26.

97 11 1
                                    

Lisa ostrożnie przesunęła nie do końca ułożone puzzle i postawiła na blacie talerzyk z ciastem. Usiadła na krześle podwijając pod siebie nogę, a drugą zgięła, opierając na niej brodę. Poruszyła myszką, żeby wybudzić laptop z trybu uśpienia i wyświetliła skrzynkę odbiorczą. Wśród kilku nieodczytanych wiadomości z życzeniami znalazła nowy plan podróży przesłany przez Darię zaledwie pół godziny temu. Poczuła wyrzuty sumienia, że dziewczyna pracowała w święta, dlatego w odpowiedzi gorąco jej podziękowała, zaraz wysyłając kolejną wiadomość do kadrowej, z prośbą o rozliczenie Darii tego dnia jako pracującego. Mieli wylecieć dopiero pojutrze wieczorem, co oznaczało, że 26 grudnia mogą jeszcze spędzić w Ciechanowie. Przez zachowanie Kuby straciła ochotę na jakikolwiek wyjazd, mimo że miał to być ich pierwszy urlop bez dzieci. Po raz kolejny otworzyła aplikację z mapami i sprawdziła lokalizację męża. Okazało się, że chwilę temu wjechał w Płońską, więc lada moment powinien pojawić się w domu. 
- Co tutaj tak cicho? 
- Chłopaki padli spać jakąś... - spojrzała na zegarek - godzinę temu, a mama też się położyła, żeby poczytać książkę. Maciek poszedł gdzieś z Kondrackim. Miałam ci przekazać, że jak już się znajdziesz do możesz do nich dołączyć - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od komputera. Wzięła kęs szarlotki i popiła herbatą, bezmyślnie przeglądając ostatnie posty na swoim feedzie. 
- To na zgodę? - zmarszczyła brwi, kiedy postawił przed nią papierową torebkę z logo McDonald's.
- Nie kłóciliśmy się - wytknął.
- Ja pierdolę, Kuba - jęknęła, przecierając twarz dłońmi. Czuła w kościach, że nie będzie to przyjemny wieczór.
- Zjedz zanim do reszty wystygnie - poprosił, zamykając laptop. Wypakował z torebki ulubioną kanapkę dziewczyny oraz duże frytki z sosem śmietanowym. - Nalać ci coli?
Skinęła głową i zachęcona zapachem wgryzła się w burgera, mając nadzieję, że nie będzie jej zagadywał w trakcie jedzenia. Starali się nie jadać w takich miejscach, ale dla Lisy było to jedyne comfort food na które pozwalała sobie podczas gorszego nastroju czy też posiłek pełniący funkcję gałązki oliwnej. 
- Pracowałaś? 
- Nie zaczynaj nawet - ostrzegła go z pełnymi ustami, potrząsając przy tym głową. 
Chwilę krzątał się między kuchnią a salonem, aż usiadł na kanapie, wpatrując się w jedzącą dziewczynę.
- Możesz przestać się na mnie gapić i powiedzieć o co chodzi? - nie wytrzymała jego wzroku. Zgniotła tekturowe opakowanie, wpakowała do ust ostatnie frytki i zwinęła papierową torbę. 
- Twoja lekkomyślność mnie dzisiaj zdenerwowała - aż usta drgnęły jej w krzywym uśmiechu, bo tak dyplomatycznym i poprawnym językiem rozpoczął rozmowę.
- Nikomu nic się nie stało, zwróciłam im uwagę, więc?
- Wystarczyło, że wszedłby głębiej i zmyłaby go fala... 
- Nie wszedł. Nie utopił się. 
Grabowski odchylił głowę, jakby zbierał myśli lub próbował uspokoić się, żeby nie naskoczyć na żonę. 
- Poza tym powtarzasz się - stwierdziła, wstając od stołu. - Ogarnij się, bo nie zamierzam lecieć z tobą i słuchać wyrzutów z dupy zamiast dawać dupy. 
Dopiła colę, i ze śmieciami i pustą szklanką poszła do kuchni. Upchnęła zmiętą torebkę pod innymi śmieciami, żeby chłopcy przypadkiem nie odkryli co jadła. 
- Chcesz dokończyć? - uniosła talerzyk z niedojedzoną szarlotką, ale Kuba pokręcił głową.
- Lisa, uciekasz - w jego tonie wyraźnie było słychać ostrzeżenie.
Pokręciła głową.
- Po prostu nie będę rozmawiać z kimś, kto jest jak zdarta płyta. Idę się położyć, a ty dołącz do chłopaków, może jak się trochę napijesz to wyluzujesz.
- Jasne, bo alkohol to rozwiązanie wszystkich problemów!
- Uważaj do czego brniesz, bo jeszcze słowo i powiesz za dużo - starała się nie podnieść na niego głosu, ale poczuła ścisk w gardle. - Uchyl okno i zgaś światło jak będziesz wychodził - poprosiła jeszcze, wychodząc z salonu. Po szybkiej toalecie położyła się do łóżka, naciągając kołdrę na samą głowę i wygodnie ułożyła się na brzuchu, uruchamiając jedną z gier logicznych, którą często zabijała czas lub traktowała jako sposób na oczyszczenie myśli, bo skupiała się tylko na kolorystycznym dopasowaniu klocków. 
- Nie będziemy teraz rozmawiać - oznajmiła z chwilą, gdy Kuba wszedł do sypialni, a nie zdążył nawet otworzyć ust.
- Dlaczego?
- Bo nie chcę się kłócić, a później tłumaczyć się Elżbiecie i wszystkim innym.
- Lisa...
- Nie - ucięła stanowczo i przewróciła się na bok, odkładając telefon. - Dobranoc. 
Zacisnęła usta, kiedy Kuba położył się za nią i objął pod biustem, mocno przytulając do siebie. 
- Lecimy w końcu do Amsterdamu, tak? 
- Taaak - przewróciła oczami. 
Nie wytrzymała, kiedy zwrócił uwagę na ton jej głosu. Odrzuciła kołdrę i wyskoczyła z łóżka jak oparzona.
- Wiesz co?! Im bliżej wyjazdu, tym bardziej mi się odechciewa! Mam dosyć tego wszystkiego, pouczasz mnie, zwracasz uwagę... źdźbło w moim oku widzisz, a tej pierdolonej belki u siebie nie! - naskoczyła na niego głośnym szeptem, żeby nie obudzić całego domu.
- O co ci teraz chodzi?
- O co? O, kurwa, wszystko! Jak długo proszę cię o ustalenie terminów prób? Ile razy księgowa upominała się o dostarczenie faktur za grudniowe wydatki z karty firmowej?! Ile Kamil czekał na zaakceptowanie przez ciebie zdjęć z sesji?! Ogarnij się do kurwy nędzy, zrób sobie postanowienie noworoczne, bo jak myślę o nadchodzącej trasie to rzygać mi się chce! A jeszcze Dawid wspomniał, że masz pomysł na wydanie jakiegoś mixtape'a z luźnymi kawałkami... Wiesz co? Zrób mi kurwa tę przyjemność i jak masz zamiar jeszcze kiedyś cokolwiek wydawać to zmień podejście lub zapukaj do innej wytwórni. Universal lub Sony na pewno przywitają cię z otwartymi ramionami! Może będą mieli cierpliwość do kury znoszącej złote jajka i zatrudnią sztab ludzi od wszystkiego, bo ja już nie wyrabiam z tobą. Pozostali też, ale nikt ci tego głośno nie powie!
Zaczerpnęła głośno powietrza, bo miała wrażenie, że wyrzuciła z siebie całą żółć na jednym oddechu. 
- Pierdolę tego sylwestra, nigdzie nie jadę - dodała, bo Kuba wpatrywał się w nią tylko cielęcym wzrokiem. - Jedź z Krzyśkiem - wymamrotała, biorąc pod pachę poduszkę i przerzuciła koc przez ramię. Grabowski drgnął, bo trzasnęła za sobą drzwiami mocniej niż planowała. Chwilę wahała się, ale ostatecznie poszła do pokoju, w którym spali chłopcy. Delikatnie przesunęła Franka i ułożyła się na samym skraju łóżka. 

- Pierdol się, Grabowski - sapnęła, ocierając z policzków łzy złości, które mimowolnie wywołała u niej ta ostatnia rozmowa, a raczej monolog. 

_____

Żeby w 2023 spełniły się Wasze wszystkie marzenia! 

To dobra pora, by skończyć to z szumem, bo teraz mam nowy kierunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz