rozdział 11

363 43 148
                                    

Pomimo całkiem ładnej pogody za oknem, dzień dla Georga jeszcze nigdy nie był tak cholernie chłodny. Nie odzywali się do siebie z Clay'em po wczorajszej wymianie zdań. Mimo to, obaj wiedzieli, że ktoś musi w końcu zacząć gadać, bo w końcu później czeka ich akcja związana ze złapaniem mordercy.

Nick postanowił, że mogą dziś do pracy przyjechać później ze względu na to, że plan blondyna musiał być przeprowadzony w nocy. Przed tym jeszcze muszą poznać kuzynkę Addison, która o dziwo zgodziła się już telefonicznie na to wszystko.

Davidson wpatrywał się w swój pusty kubek po herbacie. Miał ogromną ochotę zadzwonić do brata, ale wie, że gdyby mu powiedział o swoich podejrzeniach, to ten by go wyśmiał, albo opieprzył za gadanie głupot oraz słuchanie dziennikarza.

Ale George i tak był przekonany o swojej racji. Clay rano również miał do odebrania telefon, z którym ostatecznie wyszedł na dwór tak, by brunet go nie słyszał. Przecież gdyby dzwonili ludzie od jakiś cholernych rachunków, to nie musiałby się tak z tym ukrywać, prawda? A opcję mordercy już też odrzucił, więc musiał pozostać przy myśli zdrady.

Czuł się, szczerze, fatalnie. Pierwszy raz w życiu aż tak bardzo nie chciało mu się patrzeć w lustro. Miał wrażenie, że zachowuje się jak dorastająca nastolatka, która nie potrafi zauważyć w sobie żadnych atutów. Gdy przypadkiem spojrzał w lustro, to szybko odwracał wzrok. No bo gdyby był przystojniejszy, to Clay by nie pomyślał o kimś innym, prawda? Może ma za mało mięśni? Albo za dużo tłuszczu w którymś miejscu?

Jeszcze się teraz, kurwa, nabawił kompleksów. Po prostu świetnie.

Raz zrzuca winę na siebie, raz na Clay'a. Sam już nie potrafi zadecydować. Powinien zająć myśli czymś innym, ale blondyn krzątający się po kuchni znacznie utrudniał zadanie.

- Chcesz herbaty? - zapytał zimnym tonem, podczas gdy sam wsypywał kawę do kubka.

- Nie - George podszedł do kranu i umysł szybko swoje naczynie, uważając by nie spotkać zielonych tęczówek.

Nienawidził tego dnia. Zawsze wszystko się układało wspaniale, a nagle z dnia na dzień zaczęli się zachowywać jakby nigdy wcześniej ze sobą nie rozmawiali. Davidson miał deja vu za początku ich pracy, tylko tym razem nie było żadnych niewinnych flirtów. Oboje byli dorośli, a zachowywali się jak jakieś cholerne dzieci.

Davidson przeszedł do salonu i włączył telewizję na byle jakim kanale. Szybko jednak go przełączył, gdy okazał się, że nadają dokument o jakimś innym seryjnym mordercy. Nie miał w ogóle ochoty zagłębiać się w inną sprawę, skoro po głowie powinna mu chodzić obecna.

Właśnie.

Mimo tego, że kłócił się wczoraj z Clay'em bardziej ze względów osobistych, to i tak miał wiele wątpliwości co do planu. W najlepszym przypadku morderca dziś w nocy nie zaatakuje i zarwą jedynie nockę. W gorszym, sprawca pojawi się, a komuś stanie się krzywda. I komuś miał na myśli Clay'a, który zrobi wszystko, by złapać psychola. Nawet, jeśli miałby wybiec z samochodu i samemu rzucić się na napastnika. Byłby do tego zdolny. A George nie chce, by coś mu się stało.

Trochę zajęło mu uświadomienie sobie jednej rzeczy, ale wreszcie mu się udało chyba w najgorszym momencie. W obliczu tej całej kłótni zdał sobie wreszcie sprawę, że naprawdę kocha Clay'a, co jeszcze bardziej wszystko utrudniło. Z jednej strony nie chce go stracić i by się załamał, gdyby tak się stało, a z drugiej jeżeli blondyn nie będzie chciał z nim być, to puści go wolno. To cholernie zaboli, ale będzie właściwe.

Bo George zawsze chce robić to, co właściwe, a nie co odpowiednie, lub egoistyczne. Nie chciał, nie lubił i nie potrzebował nigdy stawiać siebie na pierwszym miejscu. Zawsze u niego to była rodzina, praca, a teraz Clay.

Wszystko dla mnie | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz