Głośny dzwonek telefonu wyrywa całą trójkę z głębokiego snu, który udało im się osiągnąć dopiero gdzieś w okolicach świtu. Niespokojny Tymek budził ich jeszcze kilka razy w ciągu nocy, a Nika śpiąc na samym brzegu łóżka, podświadomie obawiała się, że z niego w końcu spadnie. Więc na dźwięk komórki Krzyśka, wszyscy reagują nerwowo. Chłopiec zaczyna płakać, Nika potrzebuje chwili, by do niej dotarło, co się dzieje, a Krzysiek podnosi się i gdy widzi, że telefon dotyczy pracy, z trudem wygrzebuje się z łóżka. Szatynka przesuwa się bliżej Tymona i spokojnym głosem tłumaczy mu, że jest jeszcze bardzo wcześnie i powinni jeszcze spać. A ku zaskoczeniu Krzysztofa, gdy wychodzi z pokoju odebrać telefon, chłopiec po prostu układa się obok niej.
Chwilę później Nika czuje ciepłe usta Krzyśka na swoim ramieniu i to, że szepcze cicho jej imię.
- Muszę pojechać do szpitala, chodzi o moją pacjentkę - mówi cicho, gdy tylko Nika na niego spojrzy. - Zrób im śniadanie i postaram się...
- O nic się nie martw. Damy sobie radę. Kocham cię - odpowiada mu niemal mechanicznie i zamyka oczy. Słyszy jeszcze śmiech Krzyśka, ale po chwili zasypia z powrotem, przytulając do siebie Tymona. Następnym, co wybudza ją ze snu, nie jest ani okropny dźwięk telefonu, ani nieporównywalnie przyjemniejszy dla ucha głęboki głos Krzysztofa, a to, że jest energicznie szarpana za rękaw podkoszulka.
- Ciociu, jestem głodny - powtarza jak mantrę Tymek, a ona przytakuje mu i wstaje z łóżka. Staje obok materaca i daje znać chłopcu, by podskoczył na materacu wprost w jej ramiona. Gdy wchodzą do salonu, zastają w nim już Laurę, nastolatka ogląda jakiś serial na Netfliksie i uśmiecha się do nich na powitanie.
- Byłam z psem i dałam mu jeść - oświadcza Laura, a Nika spogląda na nią z wdzięcznością.
- Jesteś niesamowita. A sama coś jadłaś? - pyta Berenika, sadzając Młodego na blacie i zagląda do lodówki.
- Nie. Nie wiem, czy wiesz, ale śniadania są w naszej rodzinie święte. Tata jeszcze śpi?
- Nie, musiał pojechać do szpitala - tłumaczy szatynka, a Laura zatrzymuje serial i przychodzi do kuchni. - Więc, co byś zjadła na śniadanie?
- Jakąś jajecznicę? Czy inne tosty...
- Więc jajecznica, bo nie ma sera - odpowiada, oglądając uważnie zawartość lodówki. Laura wstawia wodę na herbatę, a Nika próbuje jednocześnie zapanować nad Tymkiem i jego chęcią pomocy, jak i samym robieniem śniadania.
Szatynka czuję się roztrzęsiona i wszystko leci jej z rąk, ale stara się nie dać tego po sobie poznać. Usilnie próbuje zagadywać Laurę, jednocześnie unikając tematu wczorajszego popołudnia, co nie wychodzi jej zbyt zręcznie. Dlatego po śniadaniu decydują się zostać w piżamach i obejrzeć jakiś film wybrany przez Laurę. Tymek bawi się na podłodze chyba wszystkimi zabawkami przyniesionymi ze swojego pokoju, gdy Nika próbuje się skupić na tym, co leci na ekranie. I co okazuje się być niezbyt ambitną dystopijną wizją przyszłości, w której wszystko i tak sprowadza się do kiepsko napisanego romansu. Po zakończeniu pierwszej części Nika dojrzewa do tego, żeby iść pod prysznic, a po nim siłą rozpędu ogarnia też Tymona, który nie podchodzi zbyt entuzjastycznie do wizji kąpieli czy ubrania się. Dlatego wraca z nim owiniętym w szlafrok do salonu, gdzie Laura odgrzewa pierogi.
- Kogo diabli niosą? - pyta nastolatka, gdy rozlega się dzwonek do drzwi. - Tata zapomniał kluczy?
- Nie wydaje mi się, przy drzwiach są tylko zapasowe.
- W sensie twoje klucze? - rzuca z kpiącym uśmiechem Laura, a Nika marszczy nos i otwiera drzwi. Za którymi stoi Michał. Szatynka widzi po nim, że jest mocno wczorajszy, ma podkrążone oczy a na sobie chyba nawet tę samą koszulę co wieczór wcześniej. - Cześć. Co tu robisz?
CZYTASZ
szarówka
RomansaMinęło pięć lat odkąd Berenika ostatni raz była w grudniu w domu rodzinnym. I teraz przyjdzie jej zmierzyć się nie tylko z mitem własnej osoby, który stworzyła dla niej rodzina, by usprawiedliwić jej nieobecność, ale przede wszystkim z własną przesz...