✾25✾

131 17 9
                                    

Ten wolny dzień spędziłem z Minho. Oglądaliśmy filmy, graliśmy w gry lub po prostu leżeliśmy przytuleni do siebie w ciszy. Ten moment musiał zniszczyć dzwoniący telefon Minho. Była to jego mama, która powiedziała, żeby ten przyjechał do domu i jej pomógł. Postanowiliśmy, że po prostu spotkamy się następnego dnia. Odprowadziłem starszego pod jego auto i tam się pożegnaliśmy.

Był już wieczór i jako że moi rodzice mieli dzisiaj wolne, oglądaliśmy wszyscy razem film w salonie. Jednak nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłem rodziców i wstałem z kanapy, odchodząc trochę na bok.

-Halo Felix, po co dzwonisz?

-Jisung... Moglibyśmy się teraz spotkać? To jest dość ważne...

-Uh no dobrze. Gdzie jesteś? - zapytałem, bo słyszałem, że chłopak jest na dworze.

Felix podał mi swoją lokalizację. Powiedziałem rodzicom, że niestety muszę wyjść, bo Felix ma jakiś problem. Moi rodzice bardzo lubili Felixa, więc gdy usłyszeli, że on ma ważną sprawę, bezproblemowo mnie puścili. Zaraz poszedłem się ubrać w jakieś randomowe ubrania i wyszedłem z domu.

Nie zajęło mi dużo czasu i już z daleka widziałem jak Felix siedzi na pobliskim przystanku autobusowym. Podszedłem do niego i od razu przytuliłem.

-Felix co się dzieje? Czemu płaczesz?

-Pokłóciłem się z rodzicami...- powiedział, ocierając łzy.

-Jak to? Przecież zawsze mieliście taką świetną relację.

-Ja... Powiedziałem im, że jestem w związku z Hyunjinem... Pokłóciliśmy o to, a ja wyszedłem z domu.

Szczerze nieźle mnie to zdziwiło. Nigdy bym nie pomyślał, że akurat rodzice Felixa będą mieć problem o to, bo ich syn jest w związku z osobą tej samej płci. Wyjaśniło to też stan chłopaka, gdyż on bardzo dbał o relacje z rodziną.

-Co zamierzasz teraz zrobić? Mówiłeś już o tym Hyunjinowi?

-Nic mu jeszcze nie mówiłem, nie chcę go martwić.- powiedział, zwieszając głowę w dół.

-Dobra po prostu o wszystkim pomyślimy na spokojnie jutro. Teraz porywam cię do siebie.- odparłem.

Chwyciłem Felixa za dłoń i razem poszliśmy w kierunku mojego domu. Po drodze jeszcze kupiliśmy nasze ulubione żelki.

W domu o dziwo była już gotowa ulubiona herbata tym razem już blondwłosego chłopaka. Oczywiście przygotowała ją moja mama.

-Hej Lixie co się stało? Wyglądasz jak siedem nieszczęść...- zapytała zmartwiona.

-Dobry wieczór pani Han... Tak wyszło, że pokłóciłem się z rodzicami.- mruknął, popijając herbatę.

-Bałam się, że stało się coś gorszego. Że może się rozstaliście z Hyunjinem albo coś.

-Mamo Felix się pokłócił właśnie z powodu Hyunjina... Ale teraz to nie jest ważne. Pogadamy o tym jutro.- powiedziałem, zabierając chłopaka do swojego pokoju. Po drodze powiedzieliśmy też krótkie dobranoc moim rodzicom.

Udało mi się w jakiś sposób uspokoić mojego przyjaciela i razem zaczęliśmy oglądać naszą ulubioną bajkę. Czyli jak zwykle Smerfy. Po obejrzeniu chyba dwóch części razem zasnęliśmy.

-Słuchaj, przede wszystkim musisz wszystko powiedzieć Hyunjinowi, pójdziesz z nim do domu i wszystko z nimi wyjaśnicie dobra?- już od rana, gdy tylko wstaliśmy, starałem się pomóc Felixowi z tą kłótnią. Chłopak był tym wręcz załamany, a jego nastawienie mówiło „po co w ogóle próbować, jak i tak nic z tego nie będzie".

-Ale co jeś-

-Żadne, jeśli po prostu to zrób. Nie uwierzę, że ot, tak teraz twoi rodzice cię za to znienawidzą. To nie w ich stylu. Więc teraz idziemy jeść śniadanie, idziesz do Hyunjina i wszystko będzie cacy.

Finalnie Felix w końcu się zgodził. Zjedliśmy śniadanie. Nie obyło się bez rozmowy z moimi rodzicami. Oni też mu dość dobrze doradzili i powiedzieli, jak to wszystko wygląda z perspektywy rodzica.

W końcu się zebraliśmy. Odprowadziłem Felixa pod dom Hyunjina i tam go zostawiłem.

Założyłem słuchawki na uszy i wracałem powoli do domu. Jednak ktoś mnie złapał od tyłu za ramiona... Wzdrygnąłem się i szybko obróciłem. To Yeonwoo?

-Oh hej co ty tu robisz?- zapytałem, ściągając słuchawki.

-Cóż zobaczyłam cię z daleka i postanowiłam podejść. Nie mam dzisiaj zbytnio nic do roboty więęc... Chcesz gdzieś iść?

Eh już dłużej nie dam chyba rady od niej uciec. Nie pozostało mi nic jak się zgodzić. No bo ile można wytrzymywać, gdy ktoś za tobą łazi prawda?

-No dobrze ja w sumie i tak mam dzień wolny.

Dziewczyna wydała z siebie dźwięk radości, chwyciła mnie za rękę i zaczęła gdzieś prowadzić.

-Chodźmy do mojej ulubionej kawiarni. Mają tam pyszny sernik.

Uśmiechnąłem się lekko i dałem się poprowadzić. Co mi w końcu by zaszkodziło raz się z nią spotkać? Nie mogło być aż tak źle. W końcu i tak mnie niedawno, przeprosiła. Po niedługim czasie dotarliśmy do kawiarni. Kiedy weszliśmy do środka, zobaczyłem, że przeważają tu kolory beżu. Były wygodne fotele przy każdym stoliku i duże kanapy, przy których głównie siedziały jakieś grupy znajomych. Usiedliśmy przy jednym stoliku i wybraliśmy sobie coś. Ja zdecydowałem się na sernik i sok pomarańczowy. Po niedługiej chwili wszystko przyniosła nam kelnerka. Sernik rzeczywiście był taki dobry, jak mówiła Yeonwoo.

Spędziliśmy ze sobą dobre kilka godzin. Szczerze mówiąc, to było naprawdę super. Okazało się, że z Yeonwoo można świetnie spędzić czas. Dużo śmialiśmy się, gadaliśmy i wygłupialiśmy. Ludzie mogli śmiało powiedzieć, że jesteśmy jacyś nienormalni. Świetną zabawę jednak popsuł mi mój telefon. Dzwonił Minho. Cholera zapomniałem, że mam się z nim dzisiaj widzieć.

-Jisung gdzie ty zaginąłeś? Twoja mama powiedziała, że idziesz odprowadzić Felixa, a nie ma cię już 4 godziny.

-ILE?! Znaczyyy już wracam!- powiedziałem szybko i się rozłączyłem.

-Słuchaj Yeonwoo, będę musiał już lecieć. Minho na mnie czeka, a na śmierć zapomniałem, że mam się z nim dzisiaj spotkać.

-Dobra nie ma problemu. Mam nadzieję na kolejny taki wypad Jiji.

Pożegnaliśmy się, a ja pośpiesznie zacząłem iść w kierunku domu. Po niecałych 15 minutach udało mi się tam dojść.

-JUŻ JESTEM!- krzyknąłem, otwierając z rozpędem drzwi.

Wszyscy się zaśmiali.

-Jak mogłeś zapomnieć o randce ze swoim chłopakiem?- zaśmiał się mój tata.

-Że co słucham? Jakim chłopakiem co ty w ogóle gadasz.- wywróciłem oczami i zaśmiałem się nerwowo.

-Dobra Jisung zbieramy się.- powiedział Minho, śmiejąc się.

-Co? Gdzie ty mnie znowu zabierasz boje się.

-Dowiesz się w swoim czasie, a teraz idziemy do samochodu.

Spojrzałem się na moich rodziców, a oni się tylko uśmiechnęli. Pożegnaliśmy się z nimi i poszliśmy do auta.

Dojechaliśmy na miejsce po jakiś 30 minutach. Minho wziął z bagażnika kocyk i koszyk z jedzeniem. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić przez drzewa.

-Czy ty chcesz mnie przywiązać do drzewa i zostawić na pożarcie wiewiórkom?- powiedziałem po chwili ciszy.

-Wiewiórki to twoja rodzina więc wątpię, żeby cię zjadły.- zachichotał.

Okej... Po chwili dotarliśmy do ślicznej polanki z mini wodospadem i strumykiem. Pomimo że na drzewach już nie było liści, bo zaczynała się zima i trawa nie była aż tak zielona, to to miejsce i tak miało swój urok. Było tu wręcz nieziemsko. Latem musi być jeszcze ładniej.

-Minho tu jest pięknie!- krzyknąłem, rzucając mu się na szyję.

-Ja o tym wiem Sungie.- odparł, przytulając mnie.- A wiesz czemu, jest jeszcze piękniej?

-A tak się w ogóle da?

-Jasne, bo ty jesteś tu ze mną.

Myślałem, że umrę na te słowa. Poczułem, że zaczynam się rumienić. Uderzyłem go lekko w ramie.

-Wziąłeś sobie za honor sprawianie, że się rumienię czy jak?

-Być może.- zaśmiał się starszy.

Nawet nie wiem, kiedy tak szybko mi upłynął czas. Siedzieliśmy w tym miejscu już dobre 2 godziny jak nie więcej. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, nie obyło się też bez wygłupów, śmiechów i dokuczaniu sobie nawzajem. Tego dnia chyba nic nie mogło zniszczyć.

Jak bardzo się myliłem...

*    *    *    *    *    *    *    *

No wiiiitam wszystkich 

Cóż troszkę mnie nie było... Ale moja wena mnie ostatnio nie lubi, więc z góry przepraszam, ale rozdziały nie będą wstawiane tak regularnie:((((

Wciąż mam nadzieję, że ten rozdział się podobał^^

Buziaczkiii<33333


I wanna know you more... | •Minsung• [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz