Po cholerę on tu przyszedł? Kto mu dał adres? Przecież mu mówiłem, że nie chce z nim rozmawiać... Pośpiesznie podszedłem pod drzwi mojego domu.
-Minho? Co ty tu robisz?... I skąd masz mój adres?
-O już jesteś.- starszy zignorował moje pytania.
-Idź stąd. Chce wejść do domu.- powiedziałem i starałem się przejść obok chłopaka, żeby dostać się do domu, jednak on mi zagradza drogę.
-A ja chcę porozmawiać.
-Ale ja nie chcę... Zostaw mnie...- poczułem, jak moje oczy zaczynają mnie piec.- Nie chce mieć już więcej z tobą nic wspólnego.
-Jisung... Proszę cię, nigdy bym tak nie powiedział... Myślisz, że po co się tak staram?
-Na przykład po to, żeby się zabawić, pośmiać i zostawić? Tamta rozmowa chyba już to wyjaśniła...
Poczułem się jeszcze bardziej zdołowany. Spuściłem głowę w dół i schowałem twarz w rękach.
-Kto ci do chuja nagadał takich głupot?
-Wszystko wiem od Chansunga... A teraz idź sobie, bo chcę wejść do domu i nie mam ochoty cię widzieć, i rozmawiać z tobą.
-Kurwa ten złamas ci tak nagadał? I ty mu tak po prostu uwierzyłeś?! Jisung on cię krzywdził! Czemu wierzysz mu, a nie mnie?...- powiedział Minho, a jego głos posmutniał.
Może rzeczywiście Minho miał rację? Czemu tak łatwo uwierzyłem Chansungowi? Co jak on naprawdę kłamał? Sam już nic z tego nie rozumiałem... Nagle poczułem, że chłopak złapał mnie za dłonie i przyciągnął bliżej siebie.
-Naprawdę mi na tobie zależy Han...
Starałem się wyrwać ręce, jednak nie udało mi się to.
-Minho... Ja już sam nie wiem komu wierzyć. Potrzebuje czasu... Puść mnie i zostaw w spokoju.
-Błagam Jisung... Przemyśl to.
Lee puścił moje ręce i odszedł. Ja w końcu wszedłem do domu. Ściągnąłem buty i kurtkę, i rzuciłem plecak w przedpokoju. Udałem się do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Rzuciłem się na łóżko i zakryłem głowę poduszką. Minho mówił tak prawdziwie... Z jednej strony bardzo chcę mu wybaczyć, ale z drugiej boję się. Boję się tego, że Chansung może mieć rację. Nawet nie wiem, kiedy znów zacząłem płakać, sam już nie wiedząc czemu. Przez natłok myśli? Zapewne tak. Czułem w głowie totalną rozsypkę, której nie potrafiłem poskładać w całość. Za wiele pytań, za mało odpowiedzi. Potrzebowałem kogoś, kto pomógłby mi choć trochę to poukładać, więc postanowiłem zadzwonić do Felixa. Na telefonie wybrałem numer do niego i zadzwoniłem.
-Han? Wszystko w porządku?
-Nie bardzo...
-Co się stało?- zapytał z niepokojem.
-Wiesz... Minho był u mnie pod domem. Starał się wszystko mi wytłumaczyć i przy tym brzmiał bardzo szczerze. Felix nie ma pojęcia komu mam wierzyć.
Usłyszałem głośne westchnięcie.
-Chłopie weź się w garść! Gdybym był na twoim miejscu, to bym zaufał Minho, a nie jakiemuś zjebasowi, który sobie coś wymyślił i w dodatku się nad tobą pastwi.
-Niby masz rację, ale Chansung odkąd pamiętam, nigdy nie kłamał.
-Jeśli dalej będziesz tak myślał, to prędzej stracisz dobrego przyjaciela. Słuchaj, to już musisz przemyśleć ty sam, ja ci nie pomogę, przepraszam.- mówi.
-Ehhh... No dobrze i tak ci bardzo dziękuje Lix. Do jutra.
-Do jutra trzymaj się.
Rozłączyłem się. Znowu zakryłem głowę poduszką i zanim się zorientowałem, po prostu zasnąłem.
Minął równo tydzień. W ogóle nie odzywałem się do Minho. On na przerwach cały czas starał się ze mną gadać, jednak ja nie za bardzo miałem na to ochotę. Był kolejny poniedziałek. Odwołali mi pierwsze 2 lekcje. Jednak musiałem przyjść wcześniej, bo Felix koniecznie chciał ze mną porozmawiać na dachu. Jakby ten idiota nie mógł tego zrobić na przerwie czy lekcji lub spotkać się i opowiedzieć. Wstałem o godzinie 8 i zacząłem się ogarniać. Ubrałem na siebie czarny golf w brązowe paski i na to białą koszulę na krótki rękaw. Do tego białe spodnie. Przygotowałem wszystko, co mi potrzebne i zszedłem na dół, żeby jak zwykle coś zjeść.
Nastała 8:30, ubrałem się i wyszedłem z domu na przystanek.
Tak jak Felix chciał, zgodnie z godziną 8:50 udałem się na dach, jednak Felixa tam nie było. Nie było nikogo, a raczej tak mi się tylko zdawało. Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu Lixa. Zamiast zastać mojego przyjaciela, zastałem Minho. Chłopak odwrócił się do mnie i zaczął zmierzać w moim kierunku, nic nie mówiąc. Strasznie się zdziwiłem. Co on tu robi? I gdzie jest ten głupi komar? Mogę się założyć, że to jego sprawka.
-Minho? Co ty tu robisz? Gdzie jest Felix?- powiedziałem zdezorientowany i zacząłem stawiać kroki w tył.
-Nie ma Felixa...- odparł i wciąż szedł w moją stronę.
Ciągle idąc w tył, nagle zetknąłem się ze ścianą. Minho stanął dość blisko naprzeciw mnie.
-Mówiłem ci już, że sam się odezwę, jak będę chciał...- mówię.
-Ale ja nie będę czekał.
Chciałem odejść i opuścić dach, jednak kiedy chciałem iść, Minho podszedł bliżej, oparł ręce o ścianę, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
-Nie będziesz teraz uciekał od problemu. Chcę wszystko wytłumaczyć teraz.
-Proszę cię...- powiedziałem zrezygnowany.
-Nie Jisung... Wytłumacz mi jedno a dam ci spokój... Dlaczego mi nie wierzysz? Dlaczego uwierzyłeś jakiemuś przychlastowi, który się nad tobą znęca psychicznie i fizycznie?! Jisung czy to normalne? Bo jakoś nie sądzę. Czemu nie ufasz swojemu przyjacielowi? Który dba o ciebie, jest dla ciebie miły jak dla nikogo innego, bo dla wręcz nikogo nie jestem miły... Nawet dla przyjaciela z piaskownicy, z którym mam wciąż kontakt! Jisung naprawdę mi na tobie bardzo zależy... Jak na nikim innym... Więc powiedz mi... Dlaczego mi nie ufasz?
Zamurowało mnie. Wszystko, co teraz powiedział Minho, było prawdą... Więc dlaczego mu nie uwierzyłem? Sam nie wiem dlaczego. Popatrzałem się w oczy chłopaka z wielkim żalem i bólem.
-Minho ja... Ja nie wiem...- powiedziałem, a moje oczy wypełniły łzy.
-A na swoją obronę posłuchaj tego.
Chłopak wyciągnął swój telefon i włączył dyktafon. Puścił kawałek rozmowy, w której brali udział Chansung i Jungwon.
-Wyobraź sobie, że uwierzył.- odezwał się ze śmiechem Chansung.
-KURWA SERIO?- wybuchnął śmiechem Jungwon.
-Połknął cały ten kit o tym jak mu tam. M... O tego no Minho czy jakoś tak.
I w tym momencie Lee wyłączył nagranie. Moje łzy mimowolnie spłynęły. Poczułem, jak starszy mocno przyciąga mnie do siebie i równie mocno przytula.
-Przepraszam... Ja nie chciałem... Nie wiedziałem...- ledwo wypowiedziałem te słowa.
-O tym próbowałem ci powiedzieć przez cały tydzień... Nawet nie wiesz, jak bardzo było mi przykro... Cieszę się, że mam cię z powrotem.- powiedział chłopak i przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Obiecuję, że już zawsze będę ci ufał. Obiecuje...
Minho zaczął mnie głaskać po plecach, a ja się uspokoiłem. Staliśmy wtuleni w siebie jeszcze przez dłuższy czas. Po 10 minutach w ciszy usiedliśmy w naszym ulubionym miejscu i zaczęliśmy długą rozmowę.* * * * * * * *
Cześć Wszystkim^^ Dzisiaj rozdział wyjątkowo trochę dłuższy. Oczywiście mam nadzieję, że się spodobał^^
Miłego dnia/ wieczoru/ nocy <333333333
CZYTASZ
I wanna know you more... | •Minsung• [ZAWIESZONE]
Fanfiction17-letni Han Jisung koniecznie chce poznać o rok starszego od siebie Lee Minho. Chłopak jest raczej cichą osobą, która nie chce niczyjej obecności, więc odrzuca Jisunga. Czy Hanowi uda się zbliżyć do chłopaka? Czy może jednak pozostaną dla siebie ob...