Event' owa noc

75 7 2
                                    

POV: Serban

  Kiedy się obudziłem, czułem zaschnięte łzy na policzkach. Musiało być wcześnie, bo mój organizm wyraźnie odreagowywał. Czułem też, jak ktoś gładzi mnie po policzku, dlatego nie otwierałem oczu. Dotyk był delikatny, ale ręką silna i pewna siebie. Zrozumiałem kto to był. Delikatnie się poruszyłem, siwy zabrał dłoń od mojej twarzy i powoli położył ją na swoim udzie.

- Możesz zrobić to jeszcze raz? - zapytałem zaspanym głosem, podnosząc głowę tak, by na niego spojrzeć.

- Co zrobić jeszcze raz? - był zdezorientowany.

- To - mruknąłem i odgarnąłem kosmyk włosów z twarzy chłopaka. Podparłem się na rękach i delikatnie pocałowałem go w czoło. Potem wróciłem do podstawowej pozycji.

- Och... Chyba mogę - powiedział i powtórzył moją czynność. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Z powrotem zamknąłem oczy i oparłem swoją głowę na ramieniu wyższego.

- Gay shit - dało się usłyszeć głoś Areli, która właśnie zrobiła nam zdjęcie.

- Odezwała się - parsknął Karon.

- Nie mam siły się z wami użerać... - mruknąłem i usiadłem na łóżku.

- Nie będziesz musiał! Ja i tak się już zbieram. Za długo tu dupę kisiłam... - powiedziała i wstała podnosząc plecak. - Do zobaczenia w szkole!

  Pomachaliśmy dziewczynie przez okno. Znowu zostaliśmy sami.

- Pewnie ty też musisz lecieć, co nie? - zapytałem.

- Umm... - podrapał się po karku. - Nie muszę, mogę.

  Co miał na myśli?

- Jeśli chcesz, mogę zostać tyle ile będzie Ci to na rękę - powiedział.

  Naprawdę nie żartuje? Chciałby jeszcze zostać? Ze mną i z mamą?

- Nawet na noc? 

- Nawet na noc. Ale to już kwestia ciuchów - dodał.

- Och, w takim razie możemy skoczyć po nie do ciebie.

- To nie problem? - zapytał chłopak.

- Nie, w żadnym razie - odpowiedziałem.

- Chcesz coś zjeść? Czy idziemy do razu? - zapytałem idąc do łazienki, by przemyć twarz. Wyglądałem okropnie, łzy tylko mi przeszkadzały.

  Karon oparł się o framugę drzwi. - Można iść od razu, zależy od ciebie.

  Zerknąłem na niego i przemyłem buzię. Nadal wyglądałem okropnie. Wyższy wręcz przeciwnie. Umięśniony, luźny kok i przyjazny uśmiech. Facet marzenie.

- No dobra, przebiorę się i możemy iść.

- Okej, w takim razie ja zajmuję pokój - powiedział wychodząc.

  Szybko narzuciłem na siebie jakieś ciuchy i roztrzepałem włosy. Umyłem od razu zęby i ponownie przemyłem mordę. Otworzyłem drzwi i odruchowo spojrzałem się na środek pokoju. Zamrugałem dwa razy. Karon nie miał na sobie koszulki, był obrócony tyłem. Chryste, patrząc na jego pracę łopatek... Nie. Ogarnij się Serban. Wtedy chłopak obrócił się w moją stronę.

- Co? - zapytał.

- N-Nic, patrzę się... Na... Na... Okno.

- Okno?

- Tak, okno. Takie duże coś.

- Mhm, gotowy?

- Tia.

Karon x Serban: Teddy Bear (FANFICTION)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz