rozdział 8

506 50 117
                                    

- Chciałbym się zapytać czy wy sobie do cholery sami wyznaczacie godziny pracy!? - spytał, a raczej wykrzyczał wkurwiony Nick, którego żyłka na czole pulsowała tak mocno, że George obserwując ją, miał wrażenie, jakby chciała wyskoczyć, rozpoczynając tym samym własne życie.

- Opona nam się rano przebiła. Musiałem ją zmienić - skłamał na starcie Clay. Davidson spojrzał na partnera kątem oka i w jednej chwili miał ochotę wybuchnąć śmiechem. To wytłumaczenie było tak głupio oczywiste, że jedynie blondyn mógłby je wymyślić.

- Do zmieniania opony musiałeś zdejmować spodnie!? - Nick i spojrzał wymownie na rozporek Clay'a, który szybko go zapiął. - Mamy morderstwo do mordowania, znaczy - poprawił się szybko Nick, lecz zanim George zdążył walnąć blondyna łokciem, by ten nie powiedział czegoś głupiego, było za późno.

- Morderstwo do mordowania? To w takim razie wiem, gdzie zacząć szukać - zaśmiał się, ale Armstrong jak widać nie miał dziś humoru do żartowania.

Po tym zaczął ich tam mocno opieprzać, że przechodzący obok Chandler zaczął wpatrywać się ze strachem w Nicka tak mocno, że nie zauważył przed sobą policjantki Rae, na którą wpadł z impetem powodując, że dziewczyna wylała na siebie gorącą kawę.

Takim o to sposobem George poczuł się, jakby ponownie znalazł się w podstawówce na dywaniku u dyrektora. On, Clay i nieszczęsny, niczemu niewinny Chandler stali we trójkę przed Nickiem, który opieprzał ich w najlepsze. Davidsonowi i Clay'owi zagroził, że jeżeli będą stawiać związek ponad pracę to zostaną rozdzieleni, a Hallowowi, że zostanie zdegradowany na stanowisko sprzątaczki kibli. George czuł małe wyrzuty sumienia, bo tak naprawdę spóźnili się przez niego, ale przynajmniej może przyznać, że było warto.

Wreszcie, gdy Armstrongowi zabrakło śliny w gardle, przestał się drzeć i odesłał wszystkich do swoich gabinetów, by zajęli się pracą. George wchodząc z Clay'em do środka zauważyli na biurku raport z sekcji zwłok. Nick musiał im go podrzucić, kiedy oni w domu zajmowali się... ciekawszymi, przynajmniej według nich, rzeczami.

- Oby było coś ciekawego - powiedział Clay biorąc swoją kopię do ręki.

George powtórzył jego ruch i natychmiast zaczął czytać całość. Annalise Kreight. Dwadzieścia sześć lat. Rodzicom trudno byłą ją zidentyfikować przez brak kontaktu przez dłuższy okres. Biała dziewczyna, brunetka, brązowe oczy. Od co najmniej dwóch lat pracowała jako prostytutka - dowiedziano się tego od jednego klienta, który korzystał z jej usług regularnie. Pośladki miała sztuczne. Nie pracowała w żadnym klubie, tylko na własną rękę. Była martwa od przynajmniej trzech dni przed znalezieniem.

W jej pochwie, a raczej w tym co z niej zostało, nie znaleziono spermy sprawcy, co zdziwiło Georga. Może sprawca odbył z nią stosunek w kondomie? Tylko, że to średnio pasowało. Zwykle mordercy seksualni chcą z seksu wydobyć jak najwięcej, więc lateks utrudniałby sprawę. Jej ciało było rozszarpane. Narzędziem zbrodni był prawdopodobnie specjalnie stworzony do tego haczyk. Na oderwanych płatach skóry można było wybadać po trzy dziurki, co było dowodem na to, że haczyk był zakończony trzema ostrzami, które zostały stworzone specjalnie do tego, by rozszarpać ofiarę na strzępy.

I to była fatalna wiadomość. Mordercą nie kierowało pożądanie, a czysta chęć mordu. Nie chciał czerpać przyjemności z seksu, w ogóle mu na nim nie zależało. Możliwe, że sam akt mordu go podniecał. Władza. Swoją ofiarę nie dość, że zakneblował, to jeszcze przywiązał dokładnie do łóżka nie dając żadnej możliwości ucieczki. Chciał widzieć jak cierpi. A Annalise cierpiała długo. Czuła każde szarpnięcie.

George westchnął głęboko dochodząc do wniosku, że ścigają kogoś kogo podnieca ból. A żeby urozmaicić swoje zbrodnie będą one coraz bardziej brutalne i okrutne. Skoro pierwsza zaczęła się w ten sposób, to aż strach myśleć co będzie z kolejną. Davidson chciałby złapać mordercę jak najszybciej, ale zdawał sobie sprawę z reali. Na razie nie mają nic, oprócz sekcji zwłok, które niczego nie wykazały. Dziewczyna sypiała z wieloma facetami, a nie są w stanie zidentyfikować jej wszystkich klientów. Pracowała na własną rękę, więc jest to praktycznie niemożliwe...

Wszystko dla mnie | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz