8. Sanders

11 2 1
                                    

- Znalazłam! - oznajmiłam zadowolona. Karteczka była ku mojemu zdziwieniu na samej górze sterty papierów LINCOLNA. Spodziewałam się, że szukanie zajmie mi o wiele więcej czasu. Teraz jak już mam ściągę mogę wrócić do łazienki i dać ją Jasminie. Może nawet uda się zawrzeć jakiś układ czy coś i dostać coś w rodzaju exclusive odpowiedzi, wypisanych przez samą Jasminę. Polonistów rozpoznam wszędzie a laska wygląda jakby pisała rozprawki na co najmniej cztery.

- Zajebiście. To co, wracamy? - zapytał Zag popijając espresso. Spojrzałam się raz jeszcze na ściągę. Był na niej wypisany przedmiot, rocznik, numery zadań i odpowiedzi. Faktycznie te ściągi to niemałe co.

- Tak, lepiej chodźmy - powiedziałam.

Podeszliśmy do drzwi i dokładnie w tym momencie zamarliśmy. Ktoś próbował przekluczyć drzwi, ale Zagreusz miał włożony klucz w zamek. Klamka agresywnie się ruszała. Spojrzeliśmy się po sobie w panice.

- Co robimy?? - zapytałam szeptem, odsuwając się od drzwi.

- Nie wiem..? - spojrzał sie za siebie - za wysoko by uciec przez okno. Jakiś plan? Szybki??

Oo nie. Nie umiem myśleć w pośpiechu. Stwierdziłam że walić, najpierw trzeba martwić się o siebie. Schowałam się pod stół nauczycielski i zasłoniłam się nogami od krzeseł.

- Otwórz mu! - "krzyknęłam" szeptem. Chłopak spojrzał się na mnie z rezygnacją.

Wziął wdech i otworzył drzwi. Za framugą stał jakiś nauczyciel. Miał białe włosy i brodę oraz czarne okulary. Nie wiem jak go opisać, wyglądał równocześnie na starego i młodego.
Przypominał mi trochę właściciela KFC. Chociaż w tej szkole to byłoby nawet możliwe.
Facet wszedł do środka z pustym kubkiem, potrząsając łyżeczką.

- Cześć Zag. Ojciec kazał ci znowu posegregować jakieś papiery? - zapytał i poszedł do malutkiego zlewu by umyć kubek - Wiesz że nie musisz zamykać drzwi. Nikt ci na lekcji nie wejdzie do środka.

- Ta, wiem. - podrapał się w tył głowy - Nie ma pan teraz lekcji, ani nic takiego?

- Mam okienko. A co? - zapytał.

Zaczęli gadać o jakiś pierdołach, w połowie się wyłączyłam. Przypomniałam sobie że w kieszeni miałam telefon. Przed lekcjami kupiłam od tego Ainsa, czy jak mu tam. Typ dał mi jakiś wykład o ultraskillach i innych 10 lvl szajsach, pewnie ukradł. Z resztą co mnie to obchodzi.
Wyjęłam komórkę i weszłam w czaty. Dobra, jak się nazywają ci z kibla? Jedna wygląda jak Jasmina. I chyba nawet się tak nazywa.

Wyszukałam ją i napisałam wiadomość, że znalazłam ściągę.

- No więc mówię, gdybym mógł zrobić sobie takie wakacje w rok szkolny to byś mnie już tu nie widział - powiedział mężczyzna, szczerząc się. Zagreusz starał się jak mógł stać na tyle blisko stołu żeby nie było mnie widać.

- Nikt pana tu nie zatrzymuje. - skomentował Zag - Z resztą chyba nikt tu nie przychodzi dzień w dzień. No może oprócz LINCOLNA.

- Pana Lincolna.

- Ta, pana.

Salę wypełniła cisza.

Którą przerwał głośny B-DING dochodzący z mojego telefonu.
Aż mi się chłodno zrobiło. Spojrzałam w górę. Pod stół schylał się nauczyciel, mierząc mnie wzrokiem.

- Zag, lubię cię, naprawdę. Ale pomaganie takim rozbojom jak ta tutaj to już przesada. - powiedział i odsunął ławkę nade mną - Wstawaj. Pokaż ręce.

Wąchając się, powoli wstałam i pokazałam obie ręce. W jednej miałam jedynie telefon. Ściągę schowałam do kieszeni od spodni.
Zagreusz wydawał się równie spanikowany co ja. A nie ma powodu!

Moja Wysmażona SzkołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz