Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam białe światło. Przez chwilę myślałam, że umarłam. Szybko zerwałam się do siadu i rozejrzałam się dookoła. Zorientowałam się, że jestem w miejscu, którego nienawidzę. SZPITAL! Te wszystkie strzykawy itp. Ble! Nie. To nie dla mnie.
- Sana? - zapytał dobrze znany mi głos. Spojrzałam na osobę obok łóżka. Tak jak myślałam, ujrzałam tam Sonic'a. Wiedząc, że jest on ze mną w tym miejscu rodem z koszmaru poczułam lekką ulgę. Chłopak rzucił mi się na szyje przez co lekko zachichotałam. - nie strasz mnie już tak. - poprosił.
- Postaram się. - stwierdziłam, lecz gdy chciałam ruszyć lewą ręką poczułam ból. - Ala. - powiedziałam z lekkim urazem i spojrzałam na kończynę.
Była w bandażu. Kiedy mój brat się ode mnie oderwał, widząc, że patrzę na rękę również na nią spojrzał.
- Boli? - spytał przejeżdżając palcem po opatrunku, na co się skrzywiłam.
- Tak. Najwidoczniej najbardziej, kiedy nią ruszam albo ktoś ją dotyka. - oznajmiłam a jeż automatycznie zabrał dłoń.
- Przepraszam. - powiedział drapiąc się po karku. - Chwila, tak w ogóle to co ci się stało? - zapytał. Ja jedynie spuściłam na to wzrok.
- Na W-Fie graliśmy w zbjaka. Okazało się, że lekcje mamy z klasą Shelie, oraz Fiony i Scourge'a. Byłam w innej drużynie niż oni. Kiedy zostałam sama, okazało się, ze miałam „walczyć" ze Scourgem. Kiedy biegaliśmy ten użył mocy i meeega mocno walnął mnie piłą. Poleciałam na drugi koniec sali. Czułam jak wszystko mnie boli, a potem straciłam przytomność. - wytłumaczyłam powoli.
- Zabiję gnoja. - wyszeptał mój brat, czego chyba nie miałam usłyszeć. Po chwili do sali wszedł lekarz. Nasz wzrok automatycznie przeszedł na niego. Gdy doktor zobaczył mnie przytomną, zrobił zdziwioną minę.
- Już się pacjentka obudziła. - zauważył zmieszany, na co wzruszyłam ramionami.
- Co jest z moją siostrą? - przeszedł do rzeczy Sonic podchodząc do mężczyzny.
- Pańska siostra ma mocno stłuczoną rękę i obite żebra. Szybko się wyliże. - uspokoił jeża lekarz.
- Kiedy będę mogła wyjść? - wyjęczałam przez co ten przeniósł na mnie wzrok.
- Myślę, że jakoś do dwóch dni. Chcemy cię mieć jeszcze chwile na obserwacji w razie gdyby coś się stało. - Stwierdził na co lekko się uśmiechnęłam. Niby bardzo nie chce tu być, ale nie mam wyboru. - Czy mogę wpuszczać osoby, które będą chciały cię odwiedzić?
- Jasne, czemu nie. - przytaknęłam od razu. Mężczyzna skinął głową po czym odszedł.
- Sonic~ Nie chce tu być. - powiedziałam kładąc się na łóżku. - Nienawidzę szpitali i lekarzy.
- Przecież wiem. Na każde badania, pobieranie krwi lub szczepionki muszę cię brać siłą. - zauważył chłopak na co wywróciłam oczami.
- Oj no bez przesady. - powiedziałam na co chłopak się zaśmiał.
W pewnym momencie drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam tam Tails'a oraz Shelie. Uśmiechnęłam się do nich, co ta dwójka odwzajemniła.
- Hej, jak się czujesz? - zapytała wilczyca podchodząc do mnie. - Mam coś dla ciebie. - oznajmiła wyciągając zza siebie pudełko czekoladek. Dziękowałam w duchu, że nie kupiła niczego z gorzką czekoladą. Nienawidzę jej. Jest taka... gorzka -.-. Odebrałam szybko prezent i przytuliłam dziewczynę.
- Dziękuje! Kocham was! - wykrzyczałam.
- My ciebie... też. - odpowiedziała odlepiając mnie od siebie.
- Hej Shelie, ci chwile twoje oczy przybierają jasny kolor. Musimy to zbadać. - oznajmił Tails a ja i Sonic spojrzałam na tą dwójkę pytająco. Potrząsnęłam głową. Nie ważne. Wystawiłam ràczki do lisa i na chwile się przytuliliśmy. - Kiedy wychodzisz ze szpitala? - zapytał odrywając się ode mnie.
- Pewnie jakoś jutro, pojutrze. Na szczęście nic poważnego mi nie jest. Jakieś urazy w brzuchu i ręki. - uśmiechnęłam się do gości.
- Szkoda. Chciałam żebyś jeszcze dzisiaj wyszła ze szpitala... - powiedziała Shelie opuszczając uszy.
- Spokojnie. Szybko ten czas minie. - posłałam im oczko. Po tym tamta dwójka się pożegnała i poszła. - Nie idziesz z nimi? - zapytałam wskazując palcem na wilczyce i lisa.
- Nie. Zostanę z tobą. Mogę nawet na noc, jeśli się boisz. - powiedział na co prychnęłam.
- Ja? Bać się proszę Cię. - prychnęłam a Sonic przewrócił oczami. Wtedy wpadło mi coś do głowy. Dwie rzeczy. - Sonic?
- Co tam?
- Po pierwsze, wybrałam wyścig na 70 okrążeń ze Scourgem. - oznajmiłam i razem z moim bratem przybyliśmy piątkę.
- Moja krew. - zaśmiał się jeż. - A po drugie?
- Czy Knux nie miał do ciebie przyjść? - zapytałam.
- Skąd wiesz?
- Długa historia. Do rzeczy. - nacisnęłam na niego, a ten zaczął drapać się po karku.
- Wiesz, Eggman się długo nie pokazywał, w to nigdy nie zwiastuje nic dobrego. Zwykle po takiej przerwie wraca z nowym sojusznikiem albo planem. - zauważył na co przytaknęłam.
- Chcieliście odkryć plan Ivo, tak? - zapytałam na ci chłopak przytaknął.
- Mhm. Chcieliśmy, jednak pomyśleliśmy, że Egghead może chcieć ukraść główny szmaragd pod nieobecność strażnika, wiec tam wrócił. - wytłumaczył na co przytaknęłam.
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam tam idących chodnikiem przed szpitalem Tails'a i Shelie. Oni to jednak są wolni. Tak sobie szli, aż ujrzałam, że wpadli na Fionę i Scourge'a. Na szczęście odeszli od nich bez zbędnych kłótni czy walk.
To, co mnie zmartwiło to fakt, że zielony jeż ciagle lampił się na wilczyce ignorując to, że posiada dziewczynę. Zmarszczyłam na to brwi. Nigdy nie zaufam temu typowi. O co oni robią akurat przed szpitalem w którym jestem?!
Znowu popatrzyłam na Sonic'a, który zaczął mówić swój monolog. Wywróciłam na to oczami i przewróciłam się na drugi bok. Usnęłam naprawdę szybko.

CZYTASZ
Odmienne~
FanfictionJest to książka, która powinna wam lekko przybliżyć przeszłość Sany. Mam nadzieje, że przypadnie ona do gustu. UWAGA! Rozdziały pojawiają się i mnie i u @_r0u7e_,ponieważ występuje tam jej oc. U niej część jest z jej perspektywy a u mnie z perspekt...