8 - 16.12.2022

83 8 12
                                    

Tamtego sierpniowego dnia już od rana było bardzo upalnie. Nika doskonale pamięta, że miała na sobie czarną sukienkę zapinaną z przodu na duże bambusowe guziki. Tak samo może doskonale przywołać z pamięci, że Krzysiek miał na sobie szarą lnianą koszulę w drobne kolorowe kropki, czy to, o której zostali sami w domu, bo wszyscy ich znajomi pojechali na zakupy, a on zaproponował, by się gdzieś przeszli. Widziała wtedy, że nie chce zostać z nią sam na sam, po tym, gdy dzień wcześniej Nika go pocałowała. Więc większość drogi szli w bardzo niezręcznym milczeniu, aż w końcu zatrzymali się na słonecznej polanie i wtedy Krzysiek spytał ją o to, jak naprawdę wygląda jej relacja z Michałem. Nika pamięta, jak go wtedy wyśmiała i że zrobiła to z taką pewnością, by Krzysiek nigdy więcej nie miał żadnych wątpliwości. Po tym po prostu rozmawiali, leżeli obok siebie na niewielkim kocu, rozmawiając o nadchodzącym roku akademickim, aż on niespodziewanie spytał ją, czemu ta nieustannie próbuje go zawstydzić, ciągle z nim flirtując. Nika nie pamięta, co dokładnie mu wtedy odpowiedziała, ta jedna rzecz kompletnie umyka jej pamięci, która od tego pytania przeskakuje błyskawicznie dalej. Do tego, że kilka sekund później siedziała mu na brzuchu i całowała go, jak nikogo innego wcześniej.

Nika wraca do tamtego dnia, do tego, gdy kochali się pierwszy raz, gdy wszystko między nimi... po prostu się wydarzyło. Rozpamiętuje go dokładnie, bo dziś jest zupełnie inaczej. Dziś ma wrażenie, że wtedy, w górach, to była dwójka zupełnie obcych jej ludzi, którzy nie mają za grosz tamtej odwagi.

- O czym myślisz? - pyta Krzysiek, wyrywając ją z zamyślenia, gdy dojeżdżają do Mysłowic. Nika odrywa wzrok od drogi i spogląda na niego zaskoczona, po czym wzrusza lekko ramionami. - Czy zwyczajnie zawsze jesteś taka milcząca, gdy prowadzisz?

- Nie. Nie jestem. Po prostu. - Nika przerywa na chwilę, by zebrać myśli i w końcu uśmiecha się lekko. - Wiesz, okłamywanie znajomych, wymykanie się pod pretekstem tylko we dwoje...

- Akurat Miłosz to doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest prawda.

- Tak, tak... Wiesz, ja nie spodziewałam się, że będziesz chciał w ogóle ze mną rozmawiać, a co dopiero wracać do tego, co nas łączyło.

- Do tego, co nas łączyło, nie ma żadnego powrotu - mówi Krzysiek chłodnym tonem, ale szybko reflektuje się i kładzie jej dłoń na kolanie. - Miałem na myśli, że masz swoje życie i jesteś tu tylko przejazdem. A co za tym idzie, po prostu nie dokładajmy sobie zmartwień.

- Mam rozumieć, że łatwiej Ci będzie ze mną sypiać, niż mnie unikać? - pyta kpiącym głosem szatynka.

- Tak. Widać nie jestem na tyle dojrzały, by umieć cię ignorować.

- Nie jestem specjalnie rozczarowana z tego powodu, jeśli mam być szczera - śmieje się Nika i skręca w stronę jego mieszkania.

Stara się ignorować tę dziwną nerwowość między nimi, szczególnie że jest ona dla nich czymś zupełnie nowym. Wcześniej, gdy byli razem, każdy moment, który mieli tylko dla siebie, był na wagę złota, więc podświadomie nie tracili ani chwili na to, by było między nimi dziwacznie, ale od tamtego czasu minęło co najmniej pięć lat. I tera, gdy wchodzą do domu, zachowują dystans, jakby znów widzieli się po raz pierwszy od jej przyjazdu.

- Chcesz kawę? - pyta Krzysiek, zdejmując z siebie płaszcz i od razu idąc do ekspresu.

- Tak, najlepiej cały litr - odpowiada mu szatynka, poprawiając czarną, wełnianą sukienkę, którą co prawda planowała założyć na jutrzejsze spotkanie w Krakowie, jednak dziś rano uznała, że zdecydowanie bardziej niż ją nosić, woli by ktoś ją z niej zdjął. Krzysiek włącza ekspres, a Nika szuka w szafkach kubków, mając już jako takie pojęcie o układzie tej kuchni. Gdy czekają na kawę, jej wzrok przykuwa butelkowozielona koperta na blacie. - Ktoś się żeni?

szarówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz