10 - 20.12.2018

73 8 8
                                    

Szerokie korytarze centrum handlowego wypełnia taki tłum ludzi, że Nika jest szczerze zaskoczona, że jeszcze ani razu nie zgubiła się swojej rodzinie. Co może wynikać głównie z tego, że Luiza nie spuszcza jej z oka, nawet gdy szatynka wchodzi do jakiegoś butiku coś obejrzeć. Mimo wszystko Nika stara się być aktywną częścią tej wycieczki, wypowiada się więc na temat każdego pomysłu na prezent i przytakuje na każdą propozycję odwiedzenia kolejnego już sklepu z zabawkami. Jest tu z nimi czysto towarzysko, sama nie musi już nic kupować, bo ostatnie drobiazgi znalazła przedwczoraj, gdy szukała sukienki. Zaskakująco dziś nawet obecność jej siostry nie wyprowadza jej z równowagi i Nika bawi się dobrze, odkrywając, że zawsze najbardziej kocha swoją matkę, gdy tylko jest im dane wyjść z domu. Wtedy dziewczyna przypomina sobie, że ta kobieta w ogóle ma swój własny charakter i zainteresowania, gdy nie jest przytłoczona przez dom, pracę i swojego męża. Dlatego Nika chodzi z nią pod ramię po księgarni, polecając kolejne książki, które jej zdaniem mogą się jej spodobać i nie może przestać się uśmiechać.

- Może przerwa na kawę? - proponuje Nika, wskazując cukiernię, która nie wygląda na zbyt obleganą. - A na obiad pojedziemy gdzieś na miasto, żeby nie jeść w sieciówce?

- A stawiasz? - pyta Luiza, uśmiechając się szeroko.

- Tak. Dlatego proponuję, chodźcie usiąść. - Szatynka zajmuje stolik najdalej od wejścia i daje im chwilę, na wybranie, co chcą zamówić i dopiero podchodzi do kasy. Zanosi dziewczynom kawałki ciast i kawę, po czym siada z nimi, uśmiechając się do mamy, bo jej siostra jest wpatrzona w telefon.

- Więc muszę kupić jeszcze coś dla Michała i babci - mówi blondynka, spoglądając na Nikę. - Może mi podpowiesz coś dla Miśka?

- Jasne, jaki pułap cenowy? Jest kilka gier i elektroniki, o której wspominał i...

- A może whisky? - pyta Luiza, a Nika wzrusza ramionami, orientując się, że siostra nigdy naprawdę nie chciała poznać jej opinii. Więc szatynka uśmiecha się sztucznie i przytakując ze skrywaną obojętnością.

- A ja muszę znaleźć coś dla Krzysia.

- To szkoda, że nie wspomniałaś pięć minut temu, gdy byłyśmy w księgarni - mówi Nika, uśmiechając się do mamy i dłubie widelczykiem w kawałku swojego ciasta. - Znalazłabym co najmniej trzy książki, które chce dostać.

- A ty masz już dla niego prezent?

- Tak, przywiozłam mu perfumy, które znalazłam we Francji. Przez chwilę się bałam, że ich nie spakowałam, ale wczoraj robiłam przegląd wszystkich bagaży i na szczęście są. - Nika uśmiecha się szeroko, pakując kawałek brownie do ust, licząc, że to powstrzyma siostrę przed zadawaniem jej kolejnych pytań.

- Perfumy? To dość... osobisty prezent. Nie wiem, czy ja Erykowi kupiłabym dobre perfumy, a jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat - śmieje się Luiza, obserwując uważnie szatynkę, która kolejny raz wzrusza ramionami, powoli przeżuwając kawałek ciasta.

- Prezent, jak prezent.

- No nie wiem. Słyszałam, że jutro wpada do nas z Laurą? - drąży dalej Luiza, celowo przekręcając fakty tak, by Nika musiała się tłumaczyć.

- Nie, jutro jadę do Krakowa...

- Znów?

- Tak, dostałam zaproszenie na imprezę świąteczną. Nic wielkiego. Wracam w sobotę rano, zabiorę psa i jadę do Krzyśka, gdzie będziemy z Laurą robić pierogi - mówi szatynka, uśmiechając się w najbardziej naturalny sposób, w jaki umie. - Nie wykluczam, że zostanę do późna, nie wiem, jak będzie nam szło.

szarówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz