Spóźniłam się do domu. Znowu. Powinnam wrócić godzinę temu
-Znowu się spóźniłaś- zaczął mówić mój chłopak Nathaniel
-Przepraszam...-wydukałam z siebie wyuczoną już kwestię
-To jedyne co masz mi do powiedzenia?!- Chłopak podszedł do mnie, a jego ręka lekko drgnęła
Odruchowo się zakryłam. Uderzył mnie kilka razy i jakby nie patrzeć- trochę się go bałam.
-lepiej zejdź mi z oczu- warknął i poszedł z powrotem na kanapę.
Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam jedną z butelek alkoholu i otworzyłam. Napiłam się trochę i od razu poczułam się lepiej. Później wzięłam papierosa. Otworzyłam okno. Dym wydobył się z moich ust. To takie relaksujące... Wiedziałam, że się niszczę, ale to jedyne co mnie uspokajało po stresującej kłótni z Nathanielem. Jednak tym razem chyba wypiłam trochę za dużo. Wzięłam pustą butelkę alkoholu i wstałam. Zachwiałam się i powoli usiadłam z powrotem na ziemię. Kręciło mi się w głowie, a ostatnie co pamiętam to kiedy oparłam głowę o łóżko...
Rano obudziłam się w bardzo niewygodnej pozycji. Cała szyja mnie bolała, a obok mnie leżała butelka i opakowanie papierosów. Chociaż było mi bardzo niedobrze, ale musiałam udawać, że wszystko dobrze. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i nałożyłam lekki makijaż. Spięłam włosy i poszłam do salonu. Nathaniela znowu nie było. Wywróciłam oczami. Założyłam moje ukochane Conversy i wyszłam z domu. Trochę pokręciłam się po mieście i weszłam do kilku sklepów, co jakiś czas sprawdzając czas. Musiałam już wracać, bo za 10 minut Nathan oczekiwał mnie w domu. Chwyciłam torbę z zakupami i skierowałam się w stronę apartamentu. Wbiegłam po schodach. Pięć minut temu miałam być w domu. Cicho otworzyłam drzwi
-Sophie, znów się spóźniłaś!-krzyknął z pokoju
-Naprawdę przepraszam, starałam się nie spóźnić...
Chłopak podszedł do mnie i stanowczo złapał mnie za ramię. Pociągnął mnie w stronę salonu
-Słuchaj, jutro idziemy na ważną imprezę, a ty nigdzie wychodzisz bez mojej zgody- zawsze tak robił. Informował mnie, a nie pytał czy chcę z nim iść.
-Dobrze, kupiłam dzisiaj trochę sukienek, może się przydadzą.
Nathaniel szybko mnie pocałował i wyszedł do swojego pokoju. Westchnęłam i odsłoniłam rękaw. Miejsce, za które mnie złapał było czerwone. Normalny dzień Sophie Taylor...
Rano wstałam, poszłam pod prysznic, ubrałam czerwoną sukienkę na ramiączkach i zrobiłam mocny makijaż. Zakręciłam końcówki moich włosów i wzięłam gumę do żucia. Wyszłam do korytarza i zapukałam do pokoju Nathaniela:
-Hej kochanie, jesteś gotowy?
-Wychodzę-mruknął ze środka- idź już ubierać buty
Wzięłam szpilki z mojej szafy i chwyciłam torebkę. W tym momencie on wyszedł z pokoju
-Wyglądasz pięknie- przyciągnął mnie do siebie i pocałował
-Dziękuję- uśmiechnęłam się sztucznie
Kiedy wyszliśmy z domu on złapał mnie za rękę. Musieliśmy wyglądać perfekcyjnie przy jego znajomych. Weszliśmy do klubu. Uh... Znowu jest tu tyle ludzi... Od razu podeszliśmy do jakiegoś faceta:
-Jak my długo się nie widzieliśmy!- zaczął Nathaniel
Czy ja mam udawać, że go znam?
-Nathan?! Nie wierzę, że Cię widzę! Nowa żona?-wskazał na mnie
-Jeszcze nie- zaśmiał się- Przedstaw się kochanie
-Dzień dobry, jestem Sophie- uśmiechnęłam się
-Miło mi Cię poznać, mam na imię Finn
Poszliśmy dalej. Poznałam jeszcze kilka sztywnych ludzi, po czym powiedziałam Nathanowi, że idę do toalety
-Dobrze, ale wróć szybko. Musisz poznać jeszcze Benjamina.
Ph... Benjamin, co to w ogóle za imię? Intensywnie myślałam, kiedy nagle wpadłam na czyjąś klatkę piersiową
-Naprawdę, przepraszam, to było niechcący- zaczęłam przepraszać, a raczej błagać o przebaczenie, przyzwyczajona do zachowania mojego chłopaka
-Nie musisz przepraszać, też się zagapiłem- zaczął mnie uspokajać- nie widziałem Cię tu nigdy, jak masz na imię?
-Sophie. Sophie Taylor-uśmiechnęłam się
-Ładne imię, ja jestem Chase- odwzajemnił uśmiech
-Mój chłopak mnie zabije jak zaraz nie wrócę- zaśmiałam się i odeszłam
Brunet rzucił mi tylko szybkie, kpiące spojrzenie i zniknął w tłumie. Kiedy wróciłam już do Nathana zobaczyłam jak mierzy mnie wzrokiem. Zabrał mnie w ciche miejsce po czym powiedział
-Miałaś wrócić szybko, z kimś rozmawiałaś?
-Właściwie to tak- postanowiłam powiedzieć mu prawdę
-Jak miał na imię?
-Chase
-No dobrze...- jego twarz od razu przybrała mniej groźny wyraz- dawno się z nim nie widziałem
Puścił mnie i odszedł. Poszłam za nim nie chcąc się zgubić. Szybko go złapałam i rzuciłam szybkie
-Mogę iść już do domu?
-Już cię nie potrzebuję, możesz iść.
-Mogę wziąć twoje auto?
-zapomnij, ja nim wracam
Do naszego domu było dość daleko, ale przestałam narzekać. Nie chciałam ryzykować zniszczenia reputacji Nathaniela. Po prostu wyszłam. Odetchnęłam świeżym powietrzem i poprawiłam sukienkę.
-Hej Sophie- podszedł do mnie Chase- wracasz już do domu?
Jakim cudem on się tu znalazł?
-Tak, nie czuję się zbyt dobrze- w sumie była to prawda
-Podwieźć cię? Też miałem plan już wracać
Nathan nie byłby zadowolony, ale wracanie 30 minut pieszo na szpilkach nie było najprzyjemniejszą wizją
-W sumie mogę się zabrać- uśmiechnęłam się
Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Chase na szczęście nie okazał się kolejnym sztywnym typem. Mieliśmy sporo wspólnych tematów. Nie krzyczał na mnie, ani nie zmuszał do niczego. Na koniec spytał o mój numer.
-Nie wiem czy Nathan się nie zdenerwuje
-Czy on musi o wszystkim wiedzieć? A poza tym, co on Ci może zrobić?
Spuściłam wzrok. Może zrobić mi wiele, ale on nie wie.
Koniecznie dajcie znać jak wam się na razie podoba!
CZYTASZ
You're not like him [ZAKOŃCZONE!]
Teen FictionSiedemnastoletnia Sophie tkwi w bolesnym, toksycznym związku. Boi się gwałtownych ruchów i podniesionego głosu, a każde słowo wypowiedziane przez innych, już na zawsze zostaje w jej głowie. Chase- chłopak, którego poznała na imprezie stara się odkry...