Po lekcjach zamiast do Kolbud pojechałam na Stogi. Ciężko było znaleźć mapy na telefonie (wszystko było po rosyjsku) ale na szczęście udało się i w przeciągu godziny stałam już przed neonowym zejściem. Na dole były mosiężne drzwi z klapką do zobaczenia kto stoi przed nimi. Ze środka dało się usłyszeć przygłuszoną muzykę i śmiech ludzi.
Zeszłam po stromych schodach i oparłam się o ceglaną ścianę wyjmując telefon. Spóźniłam się 10 minut. Kult musi już być w środku.
Zapukałam w drzwi które wydały pusty metalowy dźwięk. Klapka się przesunęła i zobaczyłam jakiegoś typa który zmrużył oczy widząc mnie.- Imię.
- Zizel?
Klapka się zamknęła. Już myślałam że typ mnie nie wpuści, ale drzwi się otworzyły. W środku unosił się wszędzie dym i fioletowa poświata z neonowych znaków. Ciężko dało się zorientować gdzie co jest. Zostałam wręcz zaciągnięta do środka bo facet uznał że za wolno idę. Za mną drzwi się z trzaskiem zamknęły a ja byłam skazana na znalezienie Jasminy i reszty.
Poszłam w stronę czegoś co wydawało się kanapami. Wkrótce okazało się że się nie myliłam, a przy jednym z okrągłych szklanych stołów siedział łazienkowy kult.- Sory że tak późno, trochę mi się tramwaje pomieszały. - zaśmiałam się niezręcznie i dosiadłam się obok Bossa Mo.
- Już myślałem że nie przyjdziesz. - skomentował Reaper i wrócił do szukania czegoś na telefonie. Wyglądało trochę jak jakaś Ściąga.pl ale wszystko było po chińsku.
- Masz tu kartkę i zadania które masz rozwiązać. Albo chociaż znajdź odpowiedzi. Mamy czas nie śpiesz się - dała mi zeszyt i długopis Jasmina - Jak chcesz możesz zamówić sobie drinka czy coś. Jesteś pełnoletnia?
- Nie.
- Jebać. Masz menu na stole. - machnęła ręką i wróciła do pisania matematyki. Układ równań jak było dostrzec. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek to umie.
Zerknęłam na swoje zadania. Miałam język angielski. Kurwa, tak! Już się bałam że będę musiała napisać jakąś rozprawkę czy coś w tym stylu. Rozluźniłam się na widok łatwych zadań zamkniętych i zaczęłam zakreślać prawidłowe odpowiedzi.
Głośna muzyka klubowa i ludzie pchający się jeden na drugiego nie zdawali się nikomu z nas przeszkadzać. W sumie dopiero wtedy zauważyłam że nasza loża była trochę z dala od tłumu. Może kult zajął sobie miejsce vip?
Poczułam się na chwilę bogato i wróciłam do rozwiązywania zadań.Kątem oka dostrzegłam jak ktoś idzie w naszą stronę. Obróciłam się by zobaczyć kto to.
Jakaś kobieta na wysokich szpilkach i w miniówce szła do nas z tacą w jednej ręce. Z zachwytem patrzałam jak umiejętnie chodzi na tych butach. Ja bym bała się w tym stać.- Cześć słodziaki! Ale z was pracusie~. Aż mi się ciepło robi! - nachyliła się nad naszym stołem świecąc swoją wyeksponowaną klatką piersiową. Cała czerwona wróciłam do kartki.
Kobieta się zaśmiała i postawiła na stole cztery szklanki, które potem po kolei napełniała po brzegi egzotycznie kolorowym sokiem z lodem - Pracujcie dalej Budowlanka~.I płynnie tańcząc biodrami wtopiła się w tłum zaczepiając co jakiś czas ludzi z pustymi szklankami.
Spojrzałam się na drinki przed nami. Były zajebiście kolorowe i chłodne. Wypiłabym.
Pierwszy szklankę wziął Reaper który zatkał nos i wlał napój do buzi na raz. Jasmina spojrzała na niego z politowaniem, a Boss Mo pokręcił głową wzdychając na głupotę typa w kapturze.- Zizel to było niezłe nie? - zapytał się - No powiedz że tak kurwa!
Nie odpowiadając patrzyłam jak podekscytowana twarz typa powoli wykręca się z agonii. Złapał się za głowę i oparł o blat.
CZYTASZ
Moja Wysmażona Szkoła
Kinh dịPierwszy dzień w nowej szkole w zaborze rosyjskim wydawać się może trudny, ale nie dzięki tak zajebistej klasie! Poznaj losy Zizel i przekonaj się, że edukacja w pomorskim nie jest aż tak fajna. (czysta satyra bez kontekstu)