Rozdział 7.

7 3 0
                                    

-Czyli oficjalnie jestem twoim bratem?- powiedział dumny

-Oczywiście że jesteś. A teraz Chodźmy, mój Statek czeka już w porcie na nas

-Oczywiście siostrzyczko- powiedzial biorąc bagaż kobiety i wychodząc z Jadeitowego Pałacu.

Gdy szedł już w stronę portu, nagle przed jego oczyma wyłonił się wielki biały jacht, na którym widoczna była zaloga ubrana w identyczne uniformy, przed statkiem znajdowała się kładka przed którą stali ochroniarze.

-Skąd ty- jak...- zdołał z siebie wyrzucić nadal będąc w szoku fioletowooki.

-Robi wrażenie, prawda? Miałam zabrać Beidou na długi rejs statkiem po całym Teyvacie, lecz...- powiedziała z zawodem w głosie- boję się jej o to spytać, bo ma mnóstwo pracy...

-Jeszcze zdążycie razem wypłynąć w rejs. Napewno się zgodzi, statki to jej pasja. To jej powołanie, więc to świetny pomysł. Może w jej urodziny ją zabierz?

-Masz rację- rozpromienila się kobieta- Postanowione. Zatem w lutym z okazji urodzin Beidou wypłyniemy na wspólny rejs statkiem po Teyvacie.

-Lady Ningguang, Paniczu Noriaki, zapraszam na pokład- powiedział zbliżający się do nich mężczyzna w smokingu kłaniając się- niebawem wypływamy

-Oczywiście. Już idziemy na statek- powiedziała czerwonooka kobieta i skierowała się po kładce na pokład jachtu, zaraz za nią szedł Noriaki niosący dwa bagaże, w tym jeden dość spory i dość ciężki.

Gdy dotarli na pokład, kładka została wciągnięta spowrotem a ludzie ustawili się na miejscach aby rozpocząć rejs. Ningguang usiadła na swoim rubinowym fotelu i rozkoszowała się widokiem morza. Noriaki usiadł na fotelu obok i również się odprężył.

-W końcu nie siedzisz przy biurku przygnieciona papierami. Masz czas na zasłużony odpoczynek.

-Ty też powinieneś się odprężyć. Ratowanie ludzi i ciągle treningi napewno są męczące- kobieta sięgnęła do małej półki biorąc dwie lampki i wino, wyglądające na bardzo drogie i bardzo stare- to wino ma trzydzieści lat- przeczytała z etykiety- napijesz się?

-W porządku- odpowiedział mężczyzna i przechwycił butelkę od kobiety. Używając mocy swojej wizji, z łatwością małym podmuchem wiatru wyćwiczonym do perfekcji otworzył brawurowo butelkę I rozlał po równo trunek do kieliszków- twoje zdrowie

-Nasze zdrowie.- poprawiła go i stuknęli się delikatnie naczyniami upijając kilka łyków czerwonego wina- za dziesięć godzin będziemy na miejscu

-Dość szybko- powiedzial lekko kołysząc napojem w naczyniu- do Inazumy jechaliśmy zazwyczaj po piętnaście lub dwadzieścia godzin.

-Musimy się pospieszyć. Na miejscu jest mój zaufany ochroniarz, poza tym- upiła kolejny łyk napoju- muszę wypaść jak najprofesjonalniej się da. Zlecenia od nich mogą być kosztowne, a przynajmniej postaram się aby takie były

-Jesteś istnym rekinem biznesu- powiedział śmiejąc się- myślę że sobie poradzisz, ale jednak... ciągle mam jakieś złe przeczucie...

-To nowe miejsce, sama w Snezhnai byłam może z dwa razy. Nic mi się z pewnością nie stanie, jeśli będziesz w pobliżu.

-To całe Fatui budzi moje obawy. I to jeszcze spotkanie w ich rodzimych stronach, nie w Liyue czy chociażby Mondstand... wybrali akurat tę przeklętą Snezhnaię..

-Nie myśl o tym- powiedziała gładząc śnieżnobiałe włosy chłopaka- już żyję trochę na tym świecie i wiem jak sobie poradzić.

-Nie pij nic od nich- powiedział łapiąc dłoń kobiety i przykładając ją do jego policzka- budzą moje ogromne obawy. Są bardzo potężni i coś czuję że mógłbym mieć problem z pokonaniem ich wszystkich. Ei jest potężna, ale w walce Gdy używa wizji. Gdy nie skorzysta z niej, można wyłapać jej słabe punkty.

-Naprawdę nie masz o co się martwić. Poza tym- powiedziała sięgając na tę samą półkę na której znalazła wino- zagrasz w szachy?

-Nigdy nie grałem w szachy

-Oh nauczę cię. To nic trudnego- powiedziała I wyciągnęła drewniane pudełko w którym znajdowały się pionki. Rozłożyła je na planszy i powoli tłumaczyła zasady.

-Czyli mam doprowadzić do zablokowania twojego króla?

-Dokładnie.

-No to zaczynajmy- powiedział Noriaki i zrobił pierwszy ruch, jako iż wybrał białe pionki.

Mial już obmyśloną strategię na pokonanie kobiety, lecz każdy jej ruch był nieprzewidywalny. Robiła to rozważnie cały czas dokładnie śledząc planszę i powoli sprawdzając każdy ruch swój jak i chłopaka.

-Szach- powiedziała kobieta chwytając i przestawiając jeden z pionków- i mat.

-cholera.. ograłaś mnie...- powiedział zawiedziony chłopak podając kobiecie dłoń- gratuluję wygranej siostrzyczko

-dziękuję, jak na pierwszy raz to szło Ci nieźle, ale kilka ruchów było zbędnych- powiedziała chwytając dłoń chłopaka I lekko ją potrząsając.

-Domyślam się. Następnym razem z tobą wygram- powiedział wstając I przeciągając się- pójdę do pokoju, jakoś spać mi się chce. Nabiorę sił krótką drzemką

-Pójdę z tobą. Po tym winie jakoś mi też zachciało się spać- powiedziała przecierając oczy dłonią, po kilku sekundach wstała I znalazla się zaraz obok chłopaka

-To chodź do mnie, jeśli chcesz możesz spać u mnie w pokoju

-Jesli już proponujesz- powiedziała uśmiechając się kobieta, chłopak otworzył przed nią drzwi i pozwolił jej wejść pierwszej.

Zdjął buty jak i swoje dodatki po czym położył się na łóżku. Dołączyła do niego Ningguang przytulając się do ciała chłopaka I kładąc swoją głowę na jego ramienu. Noriaki objął swoją ręką czerwonooką. Obydwoje wtuleni w siebie zasnęli.

_________________________________________
802 słowa

przepraszam najmocniej za nieobecność- po powrocie do szkoły miałem ogromne zaległości, kontuzja kolana dala mi się we znaki i braki nadrabiałem. Postaram się w ciągu wolnych dni trochę powrzucać i co najważniejsze- TROCHE NA ODPIERDOL NAPISAŁEM TEN ROZDZIAŁ BO ZAJĄŁEM SIĘ ROZPLANOWYWANIEM TOTALNEGO ZAKONCZENIA ZA CO PRZEPRASZAM .
Trzymajcie się, take care i zdrowych kolan wam życzę wraz z chlopakami<3

Przybysz z Inazumy cz. IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz