Jak ja się cieszę, że masz dobrą pamięć.

54 1 0
                                    

  Mama zawsze mi mówiła, że związek kłótni kotłem, że to normalne, że będzie tak ponownie...  ale ja absolutnie tego nie odczuwam. Kiedy między mną i Karonem dochodzi do sprzeczek, czuję wstyd i jednocześnie strach. Czemu wstyd? - bo do tego dopuściłem. 

  Czemu strach?... - bo nie jestem moją matką. Nie jestem silny i nie umiem się nie przejmować. Jestem po prostu Serban.                                                                                                                                                  ------------------------------------------------

POV: Serban

- Dlatego PROSZĘ CIĘ byś przestał - odparł rozjuszony białowłosy. Znowu powtórzył to samo, mogłem zobaczyć jak zaciska palce lewej dłoni na bocznej krawędzi drzwi.

- Przecież przestałem do cholery! Kazałeś mi się nie przejmować po tym, jak się otworzyłeś! Czy ja to robię?! - krzyknąłem zdesperowany, w stosunku do pogodzenia się. Przy ustach Karona unosiła się widoczna zimna para, był naprawdę wkurzony.

- Co dokładnie nazywasz nie przejmowaniem się? Hm? - rzucił, marszcząc brwi. Poczułem gulę w gardle, nienawidziłem tego wzroku z jego strony. Odetchnąłem szybko i już chciałem się tłumaczyć, jednak mężczyzna miał w planach najwidoczniej monolog. - Bo jeśli masz na myśli dbanie o mnie i bycie nadopiekuńczym gdziekolwiek nie pójdę, to chyba mamy zupełnie inaczej pod sufitem kochany.

  Czy to dobrze, że powiedział "kochany"? Może jednak będzie w porządku? A może to był sarkazm i zaraz odejdzie jak to zawsze robi? W każdym razie miałem ochotę sobie przywalić, bo aż czułem, jak zagęszcza się atmosfera. w dodatku już dostałem ksywkę od Kurodiana "wrona", bo zawsze muszę bawić się w jasnowidza, nawet jak nie chcę i to absolutnie.

- Nie dałeś mi oczekiwanej przestrzeni. Tak nalegałeś bym Ci opowiedział o tym kim jest Maxim i o całej reszcie... Z resztą nie tylko ty, Kurodian nie lepszy, ale on nic pomiędzy nami nie zmienił! - zaczął awanturować się na całe bloki Karon, czułem na sobie milion spojrzeń. Momentalnie się spiąłem. Co ja mam, schizofrenię? Bo jak tak, to nie jest to zabawne! Niech moje zmysły przestaną płatać mi tyle figli na raz.

- Czy to ty się przejęzyczyłeś, czy to ja nie rozumiem znaczenia słów "Przecież nic się nie zmieni." - powiedział drżącym z nerwów głosem. Zaczynałem się martwić, nie chciałem go tak zdenerwować... naprawdę.

- Karon... - spróbowałem jakoś do niego zgadać, tym razem spokojnie. Jednak po zaledwie ruszeniu nogą w przód, usłyszałem słowa zaprzeczenia.

- Nie, Serban. Chcę odpocząć, i od ciebie, i od wszystkiego innego. Będę wdzięczny, jeśli przynajmniej na kilka dni mi odpuścisz i zajmiesz się sobą, a UWIERZ, że to przyda ci się teraz najbardziej. Ostatnio coraz gorzej wyglądasz i to nawet nie psychicznie, a fizycznie - oznajmił również spokojniejszym tonem, jednak nie czułem w tym troski, ani trochę. W tej chwili nawet kiedy mówił o mnie, pomijał ten fakt. Zawsze próbował w ten sposób mnie wręcz spławić. Doskonale wie, jak przeżywam brak uczuć w z jego strony w szczególności, kiedy to my rozmawiamy i w dodatku o nas. Zacisnąłem usta w kreskę i pochyliłem głowę w dół.

  Nie wiem na co liczyłem, ale zanim zdążyłem wykonać ten gest i może jeszcze coś odpowiedzieć, dało się usłyszeć huknięcie od strony drzwi na klatkę schodową. Wszedł do środka.

  Nawet się nie pożegnał.                                                                                                                                                     -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Karon x Serban: Teddy Bear (FANFICTION)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz