Wróciłam do domu i zdjęłam szpilki. Czy ja właśnie przed chwilą podałam numer kolesiowi, którego znam od kilku godzin? Ja naprawdę muszę mieć coś nie tak z głową- westchnęłam głośno. Ale może jakiś przyjaciel by mi się przydał...? Zebrałam rzeczy, wcisnęłam Conversy na nogi i poszłam do mojej mamy. Odwiedzałam ją raz w tygodniu, bo było jej ciężko kiedy mnie nie było. Strata mojego ojca, była dla nas obu bardzo ciężka, a problemy z barkiem mojej mamy nie pomagały w samotnym mieszkaniu. Zapukałam do drzwi, a otworzyła mi uśmiechnięta mama dźwigająca kwiat:
-Cześć kochanie- przytuliła mnie jedną ręką- co tam u ciebie?
Odebrałam od niej paprotkę
-Mamo, wiesz, że nie możesz podnosić ciężkich rzeczy.
-Oj kochanie, to wcale nie jest takie ciężkie.
-Mamo- skarciłam ją wzrokiem
-Oj wiem... Ale stwierdziłam, że potrzebuję przemeblowania
Weszłam i zdjęłam buty. Moja mama potrafiła mieć czasem dziwne pomysły.
-No dobrze, to co chcesz przemeblować?- spytałam z szerokim uśmiechem
Uwielbiałam chodzić do mamy. Siedzenie w jej domu było jedną z tych chwil kiedy mogłam zapomnieć o problemach związanych z moim związkiem. Moja mama była chyba jedną z najbardziej pozytywnych osób jakie znam, a spędzanie u niej czasu to wielka przyjemność:
-Chciałabym żebyś przestawiła kanapę, o tam!- powiedziała wskazując na drugi koniec salonu.
-Wykorzystujesz mnie- westchnęłam teatralnie
-Sama powiedziałaś, że nie mogę dźwigać ciężkich rzeczy.
Śmiałyśmy się cały wieczór, a około 22:30 wróciłam do domu:
-Gdzie ty znowu byłaś!?- krzyknął Nathaniel zrywając się z kanapy- miałaś nie wychodzić nigdzie bez mojej zgody
-Byłam u mamy. Bardzo dobrze wiesz, że odwiedzam ją raz w tygodniu- uśmiechnęłam się najbardziej realnie jak potrafiłam i pocałowałam go w policzek- a teraz jeśli pozwolisz, pójdę się przebrać w normalne ciuchy- wskazałam na moją czerwoną sukienkę, której nie przebrałam po imprezie i poszłam do swojego pokoju.
Kiedy usiadłam na łóżku odetchnęłam z ulgą. Włączyłam telefon i zobaczyłam kilka nieodczytanych wiadomości
Chase
-Cześć, chcesz się spotkać?
-Haloo
-No ej, bo się obrażę :<
Uśmiechnęłam się pod nosem.
Przecież on pisze jakby miał z 13 lat
Odpisałam
-Nie mam za bardzo czasu, przepraszam
Czułam się z tym źle, że nie mogłam się z nim spotkać, ale patrząc na to, kogo boję się bardziej- jego czy Nathaniela? Lepiej zostanę w domu.
Następnego dnia obudziłam się czując dziwny zapach. Powoli otworzyłam oczy i wyszłam z łóżka. Nasunęłam na stopy moje kapcie i poszłam do kuchni. Zapach zaczął się nasilać.
Przekroczyłam próg kuchni i zobaczyłam ogień. Nasza kuchnia płonęła.
Ale gdzie jest Nathan?
Zaczęłam dusić się dymem, ale myśląc o tym, że mój chłopak może być gdzieś w mieszkaniu pobiegłam do jego pokoju:
-Nathaniel?
Żadnej odpowiedzi.
Wybiegłam z mieszkania i zobaczyłam Nathana stojącego na zewnątrz. Szybko do niego podbiegłam:
-Dlaczego mnie nie obudziłeś? Wiesz, że mogłam się tam spalić?!- byłam na niego wściekła i nie zważałam uwagi kompletnie na nic
tylko spojrzał na mnie z furią w oczach i uderzył mnie w policzek. Złapałam się za czerwone miejsce na twarzy i odeszłam. W piżamie i w kapciach, przy małej ilości stopni na dworze, zastanawiając się gdzie mogę pójść.
Z Nathanem często się kłócimy, a naszym sposobem na ,,pogodzenie się" jest moje wyprowadzenie się na kilka dni. Czasami szłam też do swojego pokoju i spędzałam w nim następne kilka dni. Ale tym razem nie miałam gdzie wrócić. Zanim przyjedzie straż, najprawdopodobniej wszystko się już spali. W tym momencie poczułam ciężar w kieszeni spodni od mojej piżamy. Wsunęłam tam rękę i wyczułam telefon.
Czy ja naprawdę spałam z telefonem w kieszeni? Uśmiechnęłam się pod nosem i sprawdziłam powiadomienia. Weszłam w wiadomości i napisałam do mamy czy mogłabym u niej przenocować:
Mamusia <3
-Mamo, jest taka sytuacja, później Ci opowiem, ale mogę do ciebie przyjechać i przenocować?
-Kochanie, wiesz, że bym Ci pozwoliła ale nie ma mnie w domu i w najbliższym czasie mnie nie będzie
-Rozumiem, kocham Cię
Westchnęłam. Jestem bezdomna na kilka kolejnych dni. Sprawdziłam kolejne wiadomości:
Chase
-Hej Sophie, chcesz do mnie wpaść?
-W sumie i tak jestem bezdomna przez kilka następnych dni więc czemu nie? Tylko podaj adres
Chase podał mi adres. Okazało się, że było to blisko i na spokojnie dojdę tam na pieszo.
Robi się grubo...Co obstawiacie, że się stanie?
CZYTASZ
You're not like him [ZAKOŃCZONE!]
Teen FictionSiedemnastoletnia Sophie tkwi w bolesnym, toksycznym związku. Boi się gwałtownych ruchów i podniesionego głosu, a każde słowo wypowiedziane przez innych, już na zawsze zostaje w jej głowie. Chase- chłopak, którego poznała na imprezie stara się odkry...