Pechowa trzynastka? Absolutnie. Na pierwszej lekcji (na którą się spóźniłam, bo potrącił mnie bus) dostałam wpierdol od LINCOLNA za to że rzekomo "przekupiłam" dyrektora żeby uwolnił mnie i kult z torów. Na szczęście agresywna jadka skończyła się po 10 minutach i ABRAHAM jak to ABRAHAM wrócił do uczenia jak gdyby nigdy nic. Natomiast co było na drugiej godzinie?
- Zizel! - zaczepił mnie Makłowicz. Obróciłam się w tył i oparłam łokieć o jego ławkę - Mówiłaś że yy nie idziesz na piwo a widziałem cię w yy klubie.
- Bo nie szłam pić tylko- ugryzłam się za język - No. Po prostu szłam spędzić czas. Miło.
Zdałam sobie sprawę, że skoro Robert widział jak przychodzę z nieudanej egzekucji to musiał wiedzieć, że należę do kultu łazienkowego więc nie musiałam się kryć. Ale mniejsza, nie zdawał się pytać o nic więcej. Wydawał się obrażony na mnie z jakiegoś powodu. Nadal nie rozumiem o co mu chodzi. Że za mało z nim rozmawiam? Ja dosłownie u niego mieszkam.
- Zizel robimy zadanie - zwrócił mi uwagę LINCOLN czytając coś w dzienniku.
Odwróciłam się w swoją stronę i kontynuowałam czytanie tematu o rusztowaniu. To wszystko było bardzo nudne. Ta grobowa cisza w klasie i ciemność za oknem była tak męcząca, że powieki same mi się kleiły. Literki w podręczniku się rozmazywały z każdą chwilą jak próbowałam nie zasnąć.
- Proszę pana - podniósł rękę Rabuś. Wszyscy ożyli na jakąś interakcje w klasie - Pan Sanders powiedział, że zapisano nas na praktyki.
- Ah, tak. Zapomniałem wam powiedzieć. Macie już ustalone pary?
Wymieniłam wzrok z Ainsem na końcu klasy. Venti z jakiegoś powodu zaczął się śmiać, Kokichi dołączył.
- Widzę że niektórzy mają. Praktyki zaczynacie od przyszłego tygodnia.
- A wiadomo gdzie? - zapytała Mikasa.
- Jest kilka miejsc ale przypiszą was nauczyciele. Wiadomo, że będzie przebudowa dworca głównego, plac na Stoczni, autostrada przed Tczewem i Akademia Medyczna.
Dworzec Główny? Myślałam, że on był skończony w 2022. Co oni jeszcze tam niby robią? Zawsze jak przejeżdżam to widzę jak robotnicy albo siedzą na przerwie i piją albo coś mierzą. Nigdy nic nie budują.
W klasie uniósł się szmer. Najgłośniej gadali bliźniacy, którzy kłócili się czy idą na Akademie czy na autostradę. Jeżeli o mnie chodzi, to ja wolałabym iść na Stocznie. Tam nic nie planują budować bo inwestorzy zapomnieli o istnieniu tego miejsca. Gdybym tam trafiła to przez 9 godzin jedynie bym spacerowała i obserwowała statki.- CISZA - krzyknął LINCOLN. Wszyscy ucichli i wrócili do robienia nieskończonych zadań.
Westchnęłam z nudów i oparłam głowę o rękę. Zaczęłam się zastanawiać, czy cały ten rygor w naszej szkole jest też w innych. W moim poprzednim technikum gdzie szłam na technika żywności nie zdawało się być tak źle jak tu. Słyszałam coś o wprowadzaniu kar dla uczniów, ale to musiało być coś w stylu więcej uwag, albo może tak jak kiedyś - linijką po łapach.
Tutaj natomiast mamy egzekucje. Nadal nie rozumiem jak może to pozytywnie wpływać na naszą edukację.
Z myśli gwałtem wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Tak szybko? Długo musiałam snuć w głowie.Wyszłam za resztą klasy na korytarz i poszliśmy w górę, pod salę od chemii. Dokładnie tam gdzie ostatnio mieliśmy biologię z papą smerfem.
Oparłam się o kamienny parapet, plecami dotknęłam krat na oknach. Dostałam gęsiej skórki od chłodu jaki leciał z metalu.- Z kim idziesz na praktyki? - stanęła obok mnie Mikasa, również opierając się o kratki.
- Z Ainsem. Ty?
CZYTASZ
Moja Wysmażona Szkoła
TerrorPierwszy dzień w nowej szkole w zaborze rosyjskim wydawać się może trudny, ale nie dzięki tak zajebistej klasie! Poznaj losy Zizel i przekonaj się, że edukacja w pomorskim nie jest aż tak fajna. (czysta satyra bez kontekstu)