-Rozdział 14-

73 1 2
                                    

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. O dziwo, byłam w łóżku Chase'a, a on sam spał na krześle przy biurku. Wstałam i lekko nim potrząsnęłam

-Chase, wstawaj

-Wykończyłaś mnie wczoraj, daj pospać- uśmiechnął się i powoli podniósł głowę

-Mówiłam coś głupiego?- poczułam jak się rumienię

-Nic głupiego, prędzej słodkiego- chłopak wstał i przeszedł koło mnie- zrobię wam śniadanie

-Lil też tu jest?

-Tak, śpi na kanapie

Pokiwałam głową i poszłam za chłopakiem do kuchni. Wiedziałam, że jakich wymówek bym nie wymyślała to mi nie odpuści

-Co powiesz na bułkę z serem?- spytał

-Ależ ty utalentowany- prychnęłam i usiadłam przy stole- może być, ale daj mi tabletki na ból głowy

-Oczywiście maluszku- sięgnął do szafki i rzucił mi opakowanie leków

Połknęłam ją na sucho, a już po chwili wylądował przede mną talerz z bułką oraz herbata. Zabrałam się za jedzenie patrząc tępo w telewizor. Na ślepo wzięłam kubek, ale chyba za mocno go przechyliłam gdyż połowa jego jeszcze gorącej zawartości wylądowała na mojej ręce. Syknęłam i złapałam się za dłoń po czym poczułam łzy w oczach

-Soph- Chase podbiegł do mnie i złapał za oparzoną rękę-  co się stało?

-Oparzyłam się

-Mogłem ci powiedzieć, że gorąca- chłopak pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do łazienki- obmyj zimną wodą

Włożyłam rękę pod wodę i od razu poczułam przyjemne zimno rozlewające się po oparzeniu. Wolną dłonią starłam łzy w oczach i poprawiłam włosy. Wyjęłam rękę spod kranu i wytarłam. Była lekko czerwona i piekielnie bolała. Poszłam z powrotem do kuchni i zabrałam się za jedzenie. Lilly wstała i dosiadła się do mnie

-Coś się stało?

-Oparzyłam się- wskazałam na czerwoną rękę

-Ale z ciebie niezdara- zaśmiała się i odwróciła do Chase'a- zrób mi bułkę!

-Może jakieś ,,proszę"?- prychnął chłopak- dobra zrobię ci 

Chase już po chwili podał dziewczynie kanapkę oraz sok pomarańczowy. Usiadł z nami przy stole i wyłączył telewizor 

-Czy możecie mi coś wyjaśnić?- zaczęła Lilly

-Nie wiem co jest do wyjaśniania- obróciłam głowę w jej stronę z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy

-Nie będę owijać w bawełnę, jesteście razem czy nie?

Jakby głębiej nad tym pomyśleć, czy ja to wiem? Czy my jesteśmy parą? Przecież teoretycznie mam chłopaka

-Tak- przerwał mi Chase i spojrzał na mnie wymownie

Zrozumiałam. Na razie nie będę mówić Lilly o Nathanielu.

Mam wrażenie, że może się to źle skończyć...


Wróciłam do domu. Nathaniela nadal nie było więc stwierdziłam, że posłucham muzyki. Włączyłam ,,Why'd you only call me with your high" i przytuliłam mojego brązowego misia... Brązowego jak jego oczy ...

Obudziłam się pod wieczór i stwierdziłam, że wybiorę się na spacer. Było ciemno na dworze, zabrałam telefon, ubrałam buty i kurtkę i wyszłam z domu.

 Śniegu cały czas przybywa- pomyślałam

Szłam po mieście oświetlonym setkami latarenek i świątecznych lampek. Wstąpiłam do kawiarni po gorącą czekoladę i szłam dalej. 

Zwiędły mi już trochę nogi, ale nie zwracałam na to uwagi. Zawsze kochałam wieczorne spacery, a do tego musiałam przemyśleć kilka rzeczy

Szłam dalej, pogrążając się w myślach i sącząc powoli gorącą czekoladę z kubeczka, otulona kurtką i w przemoczonych butach, które kiedy je kupowałam miały rzekomo być wodoodporne. Uśmiechnęłam się pod nosem. Usłyszałam wibrowanie w kieszeni

Nathaniel

-Gdzie jesteś?

Zmarszczyłam brwi. Najpierw nie ma go przez kilka dni i nie daje znaków życia a potem nagle pyta się mnie gdzie jestem? Rozejrzałam się dookoła

-Przy spożywczym

-Przyjadę po ciebie niedługo, nie ruszaj się

Ciekawe co chce ode mnie chcieć- pomyślałam i zacisnęłam usta w wąską linię. Jakby nie patrzeć, trochę się boję, nie wiem co ma w głowie i czy jest pod wpływem. 

I w tym momencie obok mnie zaparkował samochód Nathaniela. Otworzył drzwi i gestem zaprosił mnie do środka. Wsiadłam na miejsce pasażera. W samochodzie roznosił się zapach damskich perfum, które zdecydowanie nie są moje

-Co tam u ciebie?- Mruknął chłopak ruszając spod sklepu

-A jak ma u mnie być?- prychnęłam i od razu zakryłam usta ręką- przepraszam

-Wyluzuj- poczułam rękę na ramieniu, ale zaraz potem wybuchnął kpiącym śmiechem- odpowiedz normalnie

Łzy trochę zebrały mi się już w oczach

-Dobrze. Gdzie byłeś?

-A ty?

-Jeśli chodzi ci o teraz to poszłam na spacer.

-Ja musiałem załatwić kilka ważnych spraw

Dziwiło mnie, że jest ze mną szczery. Otarłam łzy i spojrzałam na niego próbując wyczytać z jego twarzy jakiekolwiek emocje

-Co się gapisz?- parsknął zajeżdżając pod nasz blok

-Przepraszam- odwróciłam wzrok i wbiłam go w swoje uda

Czy ja w ogóle schudłam? Podejmuję bardzo drastyczne środki, a cały czas wyglądam tak samo

-Przychodzą do mnie dzisiaj koledzy

Jego koledzy to najgorsze dupki, które nie szanują nikogo i podrywają mnie tanimi tekstami o tym, że kręcę ich jak mikrofalówka talerz

-Chase też będzie

Cofam to co przed chwilą powiedziałam.

Walczę ze sobą żeby się nie uśmiechnąć, ale zachowuję kamienną twarz

-Dobrze, mam z wami posiedzieć?

-Najlepiej by było

Wysiedliśmy z samochodu, a ja od razu wpisałam kod i weszłam klatką schodową na górę

-Który dzisiaj jest?- usłyszałam za sobą

-Nie wiem- mruknęłam i wyjęłam telefon

-Sprawdź

Odpaliłam kalendarz w telefonie

-22

-Kurwa

Wzdrygnęłam się. Dawno nikt nie przeklinał w moim towarzystwie, ja też staram się tego nie robić. Nie lubię przekleństw, mam z tym związane niezbyt miłe wspomnienia

-O boże- westchnęłam

-Też nie masz jeszcze prezentów?

-Mhm- pokiwałam głową i weszłam do mieszkania

You're not like him  [ZAKOŃCZONE!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz