Rozdział XVI

10 5 9
                                    

Mikel przemykał między gośćmi, żeby dostać się do znajomej mu świty, jednym uchem wpuszczając słowa Williama z przemowy, drugim wypuszczając.

W połowie drogi spotkał się z Anną Howard, która z dziwnym uśmieszkiem zmierzała w stronę Theresy.

— Tesso, przyszłaś z księciem Lullier? — złapała jej dłonie, a blondynka prawie zakrztusiła się śliną.

— Nie, to czysty zbieg okoliczności, że weszliśmy razem.

— Theresa nie gustuje we Francuzach — wtrącił Mikel z uśmiechem, a kiedy Anna go zobaczyła, przeraziła się i szybko odeszła. — Paranoja.

— Jesteś bratem Vicora, czego ty oczekujesz? — żachnęła się Celine.

— Nie moja wina. Powinni docenić, że przyłożyłem się do pokonania go, a działam na innych, jak płachta na byka — westchnął teatralnie. Ani trochę mu to nie przeszkadzało. — Mamy do pogadania. — spojrzał Tessie w oczy.

Skinęła głową i odeszła z nim na bok. Jonathan i Celine cały czas ich bacznie obserwowali, a Yyvon parsknęła śmiechem, kiedy Will zaciął się w mowie, widząc jak Mikel prowadzi Tessę.

— Coś się stało?

— Co ja ci mówiłem o badaniu ciał? — nachylił się do niej z karcącą miną. — Myślisz, że nie wiem, że byłaś na Scotland Yard i dlatego się spóźniłaś? Albo, że nie wiem o wczorajszym incydencie? Thereso, na litość boską.

— Nie jestem dzieckiem, a ty nie masz prawa dyktować mi, co powinnam, a czego nie powinnam. — szeptała.

— Martwię się o ciebie. Zresztą, nie tylko ja — zerknął na jej przyjaciół. — Nie możesz się nadwyrężać, skoro jeszcze nie dotarłaś do priorytetu.

— Mówisz o Anthony'm.

— O czym innym bym mógł?

Objęła siebie samą i wzruszyła ramionami. Pożałowała wyboru sukienki, bo choć była wampirem, czuła chłód na nagiej skórze rąk, pleców i obojczyków.

— Nieważne, weź jakieś ciasto i usiądź. — powiedział, kiedy książę Londynu skończył mówić.

Uniosła brew z niedowierzaniem, ale wykonała polecenie.

Cieszyła się, że William usadził obok niej Celine, dopóki Basile nie zamienił swojej winietki z tą panny Martin.

— Serio? — zadrwiła Celine i usiadła obok Willa, bo właśnie tam mieli siedzieć książęta. Przy stole z Williamem.

Halle jednak zniknął gdzieś, a Calvijn przysiadł się do Stephanie, kompletnie ignorując etykietę.

— Skoro każdy siada, gdzie chce — Jonathan odsunął krzesło obok Celine. — To ja również

Usiadła tam również Brielle, a ona akurat powinna tam siedzieć.

Anthony gdzieś się ulotnił, Adeline próbowała uwolnić się od rozmowy z Anną, a Eran z Crispinem i Mikelem stali przy bufecie i żywo o czymś dyskutowali.

— Ile to będzie trwało? — zapytała Brielle, rozglądając się po sali. Jej wzrok zatrzymał się na Tessie i Basile'u, tak jak wzrok Celine.

— Jeszcze jakieś dwie godziny — pocieszyła ją Yyvon, która właśnie przyszła. Oczywiście z kieliszkiem szampana. — Wspaniałe przyjęcie, Levingstone. W wyborze alkoholu jesteś najlepszy w Londynie.

— Lata alkoholizmu zobowiązują... — mruknęła Celine.

Nie zwracał jednak uwagi na te przytyki. Bawił się pierścieniem rodowym i obserwował zachowanie najbardziej zwracającej uwagę pary tego bankietu.

Błękitna KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz