18.

94 12 3
                                    

- Lisa - Krzysiek upomniał dziewczynę, bo zapatrzyła się w telefon, zawieszając w powietrzu rękę z łyżką owsianki. 
- Co? - fuknęła, poirytowana faktem, że śmie jej przeszkadzać.
- Zjedz chociaż śniadanie jak człowiek.
Grabowska skinęła głową, ale zamiast dokończyć posiłek, poderwała się z krzesła i ruszyła w stronę windy.
- W kapciach idziesz? - wpadła w holu na męża, który dopiero co wstał z łóżka.
- Musicie się mnie wszyscy czepiać od samego rana?!
Uniósł brwi i patrzył jak na siłę wciska stopę w nierozwiązanego zimowego buta, jednocześnie próbując założyć kurtkę. Omiotła go wzrokiem i przyłożyła telefon do ucha.
- Co jej zrobiłeś? 
- Ja? Ty z nią noc spędziłeś - Kondracki pokręcił głową. - Nie podołałeś wymaganiom?
Que pizgnął go otwartą dłonią w potylicę i wyciągnął opakowanie matchy.
- Zasnąłem zanim wyłączyła komputer.
- Jutro premiera, dzisiaj preordery przychodzą do ludzi... denerwuje się bardziej niż ty.
- I nie rozumiem dlaczego, bo naprawdę w chuju mam odbiór tej płyty - Kuba odmierzył pożądaną ilość proszku i wsypał do filiżanki. - Wypuszczam ją dla siebie, a czy się im spodoba czy nie... nigdy nie dogodzisz - wzruszył ramionami, i z gorącym napojem usiadł przy stole. Powąchał niedokończone jedzenie dziewczyny i spróbował odrobinę, kręcąc nosem na rodzynki.
- Zmieniając temat, co z sylwestrem? Lisa wspomniała o Amsterdamie...
- Jeśli nie uda się skoczyć gdzieś dalej. Jej asystentka miała sprawdzić loty do Tokio, ewentualnie Bangkoku.
- Z chłopakami?
- No co ty, zostaliby w Ciechanowie. Maciek ma też więcej urlopu, pomoże mamie. 
Krzysiek dłużej przyjrzał się przyjacielowi, któremu na ustach tańczył głupi uśmieszek. 
- Chcecie odpiąć wrotki. 
- Krzyniu - Kuba wyszczerzył zęby. - Należy nam się, no kurwa - rozwalił się na krześle jak żaba na liściu i zaczął się na nim bujać. - Prawda, kochanie?! - podniósł głos, chociaż nie spodziewał się odpowiedzi.
- Kochanie? - Lisa wyjrzała zza rogu. - Żadna twoja osobowość nie mówi do mnie kochanie.
- Po prostu przytaknij.
- Prawda - zgodziła się, uważnie mu się przypatrując.
- Widzisz? - Kuba wyrzucił ręce w górę. - Moja żonka wie, że może zgodzić się w ciemno, bo zawsze chcę dla niej jak najlepiej.
- Żonka? - euforia bijąca od Grabowskiego wzbudziła jej podejrzliwość. - Wziąłeś leki?
Kuba zerwał się z krzesła i podszedł do niej. - Wziąłeś? 
- Dzieciaku, mam po prostu dobry nastrój.
- W takim razie zaplanujcie próby na styczeń, żeby Daria mogła zarezerwować salę.
- Do kogo teraz mówisz?
- Quebonafide, ale jeśli szybciej dotrze do Kuby lub Jakuba Grabowskiego to jest mi naprawdę wszystko jedno - zirytowała się, jednocześnie pozwalając sobie na złośliwość. Wstrzymała oddech, a na jej ustach pojawił się mimowolny uśmiech, gdy Que złapał ją za szyję i delikatnie potarł skórę. 
- Widzimy się w domu na obiedzie - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu i pocałował ją w czoło. Nie chciał, żeby znowu spędziła w biurze cały dzień. Odprowadził Lisę wzrokiem do windy i wrócił na miejsce.
- Wracając do sylwestra...
- Na seksimprezę mnie nie namówisz, jakieś kluby dla swingersów też odpadają, więc chyba zostanę z chłopakami w Warszawie albo zrobimy imprezę w Ciechanowie - wyznał Kondracki, bo już dobrze wiedział co oznacza u Grabowskich odpięcie wrotek.
Que przewrócił oczami.
- Nie wiesz co tracisz, ale twój wybór - wzruszył ramionami i dokończył zimną owsiankę. Spojrzał na zegarek i uznał, że najwyższa pora obudzić synów, bo za godzinę miał pojawić się nauczyciel na ostatnie w tym roku lekcje. 

Lisa nie pojawiła się na obiedzie. Nie zastał jej też w biurze, a telefon dziewczyny pozostawał bez odpowiedzi przez drugą część dnia. Kuba stwierdził, że rzuciła się w wir pracy, poszła na jakieś spotkanie i znowu zapomniała o rodzinie, jednak koło 21:00 zaczął się martwić. 
- I na cholerę mi ta lokalizacja! - sarknął, rzucając telefonem. - Chip z lokalizatorem i dożywotną baterią by się jej przydał!
- Usiądź na tyłku i nie nakręcaj się - Krzysiek  upomniał przyjaciela, który nerwowo spacerował po salonie. 
- Nie nakręcaj się, nie nakręcaj się... - Que przedrzeźnił go, ale wziął głęboki oddech i zmusił się do uśmiechu, kiedy do pomieszczenia wszedł Franek.
- Kiedy mama wróci?
- Niedługo, spotkanie się jej przeciąga. 
- Mówiłeś tak przy kolacji...
- Zapracowana jest - próbował tłumaczyć Lisę, chociaż najchętniej rzuciłby się jej do gardła. 
- Przez twoją premierę?
Grabowski skinął głową. 
- Poprosisz ją, żeby zajrzała do nas?
- Nawet jak będziecie już spali? Jasne - zgodził się, odprowadzając syna do sypialni. Spędził z bliźniakami kolejne pół godziny, czytając na głos książkę, i przerwał dopiero, gdy upewnił się, że zasnęli. 
- Wiesz co mi to przypomina? - zwrócił się do Krzyśka. - Tylko jedno się nie zgadza. Nie ma żadnego powodu, dla którego... - pokręcił głową, jakby chciał odgonić czarne myśli.
Krzysiek wziął głęboki oddech, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią, ale uratował go szczęk rozsuwających się drzwi windy.
Grabowski natychmiast pognał do holu. - Co ty sobie wyobrażasz?! - naskoczył na żonę głośnym szeptem, żeby nie obudzić synów, chociaż najchętniej wydarłby się na nią aż poszłoby dziewczynie w pięty. 
- Zimno.
Zmarszczył brwi. - Bo jest kurwa minus stopni, a ty... - zmierzył ją wzrokiem. Zorientował się, że jest przemarznięta do tego stopnia, że włosy przy twarzy zamieniły się w topniejące sople, a skóra na jej policzkach i dłoniach była odmrożona. Oczy miała zaczerwienione, jakby płakała, ale równie dobrze mogła to być sprawka mroźnego wiatru. 
- Samochód ci się zepsuł, Ubera nie było?!
- Dostałam prezent - ledwo ją zrozumiał przez szczękanie zębami. W miejscu w którym stała zrobiła się kałuża od roztopionego śniegu. 
- Que! Weź jej ciuchy na zmianę przynieś, ja zrobię herbatę - Kondracki podszedł do skostniałej dziewczyny, przerywając przesłuchanie. Pomógł jej zdjąć buty, kurtkę, i zaprowadził do salonu, sadzając na kanapie.
- Jaki prezent? Przepadłaś! Znowu musiałem wymyślać milion wymówek, dlaczego matka olała wspólny obiad i zaginęła w akcji! 
- Najlepszy możliwy. 
- Przestaniesz mówić do mnie jakimś pierdolonym szyfrem?! - Grabowski nie wytrzymał, dając głośny upust swojej frustracji.
- 10 lat - uśmiechnęła się tak szeroko, aż zabolały ją spierzchnięte usta. 
- Przestań tak dyszeć! - Kondracki szturchnął Kubę, który dalej się gotował, dziwnie wyginając dłonie, jakby ostatkiem silnej woli powstrzymywał się od uduszenia żony. - Posłuchaj, a potem pogratuluj jej odwagi, durniu! - Krzysiek jako pierwszy zorientował się o czym mówi Lisa.
- 10 lat, tylko za mnie - powtórzyła, z wdzięcznością zerkając na przyjaciela. - W sumie 47 - dodała, podnosząc się. Objęła Grabowskiego w pasie i mocno przytuliła się, wybuchając płaczem. Z chwilą, gdy powiedziała to na głos, dotarło do niej, że wyrok Leto jest prawdziwy. 
- Rozprawa, Shannon, coś dzwoni? 
Kuba skinął głową, jeszcze mocniej ściskając łkającą Lisę.
Kilka dobrych minut zajęło dziewczynie dojście do siebie. Grabowski przebrał ją w dres, kończył właśnie opatulać kocem, kiedy Kondracki przyniósł kubek obiecanej herbaty. Siorbiąc napar wytłumaczyła im, że dostała telefon o przyspieszeniu terminu wydania wyroku. Nie była na to gotowa, nie chciała przeżywać tego wśród innych ludzi, nawet najbliższych. Poszła na długi spacer nad Wisłę, gdzie ze słuchawkami w uszach i telefonem w ręce obejrzała transmisję na żywo z ostatniego spotkania w sądzie. 
- W jego wieku to już dożywocie.
Lisa skinęła głową.
- Może ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie nie wcześniej niż za 10 lat. Na pewno będzie próbował się odwołać, ale... wiem już, że do kancelarii zgłosiły się kolejne dwie dziewczyny, którym ten wyrok dodał odwagi. To się nie uda. 
- Jesteś niezniszczalna. 
- Mam nadzieję, że zamknęłam ten rozdział - wyszeptała, przymykając oczy, i oparła głowę o ramię Krzyśka. Emocje zaczęły odpuszczać, sprawiając, że w połączeniu z przyjemnym ciepłem zrobiła się senna. 
- Mogłaś napisać, cokolwiek, żebym wiedział, że nic ci się nie stało. 
- Przestań ją pouczać.
- W adwokata się bawisz?
Nie zareagowała już na ich wymianę zdań, bo po prostu odpłynęła. 



To dobra pora, by skończyć to z szumem, bo teraz mam nowy kierunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz