— Jestem! — oznajmiła Theresa, kiedy wparowała do rezydencji Celine z czterema sukniami.
Adeline i Brielle natychmiast poderwały się z miejsca podekscytowane. Przez ostatnią noc znalazły wspólny język, głównie z uwagi na podobny wiek. Brielle teoretycznie miała prawie dwieście lat, jednak tylko siedemnaście z nich przeżyła normalnie. O ile normalnością można nazwać zamykanie w komnacie.
— Dla ciebie tym razem fiolet — Tessa podała pierwszą Celine. — Dla Adeline szmaragd — oczy dziewczyny zaświeciły się iskierkami. — A dla Brielle mam beż i złoto. — posłała jej ciepły uśmiech.
— Pierwszy raz w życiu będę miała na sobie taką suknię. — wydukała Adeline, kiedy zobaczyła swoją kreację i poszła się przebrać. Brielle przytuliła najpierw swoją sukienkę i poszła w ślady Adeline.
— Stephanie Law wydłubie mi oczy za kradnięcie jej koloru. — Celine się zaśmiała.
Tessa odpowiedziała kręceniem głową i sama zabrała się za przebieranie.
Pod dłuższej chwili wszystkie były już w sukniach, chociaż przy niektórych sprawach potrzebowały swojej wzajemnej pomocy. Theresa uczesała się, żeby później móc zrobić to samo z pozostałymi, poza Celine.
Krótkie włosy wiele ułatwiały w przygotowaniach, bo po prostu użyła prostownicy do zrobienia fal i boki podpięła ozdobnymi spinkami. Przeszła więc do makijażu, a kiedy skończyła, zajęła się twarzą Brielle.
— Jezu, ile ty masz włosów. — skomentowała Theresa, starannie upinając ogniste loki Adeline. Dziewczyna zachichotała krótko.
— Nie ekscytujesz się. — zauważyła Brielle, zerkając na blondynkę.
— Mam za sobą całe mnóstwo bali — odparła spokojnie Theresa. — To jak oddychanie, ale z gracją. Dlatego ciężko być oryginalną z wyborem sukien. Noszę więc zwykle błękity i róże.
— Mnie na przykład bawi ich sztywność — Celine wzruszyła ramionami i przypudrowała Brielle. — Gotowe. — oświadczyła z dumą. Księżniczką spojrzała w lustro i na jej usta wpłynął szeroki uśmiech.
— Ja nigdy nie byłam, więc jesteśmy obie świeżakami — powiedziała Adeline i wstała, bo Tessa skończyła walkę z jej włosami. — Mam wrażenie, że patrzę na obcą osobę.
— Jaką suknię ubierze Yyvon? — zaciekawiła się Brielle.
— Oh, ona nie pojawi się w sukni w żadnym wypadku. — Celine wsparła dłonie na biodrach. Nie lubiła nosić tych długich rękawiczek, ale jakoś dawała radę.
Ktoś zapukał do wielkich drzwi i nie kłopotał się z czekaniem. Jonathan powitał wszystkich uśmiechem i oparł się o ścianę, krzyżując nogi w kostkach.
— Ostatnie poprawki?
— Tak. Chcesz pomóc? — zapytała ironicznie Celine.
Brielle nie mogła wyjść z podziwu, jak Jonathan dobrze wyglądał we fraku. Stała z rozdziawionymi ustami, dopóki Adeline nie dźgnęła jej w żebro dyskretnie.
— William też już czeka. — skinął głową na drzwi.
— Nie lubi czekać, lepiej już idź. — powiedziała do Brielle Tessa i spojrzeniem poprosiła Rackforda, żeby ją odprowadził.
Podał jej dłoń i mogłaby przysiąc, że to był jeden z piękniejszych momentów, jakie do tej pory doświadczyła. Odwróciła się za siebie, żeby móc zobaczyć trzymane w górze kciuki przez Adeline i wzięła głęboki oddech.
— Przyprowadziłem ci zgubę. — stwierdził żartobliwie, na co William wywrócił oczami.
Pomógł jej wsiąść.
CZYTASZ
Błękitna Krew
VampirePokonanie Victora i odkrycie jego tajemnicy związanej z dziedziczką wampirzego tronu przyniosło za sobą nowe skutki, z którymi cała grupa będzie musiała sobie poradzić. Tessa przekonuje się, że wskrzeszenie w rzeczywistości ma znacznie gorszą cenę...