Walczyłam, i walczyłam i miałam wrażenie, że to się nie kończy. Nawet Shadow się już trochę męczył! A Eggman? On sobie wyjął popcorn i patrzył, jak Shelie walczy z robotami. Idiota.
- Shadow przestań! Eggman tobą manipuluje! - wykrzyczałam lekko zdyszana jednocześnie atakując włóczni chaosu.
- Serio?! A niby jak? - zapytał.
- Nie masz u niego żadnego długu! To, że wydostał Cię w tej kapsuły to nic! Typie, nie tego chciała Maria! - wykrzyczałam, a jeż posłał mi mordercze spojrzenie.
Popatrzyłam kątem oka na Shel, która patrzyła na mnie przerażona. Chyba mnie słyszała. Teraz to ja dopiero mam problem. Jestem martwa, jestem martwa, jestem martwa. W pewnym momencie poczułam, że ktoś przygważdża mnie do ściany i zaczyna dusić. Oczywiście, że to był Shads. Kto inny.
- Nie masz prawa o niej mówić. Ani co by chciała. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Popatrzyłam na wilczycę, która chciała mi pomóc, ale była otoczona przez wielką armię robotów.
- Maria mówiła, abyś pomógł światu, a ty chcesz go zniszczyć! Czy właśnie tak spełniasz jej ostatnie życzenie przed śmiercią?! - zapytałam próbując nabrać powietrza jednocześnie machając nogami próbując go kopnąć.
- Jeszcze jedno słowo... - zagroził szykując włócznie chaosu.
- Shadow... proszę... - powiedziałam błagalnie już nie mogąc złapać powietrza.
Gdy zaczęłam przed oczami widzieć zmroczki, ktoś niespodziewanie odepchnął jeża. Ja upadłam na podłogę oddychając głęboko.
- Nie waż się jej tknąć. - powiedziała znana mi osoba.
- Sonic? - zapytałam patrząc na mojego brata, a ten pokazał mi kciuka do góry.
- Mówiłem, że przyjdę. - stwierdził, na co zachichotałam. - Leć pomóż Shel. Tails już to robi. - oznajmił jeż, po czym zajął się ostateczną formą życia.
Ja podniosłam się powoli i pobiegłam do wilczycy niszcząc robota na nią. Ona popatrzyła za siebie i posłała mi radosne spojrzenie.
- Sana! Żyjesz? - zapytała dziewczyna widząc, że byłam obok niej.
- E tam... Byłam w gorszych sytuacjach. - odparłam jakby nigdy nic i zaczęłam atakować roboty. Shelie na to jedynie prychnęła.
- Jasne. - zaśmiała się, na co wywróciłam oczami.
~•~
Kiedy Eggman zobaczył, że zaczęliśmy wygrywać, on i Shads się ulotnili. Sonic pomógł nam wykończyć roboty, a gdy skończyliśmy głośno odetchnęłam.
- Chce spać. - powiedziałam, na co cała trójka się zaśmiała.
- Teraz? - spytała wilczyca.
- Tak. - odparłam siadając na podłodze.
- Już się pogodziłyście? - zapytał Sonic.
- Mhm. - odpowiedziała Shel.
- A o co tak w ogóle poszło? - spytał Tails.
- Nie warto już o tym rozmawiać, nie sądzicie? - zapytałam, z czym Shelie się zgodziła. Tamta dwójka trochę niechętnie.
Chwilę gadaliśmy, aż w pewnym momencie przyjechała policja. Chyba trzy radiowozy. Sonic razem z Tails'em zaczęli opowiadać funkcjonariuszom co się stało. Ja stałam oparta o wilczycę lekko przysypiając. Dziewczyna widząc to wzięła mnie na ręce i poszła do Sonic'a.
- Sonic, ona już praktycznie śpi. Może zabiorę ją do mnie? - zaproponowała, a mój brat podrapał się po głowie.
- Okej, czemu nie. Z racji, że jutro jest weekend... tylko niech wróci przed zmierzchem. - oznajmił jeż, na co wilczyca przytaknęła.
- Jasne. Pa! - powiedziała po czym razem ze mną wyszła z budynku szkoły. - Sonic ciebie karmi? Nie jesteś w ogóle ciężka. - stwierdziła, na co zachichotałam.
- Mam świetny metabolizm. - zauważyłam, a dziewczyna pokiwała z niedowierzaniem głową.
~•~
- Jesteśmy. - powiedziała po kilku minutach dziewczyna wchodząc do jakiegoś domu.
- Cześć kochanie. Kto to? - zapytała jakaś kobieta, pewnie jej mama i pewnie pytając się o mnie.
- Moja przyjaciółka. Sana. Może zostać u nas na noc? - spytała błagalnie Shelie.
- Okej. Nie ma sprawy. - odparła.
- Dzięki. - powiedziała dziewczyna, po czym gdzieś pobiegła.
Po chwili znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, gdzie wilczyca posadziła mnie na jakimś łóżku, a sama podeszła do jakieś szafy. Rozejrzałam się dookoła siebie. To był na pewno pokój Shel, ale wydaje mi się, że dzieliła go ze Scruffym. Swoje przypuszczenia potwierdziłam, kiedy do pomieszczenia wbiegł jeż i rzucił się na łóżko po drugiej stronie.
- Hej Shelie. Hej Sana. - rzucił szybko. Po chwili jednak zerwał się do siadu i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Co ona tu robi? - zapytał pokazując na mnie palcem.
- Nocuje. Sonic i Tails zeznają. A gdzie ty byłeś? - spytała wilczyca.
- Pomagałem ludziom się ewakuować. - odpowiedział jej jeż. - A gdzie ona będzie spać?
- Na moim łóżku. Ja na twoim, a ty na kanapie albo materacu. - odparła jakby nigdy nic dziewczyna, na co zachichotałam.
- No ej! - krzyknął jeż, co Shel zignorowała. Wyjęła jakąś białą piżamę, po czym do mnie podeszła.
- Załóż to. To moja stara piżama. Powinna być dobra. Łazienka to pierwsze drzwi po lewej. - oznajmiła dając mi ubrania, a ja pojrzałam na nią nieprzytomna.
- Dzięki, ale Scruffy nie musi spać na materacu. Ja mogę na nim spać. To w końcu wasz dom.
- Nie trzeba Sana. Tylko się droczę z Shelie. Nie robi mi to problemu. - powiedział chłopak.
- Na pewno? Nie chce się wpraszać. - spytałam dla upewnienia, na co ten przytaknął. - Ok, to idę się przebrać. - powiedziałam, po czym pobiegłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, po czym przebrałam się w ubrania od wilczycy. Piżama była trochę za duża, ale za to śliiiiczna! Cała miała wzór pandy. Była po prostu przeurocza. Kiedy wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju Scruffiego i Shelie Ci o czymś rozmawiali. Nawet na nich nie patrząc położyłam się do łóżka i skuliłam w kłębek. Zwykle tak właśnie śpię. Sonic mówił mi zawsze, że wyglądam w tej pozie uroczo, ale czy to prawda to nie wiem. Zanim jeszcze usnęłam poczułam, jak ktoś przykrywa mnie kołdrą. Po tym odpłynęłam.
CZYTASZ
Odmienne~
FanficJest to książka, która powinna wam lekko przybliżyć przeszłość Sany. Mam nadzieje, że przypadnie ona do gustu. UWAGA! Rozdziały pojawiają się i mnie i u @_r0u7e_,ponieważ występuje tam jej oc. U niej część jest z jej perspektywy a u mnie z perspekt...