POV: Karon
Kiedy otworzyłem zaspane oczy Serbana nie było obok mnie. Która godzina? Wstałem wypuszczając powietrze, w tej szafie wcale nie było tak wygodnie. Sięgnąłem po zegarek na biurku, była 4.00. Chryste, to gdzie był ten dzieciak?
Otworzyłem drzwi na korytarz i poszedłem w stronę kuchni spodziewając się tam znajomej twarzy. Zobaczyłem jak Serban siedzi na krześle w kuchni. Już chciałem do niego podejść, jednak zauważyłem jak jego matka wychodzi zza rogu, odruchowo się cofnąłem.
- Zawsze musisz stawiać na swoim? - powiedział chłopak z uniesionymi brwiami.
- W rzeczy samej, a teraz zmykaj do swojego chłoptasia na górę - odpowiedziała, kiedy Serban już odchodził z pomieszczenia, jednak zatrzymał się.
- Że co proszę?
- Nic.
- Mamo.
- No mówię, że nic! Idź już na górę, bo w szkole będziesz jak pół trupa! - tłumaczyła się wyganiając go z pomieszczenia. To był dla mnie znak do ucieczki.
Szybko ruszyłem na górę i zająłem wcześniejsze stanowisko udając, że śpię. Usłyszałem jak drzwi do pokoju uchylają się, następnie zbliżające się do mnie kroki. Poczułem znajome ciepło, chłopak przysunął się w moją stronę i podkulił kolana do klatki piersiowej. Schował w nich głowę i delikatnie się o mnie oparł. Odczekałem parę dłuższych sekund i szybkim ruchem objąłem go tak, by ten nie mógł się poruszyć. Jedyne co zauważyłem to zdziwienie na twarzy niższego. Obejmowałem go w pasie, siedział pomiędzy moimi nogami oparty o mój tors. Cały był zaczerwieniony, na co ja tylko oparłem swoją brodę na jego głowie.
- Co się tak wcześnie budzisz? - zapytałem cicho.
- Matka coś chciała...
- Mhm... No nie wiem czy Ci wierzyć, wiesz?
- Spadaj - mruknął i machnął głową uderzając mnie w... Nos.
- Kurwa. - syknąłem starając się nie złapać za obolały nos. Chłopak szybko obrócił się w moją stronę.
- Chryste przepraszam! Jezu, nic Ci nie zrobiłem? - zaczął zadawać milion pytań przyglądając się mojemu nosowi.
- Nie no luz, trochę poboli i przestanie... - mruknąłem odchylając się do tyłu. Serban patrzył się na mnie zmartwiony. Po chwili przysunął się bliżej do mojej twarzy i odsunął moje dłonie. Delikatnie przytknął swoje usta do gojącej się rany na na nosie. Zamrugałem kilka razy. Chłopak odsunął się ode mnie i ponownie położył, tym razem opierając swoje czoło na zagłębieniu w mojej szyi. Powoli stawało się jego ulubionym miejscem...
- Skoro pocałowałem to teraz na pewno przestanie - powiedział zamykając oczy.
Wyglądał tak niewinnie, kiedy leżał spokojnie oddychając... Nie zasłużył na mnie. Nie, to ja nie zasłużyłem na niego.
- Serban?
- Mhm? - mruknął. Nie wiedział co powiem.
- Dlaczego... Dlaczego ja?
- Co? - zapytał niepewnie patrząc się w moje oczy.
- Nie zasłużyłem na ciebie, oboje to wiemy.
- C-Co? Co ty w ogóle gadasz? - usłyszałem delikatne drżenie w jego głosie. Podniósł się do siadu i patrzył na mnie niewiadomym spojrzeniem. - Nie mów tak! Gdybyś na mnie nie zasłużył, to bym tu z tobą nawet nie siedział! - zaczął oburzony.
- Serban? - powiedziałem cicho.
- Co jeszcze chcesz dodać? - syknął.
Szybko się do niego przysunąłem i zagarnąłem rękoma do przytulasa. Chłopak chciał się wyrwać, na co ja tylko delikatnie pocałowałem go w dłoń.
CZYTASZ
Karon x Serban: Teddy Bear (FANFICTION)
FanficDODAJĄC NA SAMYM POCZĄTKU! W CZASIE, W KTÓRYM DZIEJE SIE FAN FIC SERBAN I KARON MAJĄ OKOŁO 20 LAT, A KAŻDA INNA POSTAĆ MA NIEZGODNY Z PRAWDĄ PRZEDZIAŁ WIEKOWY! Zaczyna się ostatni rok liceum. Karon wraca z dość... Intensywnego odwyku, co wpływa na j...