Adeline opychała się bułkami z czekoladą, które Tessa ogarnęła na śniadanie, kiedy ślęczała nad kroniką. Starała się nie krzyżować spojrzeń z Eranem, ale z uwagi na jego miejsce, było to nieuniknione.
W ogóle nie krył się z patrzeniem na nią. Robił to wręcz bezczelnie, co ją stresowało. Owszem, mieli za sobą intensywną noc i obudziła się w jego ramionach w jego łóżku, a Jonathan nakrył ją, kiedy go opuszczała, ale to nie dawało mu prawa do gapienia się.
Tessa pokręciła głową, obserwując tę scenę i znów zaczęła wertować zapisane strony.
— Rozmawiałem z Celine — oznajmił Jonathan, wchodząc do salonu. — Wczoraj przemieniono kolejnych ośmiu ludzi.
— Jezu Chryste... — mruknęła Theresa. Obgryzała nawet nerwowo paznokcie.
Brielle się zmartwiła. Przemiany nie były przyjemne i doskonale o tym wiedziała.
— Adza obie? — wymamrotała Adeline, a później przełknęła bułkę i się poprawiła. — Radzą sobie?
— Tak. Mieli problemy z krwią, ale William udostępnił im swój zapas. Anthony twierdzi, że dziś lub jutro ktoś złoży się w ofierze ponownie.
— Miejmy nadzieję, że jest w błędzie — skomentował ponuro Eran. — Znalazłem wiersz datowany na XIX wiek. Konkretniej dwudziesty rok.
— Czytaj. — ponagliła go Tessa.
— Lepiej ty to zrób i przełóż na dzisiejszy czasy od razu. — oddał jej tekst. Zaśmiała się pod nosem i przeczytała tekst.
„Życie umierało tam, gdzie stąpały stopy jego
Mógł zabierać i nie mógł dać, nikt nie wiedział jednak czego
Jego oddech był jak chłód, co z lodowca się odbijał
Każdy musiał zamknąć oczy, gdy zegar ósmą wybijał
I kłaniały mu się Kruki, kłaniała mu się śmierć
Ten kto spojrzał w jego oczy, wiedział jak dusza może brzmieć
I do swego czarnego pióra potrzebował jemioły
Wszak krew nie miała mocy bez drugiej połowy"
— Musimy to zabrać do Londynu. — stwierdził natychmiast Jonathan.
— Myślicie, że to opis Benedicta? — Brielle się przeraziła.
— Wszystko się zgadza — analizowała Tessa. — Ty jesteś jemiołą, Brielle. On krukiem. Potrzebował twojej krwi, żeby jego miała moc, ale jaką?
— Victor pisał o kontrolowaniu śmierci — przypomniała Adeline. — Wiersz mówi o tym, że śmierć mu się kłaniała. Brielle, twój narzeczony to niezłe ziółko.
— Dajcie kronikę z końca XVIII wieku. — poprosił Jonathan. Eran natychmiast mu ją podał. Przewertował kartki i zatrzymał palec na istotnym fragmencie. — Narodził się dziedzic przekleństwa. W dniu dzisiejszym muszę zadbać o dobro rodziny, nie możemy dłużej narażać się na niebezpieczeństwo. Ród Raven przestaje dzisiaj istnieć. Odtąd będziemy Ravenshaw. Benedict to ostatni Raven. Musimy zostawić Alzację, Szkocja zostanie naszym nowym domem.
— Matko kochana, Anthony nie będzie zadowolony. — odezwała się cicho Adeline.
— Czyje to dziecko? — drążyła Theresa. — Cofnij się dziewięć miesięcy.
— Moja droga Tatiana jest przy nadziei. Wierzyłem, że będzie brzemienna. Ukochana Jane, choć jest wspaniałą żoną, boi się o dziecko. Nasz Richard nie został przeklęty.
CZYTASZ
Błękitna Krew
VampirePokonanie Victora i odkrycie jego tajemnicy związanej z dziedziczką wampirzego tronu przyniosło za sobą nowe skutki, z którymi cała grupa będzie musiała sobie poradzić. Tessa przekonuje się, że wskrzeszenie w rzeczywistości ma znacznie gorszą cenę...