|Perspektywa Minho|
Minął kolejny tydzień. Czyli kolejna sobota, którą przesiedzę samotnie w swoim pokoju. Jisung przestał się do mnie odzywać w szkole. Przestałem go też praktycznie widywać, a nawet jeśli go widziałem, to szybko uciekał. Nurtowały mnie dwa pytania. Dlaczego się zacząłem nim przejmować? Czemu w pewnym sensie zaczęło mi brakować tej jego „obecności"? Przecież to było niemożliwe, żeby mi go brakowało. JA NAWET GO NIE ZNAM. Pytanie, czy chciałbym go poznać? Nawet jeśli bym chciał, to nie mogę... Nie tym razem.
Historia z tym wiąże taka, że cholernie się boje nawiązywać nowe znajomości i przyjaźnie... A to wszystko przez jedną dziewczynę. Nazywa się Ha Yeonwoo i byłą moją przyjaciółką. Przyjaźniłem się z nią od ósmej podstawówki po drugą klasę liceum. Zawsze dziwiło mnie, dlaczego nikt w tamtym czasookresie nie chciał ze mną rozmawiać ani zadawać. Później wyszło dlaczego. Ta dziewczyna miała na mnie obsesje. Zastraszała wszystkich wokół, że „jestem tylko jej" i nikt nie ma prawa się ze mną zadawać oprócz niej. Słyszałem też, że zastraszała ich różnymi groźbami, że jak ktoś się do mnie zbliży, to zrobi mu krzywdę. Gdy kiedyś poszedłem do jej mieszkania, miała pokój obklejony moimi zdjęciami i dziwne napisy typu „on jest tylko mój". Przestraszyłem się tego. Chciałem zerwać tę przyjaźń, ale ona straszyła mnie, że wtedy skrzywdzi wszystkich, którzy są najbliżej mnie, wyda wszystkie moje powierzone jej sekrety, a na końcu zabije siebie samą... Mąciła mi też w głowie psychicznie.
W końcu, kiedy naprawdę miałem tego dość i moja psychika była na wyczerpaniu, postanowiłem wszystko powiedzieć mojemu najbliższemu do tej pory człowiekowi, czyli Bang Chanowi. To on pomógł mi zerwać tę przyjaźń. Powiedział jej, że jak nie zostawi mnie w spokoju, to w końcu zgłosi ją na policje. Po tym Yeonwoo się uspokoiła i zostawiła mnie w spokoju.
Na samą myśl o tych zdarzeniach zebrały mi się łzy w oczach i zaczęły skapywać ciurkiem na moje policzki. Od tamtej pory po prostu boje się nawiązywać nowe znajomości... Mimo że Jisung nie wyglądał na tego typu osobę to wciąż się boje, a bardziej boje się, że ta psychopatka mogłaby komuś coś zrobić...
Nagle usłyszałem wołanie mojej mamy. Szybko otarłem łzy i poszedłem do niej. Czekała na mnie z obiadem. Nie chciałem nic jeść, ale żeby nie zrobić matce przykrości, usiadłem do stołu i zacząłem bardzo powoli jeść zrobione przez nią kimchi.
-Już nie chce- powiedziałem.
-Minho musisz coś jeść... Zjadłeś zaledwie pięć łyżek.
-Ehhh... Jeszcze tylko kilka- westchnąłem.
-Płakałeś?- nagle zapytała mama.
-J-ja? Nie...
-Przecież widzę.
-Nic nie widzisz, nie płakałem- wymruczałem.
-No dobrze skoro tak uważasz...- powiedziała lekko smutnym głosem.
Po zjedzeniu jeszcze paru łyżek już wstałem od stołu i zamierzałem iść w stronę pokoju, jednak głos mamy mnie zatrzymał.
-Może wyszedłbyś z kimś? Nie możesz przecież ciągle siedzieć zamknięty w pokoju. To już trwa za długo... Martwię się.
-Mamo ja nie mam przecież z kim wyjść, dobrze o tym wiesz, a nawet jeśli to nie chce.
- Masz przecież Bang Cha- nie dałem jej dokończyć i powiedziałem.
-W tej chwili nawet z nim nie chce...- i z powrotem zamknąłem się w pokoju.
Mimo że nie mam żadnej depresji ani nic z tych rzeczy, dzisiaj naprawdę nie miałem ochoty nigdzie wychodzić. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Chan. Odebrałem i przyłożyłem telefon do ucha.
-Cześć Lee Know, jak się czujesz, pamiętasz o dzisiejszych zajęciach tanecznych?- zapytał, używając mojego przezwiska.
Cholera, totalnie zapomniałem, że mam dzisiaj te zajęcia na godzinę 15:30, a była 14:00.
-Dzięki tobie już pamiętam- odpowiedziałem szybko.
-A wracając do twojego samopoczucia?- zapytał.
-Ta nie jest źle.
-Zawsze tak mówisz- odparł Bang.
-Dobra dziadku lepiej ucz się na te twoje studia, bo cię wyleją- zaśmiałem się.
-Po pierwsze nie jestem dziadkiem, mam tylko 20 lat. Po drugie nie wyleją mnie, bo dobrze się uczę- odpowiedział.
Chan chodził na studia muzyczne i często nie miał czasu, bo się uczył. Ja też zawsze kazałem mu się dobrze uczyć, bo chciałem, żeby jego marzenia o zostaniu idolem nie poszły na marne. Porozmawiałem z brunetem jeszcze pół godziny, po czym musiałem się rozłączyć, bo jak wcześniej wspomniałem, muszę iść na zajęcia.
Po zebraniu się poszedłem na lekcje tańca, które na szczęście trochę mnie odprężyły i nie minęły tak strasznie długo. Reszta weekendu minęła mi spokojnie.
Nastał poniedziałek. Wstałem o godzinie 7:00 i zacząłem się zbierać. Po ogarnięciu spraw łazienkowych, spakowałem książki i wybrałem, co na siebie dzisiaj założę. Finalnie ubrałem się w szarą bluzę z kapturem i białe nie za szerokie dzwony.
Poszedłem zjeść wmuszone śniadanie i po kwadransie wyszedłem z domu do szkoły. Trafiłem do niej dość szybko, bo nie mam daleko.
Cztery lekcje minęły mi całkiem sprawnie i bezproblemowo. Żadnego podchodzenia do tablicy lub odpowiadania. Ale na moje nieszczęście na piątej lekcji nauczycielka wręcz musiała mnie wysłać do woźnego po mazak, bo oczywiście się wypisał. Idąc korytarzem drugiego piętra, nagle zauważyłem idącego z naprzeciwka Jisunga... Niekontrolowanie zatrzymałem się i wbiłem wzrok w chłopaka...
* * * * * * * *
Witam wszystkich ^^
Przepraszam, że dzisiejszy rozdział jest taki krótki. Obiecuje, że następny będzie dłuższy ;)
Miłego dnia/ po południa/ wieczoru/ nocy ^^
CZYTASZ
I wanna know you more... | •Minsung• [ZAWIESZONE]
Fiksi Penggemar17-letni Han Jisung koniecznie chce poznać o rok starszego od siebie Lee Minho. Chłopak jest raczej cichą osobą, która nie chce niczyjej obecności, więc odrzuca Jisunga. Czy Hanowi uda się zbliżyć do chłopaka? Czy może jednak pozostaną dla siebie ob...