1 - 30.11.2018

80 8 11
                                        

Silne opady deszczu ze śniegiem ustały dosłownie w kilka chwil, jakby na specjalne życzenie szatynki, która właśnie zjechała swoim niewielkim, zielonym samochodem na stację przy autostradzie A4. Oczywiście niebo wciąż ma kolor rozmoczonego popiołu, a panująca temperatura odbiera chęć do życia, a na pewno do egzystencji wykraczającej poza ciepłe objęcia koca. Albo ogrzewanego MINI Coopera, z którego mimo wszystko Nika w końcu musi wysiąść. Wciąga na siebie gruby, wełniany płaszcz i spogląda w lusterku na czekoladowego labradora śpiącego na tylnym siedzeniu.

- Dobra, Parówko. Trzeba się ruszyć - mówi dziewczyna, na dźwięk jej głosu pies podnosi łeb, a ona uśmiecha się na widok jego zaspania. Nika wyskakuje zza kierownicy i odpina psa od pasów, po czym ciągnie go między drewnianymi stolikami na pas trawy znajdujący się między autostradą a ciągnącymi się po horyzont polami.

Spodziewała się, że pies będzie bardziej entuzjastycznie nastawiony do tego krótkiego spaceru po prawie pięciu godzinach w samochodzie, ale ten dość szybko traci zainteresowanie dalszym moknięciem. Nika zamyka go więc znów w aucie i wchodzi na stację po kolejny kubek paskudnej kawy. Czekając na nią, patrzy tęsknie w stronę papierosów wystawionych za plecami ekspedientki. Wie, że tylko cudem przetrwa ten miesiąc bez powrotu do nałogu, więc właściwie mogłaby poddać się już teraz i kupić paczkę. Ostatecznie jednak wychodzi ze stacji tylko z podwójnym espresso i pije je, siedząc za kółkiem i słuchając kolejnego rozdziału audiobooka, którym zainteresowanie straciła jeszcze zanim wyjechała z Francji.

Teraz za dobrze rozumie, że zostały jej mniej niż dwie godziny, zanim dojedzie do domu, gdzie absolutnie nie będzie mogła sobie pozwolić na ani odrobinę słabości. Będzie musiała skrzętnie ukryć wszystkie swoje niepokoje i niepowodzenia, oraz przede wszystkim udawać. Jest w końcu boleśnie świadoma tego, że każdy każdy ma w swojej rodzinie do odegrania jakąś rolę, a jej przypadła postać tej, która zawsze, ze wszystkim sobie radzi. Więc niezależnie od tego, jak mocno zaczyna odczuwać ciężar swoich decyzji, po prostu zagryza zęby. Nie ma już odwrotu i teraz tylko obawia się, że pochopnie zgodziła się na przyjazd w Święta do Polski. Obawia się, że nie wzięła pod uwagę tego specyficznego, zimowego okresu konsumpcjonizmu, napędzanego kłótniami nad barszczem i tymi samymi piosenkami w radiu. Kompletnie umknęła jej gdzieś świadomość tego, że Święta w domu wcale nie będą miały nic wspólnego z masowo wypuszczanymi przez Netflixa cukierkowymi filmami, a już na pewno nie będą przypominać jej ostatnich Świąt, które spędziła u rodziców lata temu.

W końcu dopija kawę i odpala silnik, by ruszyć w dalszą część tej nużącej podróży. A gdy drogowskazy zaczynają pokazywać pierwsze zjazdy do miast aglomeracji śląskiej, Nika wyłącza nawigację. Dalej już jej nie potrzebuje, z zamkniętymi oczami wybrałaby teraz właściwą drogę, by w końcu minąć tabliczkę z nazwą swojego miasta. Nika nie jest w żaden sposób zaskoczona tym, że dalej nie wyremontowano ulicy dojazdowej do domu jej rodziców. Pomimo tego, że wcale nie znajdowali się daleko od centrum miasta, to stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza przy tych warunkach pogodowych. Pod domem zatrzymuje się na chodniku i na razie bierze tylko psa na smycz, po czym wchodzi na podwórko przez furtkę, która, jak zawsze jest otwarta. Wspina się po schodach i naciska dzwonek. Nika nie wie, czy kiedykolwiek czuła się tak cholernie zdenerwowana i zaczyna podejrzewać, że jej dzisiejszy stan przekracza nawet to, co czuła przed swoją ostatnią rozmową kwalifikacyjną. Prawie pięć lat nieobecności w Święta skutecznie zrobiły swoje i odcisnęły niemałe piętno na jej relacjach z rodziną i obawia się, że to spotkanie będzie równie nerwowe, jak wszystkie poprzednie.

Tym bardziej, że dziewczyna nie umie nawet dokładnie określić powodu swojego przyjazdu tu w tym roku. I mimo tego, że wmawia sobie, że chodzi o jej tatę, tak w głębi serca wie, że wcale nie chodzi o to, że chce tu być. Raczej chodzi o to, że w innym miejscu, w którym powinna być w tej chwili, być za nic nie chce.

szarówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz