Razem z Sonic'iem i Shelie siedzieliśmy sobie w salonie. Tamta dwójka sobie gadała, lecz ja po prostu siedziałam sobie na fotelu i myślałam. Byłam nieobecna. Moją głowę ciagle zaprzątała jedna myśl, przez co nie mogłam się skupić. Słyszałam jedynie głuche głosy.
- SANA! - do moich uszu w pewnym momencie dobiegł krzyk Sonic'a, przez co szybko się do niego i przeleciałam go wzrokiem. - Co jest? - zapytał przeć ci spojrzałam na dwójkę obok mnie.
- Tak, rozmyślałam... czemu wzięłaś na mnie moją winę? - zwróciłam się do Shelie a ta zaczęła drapać się po karku.
- W sumie, sama do końca nie wiem. Chyba po prostu bardzo przypominasz mnie z przed kilku lat i nie chce abyś przeżyła to co ja. - oznajmiła po chwili namysłu na co pokiwałam głową. Wiedziałam, żeby lepiej nie pytać o jej przeszłość. Nie chciałam zrobić jej przykrości, bo widziałam ból w jej oczach gdy powiedziała to zdanie.
- Dziękuje. - powiedziałam jedynie a wilczyca się uśmiechnęła, jednak po chwili chyba wpadła jej do głowy jakaś myśl, bo zmarszczyłam brwi.
- A tak co do twojej mocy... na czym ona polega? Bo nie wyglada jak jakiś żywioł, a nigdy czegoś takiego nie widziałam. - oznajmiła a ja oparłam się na oparciu fotela. Spojrzałam kątem oka na Sonic'a aby ten pozwolił mi opowiedzieć o moich zdolnościach. Kiedy ten przytaknął zwróciłam wzrokiem do Shelie która wciąż patrzyła na mnie pytająco.
- Nazywamy ją mocami chaosu. Mniej więcej dwa lata temu, kiedy straciłam kontrole odkryliśmy, że są one połączone ze szmaragdami chaosu. Że ja jestem z nimi połączona. Umiem strzelać kulami mocy, wytwarzam wybuch chaosu oraz potrafię się teleportować i przemienić się w swoją superforme. Jeszcze strzelam włóczniami chaosu ale z tego w ogóle nie korzystam, bo kiedy stracę kontrole to o dziwo właśnie one są najbardziej niebezpieczne. - powiedziałam a dziewczyna wlepiła we mnie zszokowane spojrzenie.
- WOW. - wydusiła z siebie jedynie przez co zachichotałam. - Naprawdę jesteś potężna. Ale ten ,,wybuch chaosu" i ,,włócznia chaosu" coś mówią. - oznajmiła na co wywróciłam oczami.
- W to nie wątpię. Pewnie kojarzysz Shadow'a. On ma takie moce. No i jeszcze teleportację. - powiedziałam a dziewczyna pokiwała głową.
- FAKER!!! - wydarł się Sonic na co cicho zachichotałam.
W pewnym momencie ktoś położył mi ręce na ramionach i krzyknął do ucha przez co pisnęłam i spadłam z fotela. Po tym wszyscy zaczęli się śmiać. Usiadłam na podłodze i spojrzałam na osobę, która mnie wystraszyła, ujrzałam nikogo innego jak Tails'a we własnej osobie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Oj No dobra, zasłużyłam sobie. - prychnęłam.
- Hej Tails! - krzyknęła Shelie do lisa, który dopiero teraz ją zauważył.
- O, hej! - powiedział po czym odwrócił się do mnie. - Tak w ogóle, to jednak potrzebuje pomocy przy tornadzie. - oznajmił na co się cicho zaśmiałam i wstałam.
- Wiedziałam, że tak będzie. - odpowiedziałam podchodząc do niego.
- Emm... sorry że przerywam, ale o jakie tornado chodzi? - spytała lekko zakłopotana wilczyca. Razem z Tails'em i Sonic'iem wymieniliśmy lekko rozbawione spojrzenia po czym znowu spojrzałam na dziewczynę.
- Chodź, to zobaczysz. - oznajmiłam zapraszając Shelie gestem ręki. Ta wstała i poszła za naszą trójką.
Kiedy weszliśmy do pracowni lisa, pierwsze co rzuciło się jej w oczy to nasz samolot. Dziewczyna widząc go otworzyła szeroko oczy.
- Okej, znowu WOW. Sami zbudowaliście tą maszynę? - zapytała przejeżdżając ręką po białym napisie Sonic.
- Niestety nie. Sonic go znalazł ładne parych lat temu. My go tylko ulepszamy i naprawiamy. Teraz musimy poprawić układ chłodzenia, który uległ uszkodzeniu przy ostatniej walce z Eggman'em. - wytłumaczyłam poklepując maszynę.
- Mega. - przyznała kiwając głową z uznaniem. - Często walczycie z tym Eggman'em? - zwróciła się w stronę niebieskiego jeża. Chłopak zaczął drapać się po głowie.
- Cóż, praktycznie cały czas. - odpowiedział wilczycy.
- A tak w ogóle to czemu ty nie chodzisz do szkoły? Przecież jesteś młodszy ode mnie. - zauważyła dziewczyna przez co ten wywrócił oczami.
- Ponieważ gdybym poszedł do szkoły, to to by się szybko rozniosło i Eggman by o tym usłyszał, albo jakiś inny mój wróg. Wtedy ta placówka stała by się jego celem. - wytłumaczył lekko zirytowany Sonic. - Oni to pół biedy. Nikt chyba po nich nie przyjdzie. - dodał wskazując palcem na mnie i Tails'a. Spojrzałam na Shelie, która chwile patrzyła na nas. W pewnym momencie jej oczy powiększyły się z szoku i leciutkiego przerażenia.
- Chwilę, KTÓRA GODZINA?! - wykrzyczała a Tails automatycznie spojrzał na swój zegarek.
- 17.34. - powiedział co również mnie zaskoczyło. Szybko ten czas leci. Shelie złapała się za głowę.
- Moja mama musi się zamartwiać! Powiedziałam jej, że wrócę z komisariatu od razu do domu! Muszę lecieć. Pa! Do zobaczenia jutro w szkole! - powiedziała po czym wybiegła z pomieszczenia. Całą trójką pomachaliśmy jej, a ja popatrzyłam na Sonic'a posyłając mu złowrogie spojrzenie. On widząc to lekko się zmieszał.
- Co jest Sana? - powiedział, przez co psychicznie się zaśmiałam.
- Pamiętasz, jak ja zasłużyłam sobie na przestraszenie? Tak samo ty zasłużyłeś na jedną rzecz... - oznajmiłam. Mój brat wiedząc o co mi chodzi zaczął biegać po całym domu a ja zaczęłam go gonić.
- TYLKO NIE ŁASKOTKI!!! - wyjęczał.
- NIECH NO JA CIĘ TYLKO ZŁAPIE!!!
CZYTASZ
Odmienne~
FanfictionJest to książka, która powinna wam lekko przybliżyć przeszłość Sany. Mam nadzieje, że przypadnie ona do gustu. UWAGA! Rozdziały pojawiają się i mnie i u @_r0u7e_,ponieważ występuje tam jej oc. U niej część jest z jej perspektywy a u mnie z perspekt...