Rozdział 14.

10 2 0
                                    

-Niektórych rzeczy nie cofniesz. Jeśli zaczniesz to robić, skoncz to od razu. Odkładanie wydłuży cierpienie, nie zwiększy go, lecz czas leczenia ran będzie dluzszy- powiedziała Ningguang- Każda rana się zagoi, lecz blizna pozostała po niej będzie przypominać i z czasem ranić na wspomnienie o tym, co działo się w tamtym czasie.

-To jego słowa?

-Owszem. Napisał je na początku strony w swoim notatniku... Widocznie miał zamiar przekazać mi go pośmiertnie, jeśli dobrze interpretuje ostatnie zdania...

-Notatniku?

-Gdy siedzieliśmy w celi, Noriaki wrzucił mi swój notatnik do kieszeni. Miał pewność stuprocentową... Umrze tego dnia, w tamtym momencie, z rąk tamtego człowieka.

-Czy mogę go zobaczyć?- spytała Beidou, Ningguang kiwnęła głową I dala go kobiecie, ona zaczęła go czytać- "23.04. Coś we mnie umarło. Cząstka mnie jednocześnie chce o tobie pamiętać, i zapomnieć..."- zwróciła wzrok na Ningguang- co to znaczy? do kogo jest to pisane?

-23 kwietnia to dzień, kiedy straż zjawiła się w tym miejscu i zabrała Noriakiego spowrotem do Inazumy.

-"Czas mija nieubłaganie a moja tęsknota za Liyue narasta. Kolejny trening, który sprawił mi wiele cierpienia i nowych siniaków, normalna sprawa, lecz... co teraz robiłbym, gdybym był w Liyue? z Ningguang? To wszystko moja wina, gdybym nie był lekkomyślny to napewno teraz byłbym razem z nią, w pokoju, słuchając jej opowieści... Tak bardzo chciałbym, aby ten czas powrócił..."- Beidou przerzuciła kilka stron, zauważyła tabelkę w której były wypisane rzeczy które Ningguang lubi i nie lubi, poza tym, było tam wiele osób, w tym ona- no proszę... stąd zawsze wiedział co na urodziny byłoby najlepszym wyborem...

-Wszystko co zrobił było najlepszym wyborem. Każdy ruch i zachowanie... jakby już kiedyś to zrobił, powtarzał tę czynność nie raz...

-Taaa poza tym, był strasznie silny. Nikt z załogi nie mógł go pokonać, był niesamowicie szybki i wytrzymały... Ile on lat trenował?

-Całe życie. Całe zycie na to poświęcił, a w ułamek sekundy mu to odebrano- powiedziała Ningguang spoglądając w sufit i pozwalając swoim łzom swobodnie spłynąć po twarzy- to zbyt okrutne i niesprawiedliwe, Rex Lapis... dlaczego?- powiedziała I zwróciła się do Beidou- czy mogłabyś zanieść papiery z biurka do Zhongliego? bardzo mi pomaga dopiąć Pogrzeb na ostatni guzik.-Beidou podeszła do kobiety, otarła niewielkie łzy i objęła ją czule. Po chwili zabrała papiery i wyszła z gabinetu zostawiając Ningguang samą.

Chwyciła ona jak zazwyczaj w sytuacjach stresowych, lub nadwyraz przekraczających jej wytrzymałość psychiczną swoją fajkę, nasypała tam tytoniu i wyszła na balkon zapalając przedmiot. Napełniła swoje płuca dymem i powoli wypuszczała go pozwalając sobie się wyciszyć.

-A miałam nie palić... no nic. wyjdzie następnym razem...

_________________________________________

424 słowa

Przybysz z Inazumy cz. IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz