęli walczyć z mężczyzną który z łatwością omijał ataki jak i sam zadawał ciosy.
W pewnym momencie poczuł jakby coś ciążyło na wizji której używał do walki...
Gdy spojrzał na przedmiot, zauważył doczepiony kryształ do niego.-Oto mój wynalazek, autorski i najnowszy. Pozwala on na zablokowanie wizji, jak gdybyś jej nie miał- powiedział Il Dottore wyskakując zza ramienia zszokowanego i zdezorientowsnego chłopaka wbijając mu strzykawkę w szyję z niebieskim płynem- słodkich snów, mój Paniczu.
-Noriaki!- krzyknęła Ningguang próbując się wyrwać z silnego uścisku, lecz daremnie. Po dłuższej chwili, gdy ciało chłopaka bezwładnie opadło na posadzkę z marmuru Dottore Podszedł do kobiety i wstrzyknął jej tę samą substancję.
-Nie daruję wam.... tego....- zdązyla powiedzieć zanim Sama odpłynęła.
_________________________________________
840 słówwyszło badassowo, tak miało być, lecz to, co wydarzyło się później jest... niczym, w porównaniu z tym co jest w tym rozdziale uwu
CZYTASZ
Przybysz z Inazumy cz. III
FanfictionCzęść III opowieści mojego autorstwa, polecam zajrzeć do pozostałych 2 :))