Zapukałam do drzwi. Otworzył mi uśmiechnięty Chase:
-Hejka Soph- przytulił mnie
Otworzyłam szeroko oczy
-Jak mnie nazwałeś?
-Soph. Nie wmówisz mi, że nikt nigdy nie zdrabniał twojego imienia- uniósł brew do góry i się uśmiechnął
Spuściłam głowę
-Jak pomyślę, w sumie nikt tak nigdy na mnie nie powiedział
-No to od teraz jesteś Soph
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie:
-No dobra, to teraz mi powiedz, co się stało, że jesteś bezdomna
Chwilę się zastanawiałam. Czy powiedzieć mu prawdę?
-Um....
-No dalej, mów
-Moje mieszkanie się spaliło
-Mieszkasz sama?
-Nie, z moim chłopakiem
-Jak ma na imię twój chłopak?
A co go to interesuje?
-Nathaniel. Podobno się znacie.
-A tak, Nathan... Byliśmy dobrymi przyjaciółmi zanim zszedł na złą drogę
-Już się z tego uwolnił.- odpowiedziałam oschle, próbując przekonać też samą siebie
-To fajnie
Atmosfera była o wiele gorsza po tej wymianie zdań. Chłopak przerwał tą krępującą ciszę:
-To gdzie jest teraz twój chłopak?
-Trudny temat...- odpowiedziałam
-Chcesz zostać na noc?- powiedział nagle i zmierzwił włosy- wiesz, tylko dlatego, że jesteś bezdomna
Wybuchłam śmiechem
-Nie mam ciuchów
-Ale ja mam- uniósł brew- mogę Ci dać wszystkie potrzebne rzeczy. Mam zapasowe szczoteczki do zębów, ciuchy i inne rzeczy.
Westchnęłam cicho. Co innego mogłam zrobić?
-No dobra, ale tylko do czasu kiedy moja mama wróci i będę mogła u niej zamieszkać
Podał mi rękę na znak, że się zgadza.
Włączyliśmy jakąś komedię. Śmialiśmy się aż rozbolały nas brzuchy, a ja pierwszy raz od kilku lat czułam, że mam kogoś bliskiego oprócz mojej mamy...
Około godziny 24 chciałam pójść spać:
-Zaprowadzisz mnie do mojej sypialni?
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć... Mam tylko jedno łóżko
Nie. To nie może być prawda.
-No to będę spała na kanapie
-Kanapa jest niewygodna, ja będę tu spał
-A od kiedy ty jesteś taki miły?
-Pamiętaj, że zawsze mogę Cię wyrzucić, bo to mój dom
Westchnęłam głośno.
-Nie chcesz iść się umyć?
-Zaprowadź mnie do łazienki- byłam już lekko zirytowana- zachowujesz się jakbym już kiedyś tu była
Chase uśmiechnął się i wstał. Podał mi rękę i zaprowadził mnie długim korytarzem do toalety. Wyjął zapasową szczoteczkę i nowy ręcznik z szafy i zostawił mnie samą. Odetchnęłam. Cały dzień w brudnej już piżamie i kapciach nie był zbyt przyjemny. Weszłam pod prysznic i zmyłam z siebie cały pot. Przemyłam włosy wodą. Kiedy wychodziłam stanęłam na mokrą podłogę i się poślizgnęłam. Poczułam straszny ból kiedy uderzyłam głową o wannę. Rozległ się głośny huk, a ja leżałam na podłodze nie mogąc się ruszyć...
Usłyszałam kroki
-Soph? Wszystko okej?
-Nie do końca- jęknęłam
-Wchodzę- zaczął mówić
-Nie!- zaprzeczyłam cicho- nie mam na sobie ubrań!
Po chwili syknęłam z bólu łapiąc się za głowę. Kiedy popatrzyłam na moją dłoń zorientowałam się, że była cała we krwi.
-Halo Soph?
-Jeszcze żyję
-Owiń się ręcznikiem, pomogę Ci wstać- powiedział zza drzwi
Ostatkami sił związałam ręcznik na sobie, upewniając się, że nie spadnie
-Możesz wejść
Zobaczyłam sylwetkę chłopaka, który wchodzi do łazienki. Omiótł mnie spojrzeniem z góry do dołu. Później wsadził rękę pod moje kolana oraz pod plecy i delikatnie mnie podniósł. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i przymknęłam oczy
-Dam Ci zaraz jakąś koszulkę i spodenki
Pokiwałam głową
Chase Położył mnie na łóżko i sięgnął do szafy po ciuchy. Podał mi t-shirt i krótkie spodenki i wyszedł z pokoju
-Przebierz się i mnie zawołaj
Powoli ściągnęłam z siebie ręcznik i się przebrałam
-Chase!
Przyszedł niemal od razu. Opatrzył mi ranę na głowie i usiadł na łóżku
-Następnym razem uważaj.- powiedział ostrym głosem
-Przepraszam... Naprawdę przepraszam...-moje oczy się zeszkliły, mała łza poleciała po moim policzku
Czy on chce mnie uderzyć?
-Nie przepraszaj- odwrócił głowę w moją stronę- czy ty płaczesz?
-Nie- ukryłam twarz w dłoniach, ale on odsunął je od mojej twarzy i ujął ją w swoich rękach
-Słuchaj maluszku...
Wstrzymałam oddech
-Nic się nie stało, po prostu się martwiłem, nie musisz płakać- puścił moją twarz i wstał- A teraz musisz się wyspać przed jutrem- uśmiechnął się i wyszedł
Tego dnia jeszcze długo nie spałam. Jak on mnie nazwał? Czy on naprawdę się o mnie martwi?
Maluszek:). Mogę wam tylko potwierdzić, że to określenie się u niego przyjmie i będzie ją tak częściej nazywał
CZYTASZ
You're not like him [ZAKOŃCZONE!]
Roman pour AdolescentsSiedemnastoletnia Sophie tkwi w bolesnym, toksycznym związku. Boi się gwałtownych ruchów i podniesionego głosu, a każde słowo wypowiedziane przez innych, już na zawsze zostaje w jej głowie. Chase- chłopak, którego poznała na imprezie stara się odkry...