- Zrób mi śniadanie!
George zamrugał parę razy, czując jak ktoś go szarpie za ramię. Złapał się za głowę i obrócił na drugą stronę, lecz jego brat nie dawał za wygraną.
- Sam se zrób - wymruczał George w poduszkę, chcąc spać dalej. - Albo poproś Clay'a.
- Z Clay'a jak na razie są zwłoki - odpowiedział, a George natychmiast zmienił pozycję na siedzącą. Po chwili jednak uświadomił sobie, że w tym przypadku zwłoki nie oznaczają martwej osoby. A przynajmniej nie całkowicie.
- Dlaczego ty mnie tak musisz torturować? - jęknął George, a Toby odpowiedział mu na to słodkim uśmiechem.
- Po pierwsze, jestem twoim gościem. Po drugie, wisisz mi przysługę, a raczej przysługi, więc wypad z wyra. Chcę jakieś oryginalne śniadanie, a nie tosty.
- Ale mnie głowa nawala... - westchnął, przecierając oczy. - Ty nie masz kaca?
- Ja nie jestem tak słabym zawodnikiem jak ty - wytknął mu. - Ja nie miewam kaców.
- Szczęściarz - mruknął George pod nosem, ale wstał, wiedząc, że brat i tak mu nie da spokoju. Skierował się z młodszym do kuchni i zdziwił się, że nikogo tam nie było. - Gdzie są inni?
- Ulotnili się. Jest piętnasta godzina.
- Która!? - zdziwił się starszy.
- Ty naprawdę jesteś głuchy. Pię-tna-sta. Powtórzyć? George, trochę mnie martwi twój stan, bo z wiekiem trzeba ci tłumaczyć coraz to bardziej oczywiste rzeczy - Toby podszedł do lodówki, sprawdzając jej zawartość. - Chcę naleśniki.
George jedynie westchnął ciężko i zaczął przygotowywać wszystkie składniki. Głowa bolała go niemiłosiernie, ale wczoraj udało mu się przynajmniej osiągnąć swój cel, którym było ucieknięcie w krainę zapomnienia. Nie pamięta dosłownie niczego z całej imprezy.
- Działo się wczoraj coś dziwnego? I gdzie jest Clay? - dopytał brata.
Młodszy spojrzał na niego, rozszerzając oczy. Odłożył powoli komórkę, którą przed chwilą przeglądał i odpowiedział przestraszonym głosem.
- To ty nie pamiętasz? - zapytał, a George poczuł jak jego serce zaczyna walić szybciej. Czego ma nie pamiętać? Co się działo na tej imprezie? Momentalnie się zestresował przez co upuścił miskę na podłogę. Cholera!
- Co się odwaliło?
- No, George... zrobiło się nieciekawie - odpowiedział Toby, zaciskając usta.
- No powiedz! - niemal wykrzyczał starszy, podnosząc miskę z podłogi. Jakie szczęście, że nie była szklana. - Co tam się stało?!
- Nie wiem - młodszy wzruszył ramionami. - Pijany byłem. Tak po prostu chciałem sobie zażartować, żeby zobaczyć twoją przestraszoną minę.
- Czyli nic złego się nie stało.
- Nie.
Brunet spojrzał na brata, który zaczął się z niego śmiać. George postanowił tego nawet nie komentować. Podszedł jedynie do jednej z półek i wziął tabletkę na ból głowy, a następnie kontynuował sporządzanie naleśników.
Przypomniał sobie jednak o wczorajszej części dnia, która nie była za ciekawa. O tym, że prawie spieprzył swój własny związek. Toby'iemu jednak w jakiś sposób udało się udobruchać blondyna, o co George musiał wypytać.
- Co ty wczoraj powiedziałeś o mnie Clay'owi?
- Same złe rzeczy - oznajmił, jak gdyby nigdy nic. - Dosłownie wytłumaczyłem mu, jakim idiotą jesteś i ci szczerze powiem, że jestem w szoku, że się pogodziliście. Gdybym ja usłyszał o osobie, z którą jestem, takie rzeczy, które ja nagadałem wczoraj Clay'owi o tobie, to bym tę osobę zostawił. Wy chyba jednak do siebie pasujecie. Oboje jesteście tak samo dziwni.
CZYTASZ
Wszystko dla mnie | DNF
Misteri / ThrillerII CZĘŚĆ POWIEŚCI "Wszystko dla niego" Po pojmaniu mordercy, którego głównym celem były dzieci, a raczej ich kończyny, mieszkańcy Florydy myśleli, że będą już bezpieczni, a nad ich miastem nie zawita już ciemna chmura zwiastująca zło. Nie mogli się...