1. Rozpiął psek i.........

390 21 32
                                    

- Kurwa, znów z tym pasztetem - powiedział Kastiel, siedząc przy stole w swojej garderobie po udanych dożynkach. Dni łodzi były zaskakująco udane w tym roku, jedyne czego mu teraz brakowało to trzeci papieros w ręce, ponieważ trzymał już dwa. Druga ręka  zanurzona była w wielkim słoiku z ogórkami kiszonymi. Nic nie przypominało mu dzieciństwa jak ogórki kiszone. Był z niewielkiej wsi z okolic metropolii Wąchock. Jednak od młodości wiedział że jego przyszłość leży w Łodzi i tylko tam.

Zanurzony we wspomnieniach nie usłyszał pukania do drzwi, dopiero głos zza drzwi przerwał mu rozmyślenia.
- Pan Kastiel Subaraszi? - Zapytał milicjant wchodząc do garderoby muzyka.
- Czego - odparł sam zainteresowany, gasząc jednego papierosa.
- Mamy nakaz przeszukania - Milicjant wyszedł z cienia i pokazał muzykowi dokumenty upoważniającego go do szperania po nie swoich szufladach.
- Co - Kastiel podniósł się z krzesła - z jakiej racij?!
- GÓWNO. Jest pan oskarżony o posiadanie narkotyków.
- Ale jak to przecież ja nie biorę narkotyków!! - Kastiel zaczął się bronić zapominając że w dłoni dalej trzyma papierosa wypełnionego marihuaną. — To jest zabawkowe!! — Spanikwoany Kastiel szybko wypowiedział, cały czas czuł przeszywający wzrok milicjanta na sobie. Nagle jego oddech zrobił się płytki gdy blondyn do niego podszedł.

— Panie Kastiel, proszę ze mną lepiej współpracować. — Wypowiedział prawdopodobnie udawając tego przysłowiowego złego policjanta (chociaż w tym przypadku bardziej milicjanta) — Takie są procedury. Pierwsza z 34 zasad milicji mówi, że gdy jest wezwanie o przesyłanie domu nie można tego lekceważyć.

— Panie, w dupie pan był, gowno pan widział. Z jakiej pizdy niby pan wie że biorę narkotyki???

- Przecież widzę jak panu wystaje z kurtki marichuana, proszę sobie ze mnie nie żartować.
- Kurwa, Nataniel nie bądź taki, nie da się nic załatwić po znajomosci? Nie pamiętasz jak 1984 chodziliśmy razem do liceum?
- Kastiel, to nic nie zmienia, że chodziliśmy razem do liceum, zgłoszenie to zgłoszenie a przesłuchanie to przesłuchanie. Trzeba oddzielać prace i życie prywatne. Pójdzie pan ze mną na komisariat. Zapraszam.
- Nigdzie nie idę, nie masz prawa.
Nataniel wziął w ręce krzesło, na którym jeszcze niedawno siedział Kastiel i zaczął mu grozić.
- Spokojnie! Teraz to ci się przypomniało liceum tak???
- Jebana skorumpowana milicja rzucająca krzesłami - powiedział do siebie cicho Kastiel, na swoje nieszczęście Nataniel tez to słyszał.
- To jeszcze obrażanie milicji co? Nie wiesz w jakich czasach żyjesz? - zaśmiał się Nataniel.
- Kiedyś były czasy, teraz to nie ma czasów - odpyskował mu Kastiel, ale grzecznie udał się z Milicjantem na komisariat.

- Gadaj albo nie wyjdziesz - lekko poddenerwowany Nataniel próbował przesłuchać owego delikwenta już na komisariacie łódzkiej milicji.
- Nic ci nie powiem ty jebana pało - Kastiel był nieugięty w swoim przekonaniu o niewinności. Twierdził, ze jak to policeman przeszukuje go, przecież ma prawo nosić to co chce.
- Mów kūrwa albo nie wyjdziesz - Nataniel nadal próbował bezskutecznie zmusić czerwonowłosego do mówienia.
- Żyje dla gangu ty jebana pało - muzyk nadal nie przyznawał się do winy.
- Aha, to jesteś jeszcze w jakimś gangu? - dłonie Nataniela zaciskały się na oparciu krzesła, na którym powinien siedzieć podczas przesłuchania. Kastiel jakby przewidując co może w przyszłości się zdarzyć powiedział tylko
- Yamete kudasai, Nataniel senpai.

Nie mineto wiecej niz 5 sekund a Nataniel zlapal za krzesto po czym zamachnat sie nim tak by wycelowac je idealnie w Kastiela. Mimo to Kastiel jako wieloletni k-popowiec posiadal niezle ruchy dzieki czemu sprawnie uniknat zderzenia czotowego z lecacym w jego strone krzestem.
- No ale zeby tak stosowaé przemoc wobec podejrzanych?? - Kastiel zdegustowany postawa bytego kolegi z klasy westchnat z rezygnacja.
- Albo zaczniesz gadaé albo pójdziesz siedzieé.
Wybór nalezy do ciebie.
- Predzej zrzuce opium niz ci sie przyznam do czegokolwiek!
Nataniel tylko palnal sie w glowe w myslach odmawiajac wiazanke hiszpanskich przeklenstw.
Wiedziat ze Kastiel ma ujemne iq ale nie wiedzial ze a¿ tak bardzo.

- Ile mam siedzieć w tym areszcie? - Kastiel nie był zadowolony ze swojego nowego lokum.
- Wystarczająco - odparł mu z grobowa miną Nataniel.
- 3 dni? albo może tydzień? - zaczął zgadywać Kastiel, przez co milicjant się rozpraszał i nie mógł trafić w dziurkę od klucza aby zamknąć delikwenta w celi.
- Jak dobrze pójdzie to 5 lat - tak naprawdę blondyn nie wiedział ile, ale musiał coś odpowiedzieć, inaczej k-popowiec nie dałby mu spokoju.
- Kūrwa, to dłużej niż moja ostatnia kolejka do Peweksu

Ale niestety Nataniel miał wyjebane w zdanie Kastiela, prędko otworzył drzwi (chociaż raczej bardziej kraty) od celi i wepchnął tam kpopowca na siłe. Czerwonowlosy wydawał się niezadowolony z takiego przebiegu spraw, bo w końcu on i Nataniel byli kolegami z klasy jeszcze w latach 80. Kastiel tez myślał o przekupieniu Nataniela pieniędzmi. Dał mu w banknocie 1000 złotych polskich w monecie z czasów PRL-u, mówiąc przy tym „kup sobie coś ładnego, ale nie wydaj wszystkiego na dziwki". Ale milicjant pozostał nieugięty, poddenerwowany już błaganiem Kastiela profilaktycznie rzucił w niego krzesłem.

W końcu nastała noc, co za tym idzie pora spania. Kastiel nie mógł zasnąć, bolała go głowa chociaż dokola wszyscy już zasnęli. Podniósł się do siadu na tym niewygodnym materacu w celi i wyjął notatnik oraz długopis z kieszeni. Zaczął spisywać tekst do swojego nowego singlu:

„Boli mnie głowa i nie mogę spać,
Chociaż dokoła wszyscy już posnęli,
Nie mogę leżeć a nie mogę wstać,
Mija ostatnia nocka w mojej celi."

Pod nosem podśpiewywał sobie tekst, zaczął nawet wymyślać w głowie melodie, jednak zaledwie pięć minut potem niemal nie dostał zawału serca.

— Co ty odkurwiasz? — Zapytał Nataniel zza krat.

— Dostałem natchnienia Nataniel. Nie zrozumiesz mnie ja jestem artystą.

— Jak nie chcesz kolejny raz dostać krzesłem to radzę ci iść spać.

Kastiel przewrócił tylko swoimi oczami, miał dość Nataniela, nie rozumiał czemu skorumpowany milicjant nie chce wziąć od niego pieniedzy. A przecież 1000 złotych polskich nie chodzi ulicą.

— Jak tylko wyjde z wiezienia to zrobię ci over party w gazecie wyborczej. — Odparł Kastiel jednak nie wiedział że za chwile pożałuje swoich slow.

— Co ty powiedziałeś gówniarzu, zasrany zajebany? — Wtedy Kumstiel się trochę zestresował, głos milicjanta zmienił lekko ton. Nataniel otworzył nagle kraty kluczem, wszedł do środka i ku zdziwieniu Kastiela nie złapał on za krzesło stojące w rogu celi krzesło. Za to...Nataniel nagle rozpiął pasek i......

Eins zwei milizeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz